Tak oto kolejny raz z łóżka wyrwał mnie kurier, wiozący paczkę prosto z Thomanna. Chyba zacznę się przyzwyczajać do takich poranków
Standardowo: z szybko bijącym sercem rozdarłem opakowanie, by zobaczyć ów cieszący oczy kawał solidnego patyka
A oto rodzinka w komplecie
Oto i specka:
Neck Material: 5pc Maple/ Walnut
Neck Type: Wizard II-7
Body: Mahogany body
Frets: Jumbo frets
Fingerboard: Bound Rosewood
Inlay: Pearl dot inlay
Bridge: Gibraltar Standard 7 bridge
NeckPU: LZ7-N
BridgePU: LZ7-B
HW Color: BK
Finishes: BK
Pierwsze wrażenie? ZAJEBISTE! W końcu porządne 7 strun w ręku. Przez chwilę się smuciłem, że to jednak nie jest ESP LTD MH-417, ale szybko się przekonalem, że wiosło lezy w łapie dokładnie tak jak trzeba.
Na chwilę obecną nie mogę powiedzieć jak ten patyk gra na wzmacniaczu, jako iż pozbyłem się swojego Sajda, i czekam na przesyłkę z nową głową. Udało mi się zaś podpiąć wiosełko do preampu TL Audio i pośmigać sobie trochę na Amplitube 2 z odpowiedziami ENGLa na V30.
Spodziewałem się zajebistego mięcha. Owszem, mięsko jest, jednak nie takie jakiego się spodziewałem. Cóż, jest to kwestia stockowych pikapów, które kompletnie mi nie leżą.
Jest na to rada, ponieważ razem z wiosłem zamówiłem ten oto śpiewający duet:
Jak nietrudno zgadnąć, są to EMG 707, oraz EMG 81-7, które w miarę możliwości jeszcze dzisiaj wmontuję w to wiosełko.
Speakin' of the devil, to własnie urodzi kilka problemów, które biorą się z konstrukcji samej gitary. Kilka patentów w tym wiośle odchodzi od ogólnie przyjętych standardów. Są to:
- dziwny aktywny EQ, który po załączeniu robi Ci z sygnału gitary Uśmiech Mariana
- zasilanie owego EQ, które śmiga na dwóch bateriach AA o_O (więc i kieszeń zewnętrzna do takowych jest przystosowana)
W miarę możliwości, będe się starał wmontować nowe pickupy nieinwazyjnie, tak by pominąć EQ, a baterię 9V schować jakoś zręcznie w głownym wycięciu na elektronikę.
Tutaj Ibanez mocno zjebał moim zdaniem. EQ jest kompletnie niepotrzebny, dodatkowo rodząc problemy przy zmianie pickupów.
Pomijając tą kwestię, którą mam nadzieję, bez więszych problemówuda się rozwiązać, gitara jest naprawdę wygodna, lekka i ciesząca oczy. Gryfu opisywac nie trzeba. Toć to Wizard jest w końcu
Niepewnie podszedłem do mostka Gibraltara, który po 5 minutach gry okazał się być bardzo wygodny. Taki przekombinowany stylistycznie Fixed to jest.
W skrócie: gitara jest przeczadowa. Po zmianie pupów mam nadzieję usłyszeć niebiańskie trąby w rytmie DJENT