Najmniej chodzi o wygląd. Bardziej o samodzielne normalne funkcjonowanie, nie męczenie się samą egzystencją i bycie ciężarem dla otoczenia. Ludzie dzieła w tym wieku tworzą, świat zwiedzają, są z wnukami, a nie tylko do piachu i kiedy w końcu ta śmierć.
Myślałem kiedyś dokładnie tak samo. Mam teraz kilku znajomych 60+ lub zaraz60 i teraz naprawdę uważam, że żaden to wiek. Tylko trzeba się szanować. Rodzicom swoim byś życzył odejścia tak wcześnie?
Butelki Ci nie zabiorę, czasem po prostu warto innego punktu widzenia spróbować.
Ed: najbardziej to chciałem powiedzieć, że przypomniałeś mi jak kiedyś dokładnie tak samo myślałem i jak to może się pozmieniać.
Ed2
A najnajbardziej to chyba, że tak myślał mój staruszek i się dzięki samemu sobie zaraz po 50-tce wykopyrtnął i brakowało go potem we wszystkim co dziś pamiętam.