Wiem o co ci chodzi, ale ja jestem skurwielem i uważam, że nie ma co się bawić w karę śmierci i lepszym pomysłem od niej są obozy pracy, a realizacja tych wymaga pozbawienia delikwenta podstawowych praw człowieka (ale to tylko dla tych najgorszych:
seryjnych (i wielokrotnych recydywistów) morderców, gwałcicieli, pedofili itp).
Podobnie jak jestem przeciwny więzieniom dla ludzi, którzy nie sprawiają bezpośredniego zagrożenia w społeczeństwie - lepiej im dopierdolić pracami społecznymi, choćby bardzo długimi i ciężkimi (adekwatnymi do przewinienia).
Więzienie jako etap pośredni miedzy obozem, a pracami, przy czym obozy są bezwzględnie dożywotnie a więzienie nigdy dożywotnie.
Ogólnie to mój relatywizm moralny jest tak relatywny, że relatywnie rzecz biorąc zesrać się można