haha, już wiadomo kto stroi się do E i gra Mete nigdy ich nie lubiłem, ta ostatnia płyta, Vagina Magnetic, była całkiem spoko (bo była inna) Ekskjuzmi, inna od czego? Od Blek Alboom? A może nawet "Garage Re-Revisited"? Przecież Hammet na swoim videoblogu pokazywał jak wklejał tam randomowo swoje solówki z poprzednich albumów, to samo Lars (nawet nie był w studio!), Jamezz pokazywał palcem które słowa poprzestawiać, żeby zrobiły się nowe teksty, jedynie Silent Rob przyjechał, no bo wcześniej jeszcze nie był
Spoiler jedyna płyta Mety, której nie dałem rady do końca, kiedy np. MoP jeszcze pewnie dziś bym zagrał całą ze słuchu.
Ale Master of Puppets nie lubię Dla mnie Metallica zaczyna się od "czarnego albumu", bo dopiero tam znalazły się dobrze skomponowane utwory. Wcześniej grali typowy metalokicz z tamtego okresu. Drogie dziatki (załamuje dobrotliwie ręce, by po chwili pogłaskać po dziecięcych główkach), pierwsze trzy płyty Mety to kamienie milowe metalu. Jest akurat teraz cykl w MH na ten temat. I choćby przyszło tysiąc atletów - to MoP jest pieprzonym opus magnum, po którym ze szczytu zeszli w doliny, zaznaczając czasem tylko co pojedynczy wzgórek. Dziś gadajcie co chcecie, ale zadajcie sobie resztkę trudu, by sprawdzić, co się grało tuż przed jego wydaniem... Życzę też każdemu z nas takich kompozycji, o sprzedaży nie wspomnę.
Może jeszcze zacząłeś przygodę z metalem od "Nothig Else..." zasłyszanego na dysce? Nie gniewaj(cie)
się, ale to wszystko tłumaczy...