Jedyna drukarka, z jaką chyba nigdy nie miałem większych problemów, to Brother (choć to atramentówka, więc tempo drukowania ma wypierdolone w kosmos i pomimo ledwo odczuwalnej ceny pojedynczego tuszu ~10zł, to w długofalowym rozrachunku szczególnie oszczędna nie jest).
A przerabiałem różne HP (kilka), Kyocera, Dell, Konica i chuj wie co tam jeszcze, nie chce mi się już przypominać każdego z tych tworów złośliwych pomiotów sił ludziom nieprzychylnych.
Aa, i dziewczyna ma CHYBA (nie jestem pewien) Lexmarka - też żywi do tego gówna czystą, gorejącą nienawiść.