Co nas w życiu cieszy ;)

[Johnny]

I w związku z tym?
Nikomu korona z głowy nie spadnie jak raz w roku będzie musiał pocierpieć przez biegaczy tak samo jak oni przez cały rok wdychają biernie spaliny blachosmrodziarzy.

Oczywiście, że nie spadnie. Natomiast chętnie się dowiem, komu samochody blokują miasto

Z jednej strony mamy ludzi, którzy muszą gdzieś dojechać, bo pracują, bo muszą coś załatwić, bo żona rodzi, bo karetka chce przejechać, bo adresat czeka na paczkę.
Z drugiej strony mamy ludzi, którzy chcą się przebiec środkiem miasta, bo tak.

[gizmi7]

E tam samochody - pieszym ruch też blokują.

[nikt]

Oczywiście, że nie spadnie. Natomiast chętnie się dowiem, komu samochody blokują miasto

Pieszym, komunikacji zbiorowej i tranzytowi.

[Johnny]

Oczywiście, że nie spadnie. Natomiast chętnie się dowiem, komu samochody blokują miasto

Pieszym, komunikacji zbiorowej i tranzytowi.

Nie wiem, czy dla pieszego większym problemem jest przedrzeć się przez korek, czy przez maraton.
A komunikacja zbiorowa i tranzyt to składowe korka, więc sami sobie blokują.

[wuj Bat]

Zawsze można rodzić w tzw. biegu .

[Johnny]

Zawsze można rodzić w tzw. biegu .

Nie polecam.

[inches666]

Oczywiście, że nie spadnie. Natomiast chętnie się dowiem, komu samochody blokują miasto

Pieszym, komunikacji zbiorowej i tranzytowi.

XDDDDD

Serio, ostatni Warsaw Maraton sprawił że uznałem ze takie inicjatywy są zjebane. Godzina bodajże 18. Na próbę zamiast jechać godzinę jechałem dwie i pół bo autobus powinien jechać większość trasy maratonu więc zapierdalać z buta mając na plecach bas a w torbie wzacniacz trzeba było. Zamiast jak ludzie pobiegać za Warszawą muszą zablokować jebane pół miasta. I nie mówię tego jako kierowca bo nie prowadzę. Biegacze z miasta zawsze mogą zmienić pracę, wziąć kredyt i w bulu i nadzieji żyć z dala od miasta, nie muszą blokować ruchu każdemu. I jeszcze wielkie oburzenie kiedy ktoś przejeżdża rowerem albo przechodzi na drugą stronę sznurka ludzi chwalących się umiejętnością biegania. To jest jak ze starymi ludźmi, "NAM SIĘ NALEŻY!". Chuj a nie się należy

Dziękuję, pozdrawiam

[nikt]

No biedactwo że na próbę musiałeś wcześniej wyjść. O maratonie pewnie też dzień wcześniej się dowiedziałeś? To że impreza promuje miasto i pewnie przyciąga turystów+klientów to też ciężko zauważyć widząc tylko koniec nosa? Serio takie masz rozumienie miasta? Dom, praca i zero atrakcji dla ludzi?

[commelina]

I w związku z tym?
Nikomu korona z głowy nie spadnie jak raz w roku będzie musiał pocierpieć przez biegaczy tak samo jak oni przez cały rok wdychają biernie spaliny blachosmrodziarzy.

Oczywiście, że nie spadnie. Natomiast chętnie się dowiem, komu samochody blokują miasto

Z jednej strony mamy ludzi, którzy muszą gdzieś dojechać, bo pracują, bo muszą coś załatwić, bo żona rodzi, bo karetka chce przejechać, bo adresat czeka na paczkę.
Z drugiej strony mamy ludzi, którzy chcą się przebiec środkiem miasta, bo tak.

Zazwyczaj takie biegi maratony to niedziela lub sobota więc zaden kurier nie pracuje nikt nic nie załatwi karetka jest przepuszczana a jak musisz dojechac objazdy są tak zorganizowane ze zajmie to najwyżej 5min więcej.
Tak jest w Berlinie we Frankfurcie i uczestnicząc w tym berlińskim byłem w szoku jak miasto sie bawiło, na trasie grały kapele ogródki piwne i kawowe wiwatowały , po prostu swieto i festyn .
Tylko niestety my nie potrafimy bawić sie ba nie potrafimy odpoczywać natomiast fantastycznie wynajdujemy problemy i powody dla którym powinnismy byc oburzeni i byc przeciwko czyli na nie. Nic bowiem tak nie cieszy jak cudze nieszczęście l na odwrót nic tak nie wkurwia jak czyjeś zadowolenie. Amen

[bandit112]

