Autor Wątek: Co was ostatnio zszokowało?  (Przeczytany 1410775 razy)

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
Sorry, że się wcinam ale znieśli testy psychologiczne czy co??



Znieśli złota zasadę, że odpowiedzialne zawody powinni wykonywać faceci :D

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
o czym się na własnej skórze przekonałem
Możesz rozwinąć?
Jak na ironię trochę nie mogę publicznie(będę za pół roku świadkiem w sądzie :facepalm: a propos), ale puszczę Ci prv. ;)

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
o czym się na własnej skórze przekonałem
Możesz rozwinąć?
Jak na ironię trochę nie mogę publicznie(będę za pół roku świadkiem w sądzie :facepalm: a propos), ale puszczę Ci prv. ;)

Gówno właśnie stało się poważne ;D

Offline lwronk

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 428
  • Who said you need to buy a guitar?
    • Avernus Guitars
Do mnie dzwonią z banku co jakiś czas i oferują za każdym razem coraz większy kredyt "bez formalności".

Zwykle tracą rezon jak pytam o oprocentowanie i prowizję. :D

Mam mieszane uczucia jeżeli chodzi o umowę o pracę. Z jednej strony szkoda tej całej kasy, z drugiej zaś na umowie o śmieci, o czym się na własnej skórze przekonałem, człowiek nie ma praw i jego los zależy w dużej mierze od dobrej woli pracodawcy.

Oprócz tego w zeszłym roku państwo dopłaciło jakieś 60mld zł do ZUSu, bo mamy kombinację przechodzącego na emerytury powojennego wyżu demograficznego oraz odpływu(w większości na zawsze) ponad dwóch milionów ludzi, więc to nie jest tak, że od finansowania ZUSu można łatwo uciec.

Jak żyć?

Nie dalej, jak dwa tygodnie temu miałem wątpliwą przyjemność wdać się w rozmowę z konsultantką, jako, że akurat chwilowo byłem zainteresowany kredytem. Na pytanie o koszta kredytu, odpowiedziała coś koło 11% (czy 11,5%, nie pamiętam już dokładnie), na pytanie o RRSO, 21,45%, więc nie ma to jak oferty dla wybrańców.

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 500
Bo przyznanie kredytu, to ma być dla współczesnego niewolnika nagroda, wyróżnienie, prestiż i cel sam w sobie :D

Pracowałem przez miesiąc w pewnej chujowej firmie na zesłaniu i tam jedna laska dostała kredyt hipoteczny i przyniosła z tej okazji cukierki... ;D


No w końcu mogła się szarpnąć. Pewnie zapłaciła kredytową kasą :D
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Mam wrażenie ze nikt z Was nie pamięta o czymś takim jak historia kredytowa, która trzeba sobie wyrabiać od kiedy tylko da radę. Moi znajomi brali hipotekę równo z nami 3 lata temu, wszyscy mieliśmy umowy o prace na czas nieokreślony, mój dochód razem z moja dziewczyna (nie byliśmymy jeszcze małżeństwem) wynosił łącznie 2800 netto. Dochód znajomych, którzy już byli małżeństwem wynosił w granicach 3200 netto, czyli praktycznie taka sama zdolność. Jedyne co nas różniło to wiek - ja z dziewczyna mieliśmy 24 i 22 lata, znajomy z żona 28 i 26. Składaliśmy wnioski we wszystkich bankach, żeby sprawdzić, gdzie oferta będzie najkorzystniejsza. Zdolności kredytowej nie mieliśmy tylko w 2 bankach - Nordei i DB. Nordea nie przyznała nam kredytu ze względu na zbyt niski wiek, DB odmówił nam ze względu na brak wkładu własnego. Znajomi natomiast nie mieli zdolności w żadnym banku - kredyt dostali przez pośrednika kredytowego na targach mieszkaniowych (w związku z czym mają chore odsetki jak na hipotekę).
Dlaczego tak się stało: znajomi dla banków nie istnieli. Mieli swoje konta w bankach i nic ponad to. Żadnej zdolności kredytowej, nigdy żadnych rat, kart kredytowych, etc, nic co by pozytywnie wpłynęło na ich zdolność. Za to ja brałem jak tylko mogłem jakieś głupoty na raty - czy to mebel w ikei, czy drukarka w media markt, czy inna pierdoła w jakimś Saturnie. Nie było tego dużo, ale nie liczy się kwota. Liczy się terminowość w spłacie, która tworzy historie kredytowa w bikach i bigach.
B ( o ) ( o ) B S

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 223
Wolę starą maksymę: jak cię na coś za gotówkę nie stać to na kredyt tym bardziej.
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
To mnie pocieszyłeś trochę.
Akurat chciałem kupić trochę elektroniki, na którą stać mnie generalnie od ręki, ale po co mam płacić na raz jak można to rozłożyć na zestaw 12 śmiesznych kwot?
Raczej zamierzam często wchodzić w takie układy zwłaszcza, że coraz częściej trafiają się opcje z prawdziwymi ratami 0%

Offline aciek_l

  • Pr0
  • Wiadomości: 605
Też ostatnio staram się brać jakieś rzeczy na raty. Dziewczyna właśnie skończyła spłacać odkurzacz za 300 zł. ;)
Czy pożyczka w banku, w którym mam konto tak samo pozytywnie wpływa na historię?
A co do oszczędzania i kupowania, szczególnie droższych rzeczy, usłyszałem kiedyś od znajomego zasadę – kupuję jakąś rzecz, jeśli stać mnie na dwie takie rzeczy. Od siebie dorzuciłbym jeszcze rezerwę finansową na kilka miesięcy przeżycia. ;)

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Wolę starą maksymę: jak cię na coś za gotówkę nie stać to na kredyt tym bardziej.

