Mój kolega wysnuł taką teorię:
O co ten ból dupy?
Bo kurwa przecież elegancki Anglik, miłośnik samochodów, dobrego alko i kobiet, gentleman to była
cała esencja tej postaci! Casino Royale wyszło w 1953 i taki był zamiar autora - to miał być właśnie taki facet. To teraz więc King Kongiem zróbmy gołą białaskę, a królewną Śnieżką ciemnego faceta z wielką pałą, a Saurona zagra miś!
I kuwa powo jak z Ghosbusters, wyszedł hit jak patrzeć. I'm out
Tu nie ma znaczenia żadna poprawność, feminizm czy postępowość, to jest po prostu mieszanie w samej esencji danej twórczości. A może by tak to zamienić na tamto, coś zupełnie odwrotnego? Nemo ma latać? W kuchni do tortu mają sypać pieprz zamiast cukru?