Wróciłem do PL i spotkałem się ze znajomkami. Zasiedzieliśmy się (zagadaliśmy się ofc) do 3 w nocy i od dłuższego czasu (3-4 miechy) kompletnie nie miałem do czynienia z alkoholem, a tu proszę, wzionem i żem się najeboł.
Dziś twierdzę, że aldehyd octowy to mega trucizna i nie rozumiem jak można pić dla przyjemności
Od rana dobrze robi mi napar z jarzębiny, suszonego jabłka, yerby mate z miętą, herby zielonej i czarnej. Dodatkowo czas umilają koledzy (ale nie pamiętam jacy) z forum:

https://deely.bandcamp.com/album/unframed

Że też sobie przypomniałem o tym albumie I tak - to jest główny powód powstania tego posta.

[Johnny]

Ja, jak i pewnie 20% (pracownicy supermarketów, sklepów, korporacji, firm uslugowo-reklamowych) populacji Warszawy pracujemy w niedziele i jeżeli organizacja objazdów i komunikacji zastępczej w takie dni wygląda we Frankfurcie tak jak w naszej stolicy, to ja dziękuję. Zastanawiam się, ile % z obrońców biegaczy próbowało kiedykolwiek przebić się przez jakiś warszawski maraton.
Pytanie od którego się zaczęło brzmiało, czy we Frankfurcie jest tak samo jak u nas. Jeżeli nie i faktycznie mają tam taka dobrą organizację, to wszystko fajnie, ale proszę, nie mówcie, ze narzekanie na maratony w centrum miasta jest bezpodstawne.

PS Oczywiście, że kurierzy pracują w soboty.

[commelina]

W Berlinie NIC po za metrem-koleją nie kursuje na trasie maratonu. Maraton odbywa sie co roku o tej samej porze. Berlinczycy traktuja to jako swięto i jest dokładnie wiadomo co od której i do której nie kursuje i jakie są utrudnienia. W zeszłym roku tylko czarnoskórzy mieszkańcy jednej z dzielnic rzucali skórki bananów w proteście pod nogi rolkarzy. W sumie nikt nie wiem przeciwko czemu protestowali.  W tym było spokojnie, wszedzie muzyka, generalnie polecam, przezycie fantastyczne. Hotele pełne, znaleźć w tym czasie nocleg w Berlinie graniczy z cudem a ze impreza dwudniowa, tak wiem koszmar, to knajpy podobnie jak i hotele.
Faktem jest ze pół goidziny po zakonczonym biegu ruch był natychmiast przywracany.To jak szybko  sie z tym uwijali robiło wrazenie.
Nie mówcie mi ze jeśli wie sie o tym rok wczesniej nie mozna sobie tego jakoś ustali tylko trzeba spinać dupe i narzekać.

[Johnny]

Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zazdrościć Berlinowi. Komunikacja miejska w Warszawie nie daje rady w zwykły dzień, a co dopiero podczas maratonu, ale to akurat nie wina biegaczy.

[wrobelsparrow]

Jak nie pedalarze, to zjeby z kodu albo innego smrodu. Jak nie ci, to górnicy się lubią ponapierdalać, bo im żal rozjebywać swojej przepięknej smoluchowni na Śląsku. Jak nie górnicy, to pielęgniarki napierdalają się z zomo, jak nie pielęgniarki, to pedalstwo maszeruje i wywija kutasami w rytm samby. Po nich mohery domagają się intronizacji Jezusa na króla Hogwartu, w kolejce już czekają amatorki darmowych skrobanek ze swoim opętańczym wyciem, za chwilę harcerstwo polskie odgrywa Powstanie Warszawskie, po tym wojsko napierdala czołgami po Marszałkowskiej, niedługo potem kibole rozpierdalają starówkę, bo RKS Huwdu przegrał z Pogoń i Przypierdolem, już nazajutrz defilada z okazji święta związku radzieckiego  I TAK KURWA W KOŁO MACIEJU ROK CAŁY A TY WEŹ I TU MIESZKAJ I SIĘ NIE WKURWIAJ!!!

[Sikor]

Po 1. w Niemczech takie imprezy masowe odbywaja sie glownie w niedziele.
Tylko z nielicznymi wyjatkami jak np. J.P. Morgan Corporate Challenge.
We Frankfurcie sa to 4 imprezy sportowe rocznie: Frankfurt Marathon, Ironman Frankfurt, Frankfurt City Triathlon
i wspomniany wyzej JPMCC.

Po 2. w niedziele i tak sklepy sa pozamykane, wiec blokada centrum miasta tak nie boli.
JPMCC jako wyjatek odbywa sie w srode wieczorem, po popoludniowym szczycie.
Do tego trasa jest krotka (5.6km), wiec tylko czesc centrum jest zamnieta na kilka godzin.

