No to teraz musisz się solidnie wytłumaczyć jak wpadłeś na pomysł aktualizacji biosu
Długa historia, ale dobra.
Zaczęło sie od tego, że szlag mi trafił kartę w laptopie (GeForce 8600m GT). Wyglądało to tak, że komp sie uruchamiał, ale nie było obrazu. Oddalem kompa do serwisu, leżał tam 2 tygodnie. W międzyczasie googlałem a lot i wpadłem na mnóstwo postów i tekstów nt tej grafiki.
Po pierwsze własnie odnośnie BIOSu, ktory posiadałem. PODOBNO nawalała kontrola temperatury i za mocno się grzal nawet przy zwykłym przeglądaniu neta. To akurat by sie zgadzało, bo nie raz palce szło poparzyć o touchpada albo nadgarstek na powierzchni nad odprowadzaczami ciepła/grafą. Więc postanowiłem pozbyć się dziada i tak tez zrobiłem. Jednocześnie, a może jednak wcześniej rozegrala się 2 historia. Laptop wrócił z serwisu, ale nic nie zrobili. Wymienili chip w karcie, ale nadal bylo tak samo. Diagnoza: kupno nowej grafiki. Nówka to ok 650 pln, z chin za ok 300, w polsce używka: 400. Stwierdziłem że za chuja nie będę ładował takiej kasy. I tu jest ta 2 historia. Znalazłem w necie temat dotyczacy (uwaga uwaga) wypiekania karty graficznej w piekarniku. Oczywiscie nie miałem nic do sstracenia, bo w najgorszym przypadku musialbym kupowac nowa grafę. Ściągnalem książkę serwisowa do mojego lapa, gdzie było krok po kroku jak go rozłożyć. Zrobiłem to, dostałem sie do grafiki, wyjałem ją i piekłem w piekarniku przez 8,5 minuty w temp 180 stopni. Kartę założyłem i juz mi śmiga caly laptop. Karta bangla, lapek sie nie grzeje i ogólnie to byl męczący tydzień
I jeszcze info o lapie:
Model to Compal FL90, ma już ponad 4 latka, wiec miał prawo sie zjebać. I tak na wakacje szykuje sie na nowego