Najprostsze rzeczy cieszą najbardziej. Takie jak nowe strunki do Skervesena i napierdalanie Emperora ku uciesze dziecka sąsiadów za ścianą
i w ogóle jakoś tak wszystko najpierw było całkowicie do dupy, po czym przedwczoraj zrobiło się fajnie i przyjemnie - wystarczyło zrozumieć, że widzenie świata w czarnych barwach to tylko i wyłącznie wybór