Po 3. wszystkie te imprezy odbywaja sie czasie ferii szkolnych (2x w letnich, 1x w jesiennych),
wiec ruch jest jeszcze mniejszy (znowu JPMCC jest wyjatkiem -> polowa czerwca).

Po 4. zawsze sie komus cos nie podoba, ale tutaj nie slychac zadnych protestow w tym wzgledzie.
W tym roku rozgrywany bedzie juz 35. maraton we Frankfurcie. Ludzie sie przyzwyczaili.

[Dmaligator]

W Paryżu często są takie imprezy. Ale chyba dobrze zorganizowane gdyż jeszcze żadnej nie widziałem.

[inches666]

No biedactwo że na próbę musiałeś wcześniej wyjść. O maratonie pewnie też dzień wcześniej się dowiedziałeś? To że impreza promuje miasto i pewnie przyciąga turystów+klientów to też ciężko zauważyć widząc tylko koniec nosa? Serio takie masz rozumienie miasta? Dom, praca i zero atrakcji dla ludzi?

Naprawdę nie miałbym problemu z maratonem gdyby nie dział się w środku miasta. Rozrywka dla mnie z zasady nie utrudnia ludziom życia. 1,5h wycieczka piechotą z basem i wzmacniaczem bo trasa maratonu skutecznie odcina fragment miasta w którym gram próby od ruchu autobusowego i samochodowego jest dla mnie zwykłym buractwem

[youshy]

( Obraz usunięty.)

To mnie cieszy. Marzyłem o prawdziwnym dźezboksie od zeszłego wieku. Struny 13-tki, jeden pickup... Coś jak u Was

Uuuu, zazdroszczę!

A u mnie - NAD w zeszłym tygodniu, a w tym, mam nadzieję, odbiór pierwszego, pełnoprawnego customa pod moje widzimisię!

Jednak trochę dłużej niż tydzień, bo jadę odebrać w poniedziałek teraz dopiero ale - widziałem pierwsze foty i po prostu leżę. Jak mi zejdzie efekt łał po odbiorze to zrobie ngd (albo po prostu wrzuce foty i pójdę dalej grać)

Edit: Jeśli ktoś ciekaw jak to wygląda, to zapraszam do spoilera:

Spoiler

Tak wygląda na górze




A tak wygląda pod spodem



Generalnie zamysł jest taki, że ten czarny będzie się z czasem ścierał, odsłaniając Seafoam Green. Wszystko na jesionie, gryf klą/palisandrą, trochę fajnych rozwiązań technologicznych, ashtray tele most, blablablalala będzie w ngd

[jaco]

Cieszy w chuj

[aciek_l]

Generalnie zamysł jest taki, że ten czarny będzie się z czasem ścierał, odsłaniając Seafoam Green. Wszystko na jesionie, gryf klą/palisandrą, trochę fajnych rozwiązań technologicznych, ashtray tele most, blablablalala będzie w ngd

O, też będę miał seafoam-a. Tylko od razu odkrytego, ale fajny pomysł z tym ścieraniem.  Lubię wytarciuchy, a do tego w wintydżowym kształcie jazzmastera… Powinno być fajnie!

[wuj Bat]

Maratony, pedały i opancerzeni. Tego się nie da.

[Amal_68]

Generalnie zamysł jest taki, że ten czarny będzie się z czasem ścierał, odsłaniając Seafoam Green. Wszystko na jesionie, gryf klą/palisandrą, trochę fajnych rozwiązań technologicznych, ashtray tele most, blablablalala będzie w ngd

O, też będę miał seafoam-a. Tylko od razu odkrytego, ale fajny pomysł z tym ścieraniem.  Lubię wytarciuchy, a do tego w wintydżowym kształcie jazzmastera… Powinno być fajnie!

To ty blokujesz mi dostęp do kolejki?!

[aciek_l]

Nie, nie sądzę.

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka

[Amal_68]

K.

[bandit112]

Zakupiłem nowe struny, bo odzyskać zagubiony sound, przestroiłem gitarę do pedalskiego drop D (z G, które miałem odkąd pamiętam), zaliczyłem dziś przypadkowe koncerty na mieście by posłuchać muzyki na żywo... To wszystko bez jakiegoś większego celu. Tak po prostu, by sprawdzić czy jeszcze we mnie siedzi to, co skłoniło mnie do sięgnięcia po jakikolwiek instrument i chyba odpowiedzi się można domyślić Choćby po topicu, w którego wrzucam post.
Fajne uczucie, gdy okazuje się że jednak wiosło dla mnie to nie tylko decha z metalowymi strunami.