Masz na myśli hipotekę czy drobnicę? Bo drobnicę na raty brałem z zamiarem wyrobienia sobie tej zdolności. A hipotekę - no cóż, jeśli nie masz mieszkania po rodzinie, a nie chcesz mieszkać z rodzicami to możesz kupić albo wynajmować. Za wynajem płaciłem 850 zł za miesiąc za pokój. Za ratę hipoteki płace 800 zł i mam 3pokojowe mieszkanie tylko dla siebie i zony. Uznałem ze nie ma sensu ładować komuś kasy w kieszeń kiedy za podobna kwotę mogę być na swoim. Po 2 oprocentowanie hipoteki jest tak niskie, ze prawie niezauważalne.

twoje podejście jest dosyć popularne, ale dla mnie pozbawione sensu. Jeśli nie mam wolnych 300 000 płn na mieszkanie to mam mieszkać z rodzina albo wynajmować w nieskończoność?
B ( o ) ( o ) B S

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Nie stać mnie na maszyny za gotówkę, ba nawet nie zamierzałbym mrozić takiej kasy. Zdecydowanie wolę leasing i niech bestia zarabia na siebie.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 223
O jedno i drugie chociaż z drobnicą sprawa wygląda trochę inaczej bo koszt kredytowania rat 0% (lol) jest wliczony w cenę produktu bez względu na to czy kupujesz za gotówkę czy na kredyt. Jak się jest tego świadomym to oczywiście korzystniej jest wziąć na raty bo... mniej na tym tracimy.

hipoteki temat rzeka.
Jak już sobie ktoś bierze za priorytet wyprowadzenie się z domu rodzinnego/założenie rodziny/kupienie kawalerki żeby móc robić imprezy na studiach to jest to jego wybór. Mieszkałem w wynajmowanych mieszkaniach przez 12 lat i wiem że nie raz może kurwica strzelić na wszystko od lokatorów po odstępne.
Moim prywatnym zdaniem mieszkanie we Wrocławiu nie jest warte 6k pln w stanie deweloperskim, a tym bardziej 12kpln jeśli policzę całkowity koszt kredytu. Wolę kupić taniej domek nad morzem w Grecji i mieć zajebistą pogodę, widok, basen, możliwość wspinaczki po skałach przez cały rok...
Może jestem teraz w tej komfortowej sytuacji że mieszkam we własnościowym mieszkaniu za które płacę tylko za czynsz i media i szybciej odkładam gotówkę na własne. Wiem tylko że sam na siebie nie ukręciłbym takiego bata jak zobowiązanie kredytowe aż do emerytury. Wszyscy moi szefowie zawsze powtarzali że najlepszy pracownik to kredyciarz. Po podwyżkę nie przyjdzie, wolnego nie bierze, nadgodzin nie odmówi.

A historia kredytowa jest zamazywana o czym nie wszyscy wiedzą. Historia spłaty rat i kredytów nie jest trzymana w nieskończoność.

PS: W temacie kredytów uwielbiam jak dzwonią do mnie z banków i proponują super zajebistą ofertę uszytą na moją miarę. Niszczy mnie jak po tym jak oznajmię że nie mam potrzeby zapożyczania się ktoś nadal przekonuje mnie że to nie możliwe bo wszyscy muszą mieć kredyt.
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline aciek_l

  • Pr0
  • Wiadomości: 605
Mieszkanie, czy maszyny to faktycznie inny temat.
Z kupnem mieszkania sam jeszcze wolę poczekać, żeby odłożyć więcej kasy i bardziej ustabilizować się zawodowo, ale z drugiej strony teraz wynajmuję z dziewczyną mieszkanie, na którego kupno raczej byśmy się nie zdecydowali z uwagi na ceny na tym osiedlu. Koszt wynajmu jest relatywnie tani, właściciel mieszkania bezproblemowy i bardzo w porządku w kontaktach, świetna lokalizacja i praktycznie zero jakichś hałasów. 
Czasem lepiej się wstrzymać, niż potem narzekać, że wszędzie daleko, miejsca mało, itp. Chyba że kogoś stać na inwestycję i coś kupić, pomieszkać kilka lat, potem dać stare mieszkanie na wynajem i niech się spłaca, a dla siebie kupić kolejne.

A co do ofert z banku, to kiedyś ciężko mi było wytłumaczyć, że nie dość że nie potrzebuję, to mam umowę zlecenie przedłużaną z miesiąca na miesiąc (jeszcze o śmiesznej wartości... ;) )

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Mieszkanie z kredytem można odsprzedać.
Ludzie, którzy pokupowali mieszkania na Ursynowie w latach 2008-2009 teraz sprzedają je za 2x więcej i kupują domki w Grecji. Także to działa w dwie strony

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 223
Mieszkanie z kredytem można odsprzedać.
Ludzie, którzy pokupowali mieszkania na Ursynowie w latach 2008-2009 teraz sprzedają je za 2x więcej i kupują domki w Grecji. Także to działa w dwie strony

A Ty utrzymujesz kredyty frankowców bo zadziałało w jeszcze inną stronę. ;)
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
O jedno i drugie chociaż z drobnicą sprawa wygląda trochę inaczej bo koszt kredytowania rat 0% (lol) jest wliczony w cenę produktu bez względu na to czy kupujesz za gotówkę czy na kredyt. Jak się jest tego świadomym to oczywiście korzystniej jest wziąć na raty bo... mniej na tym tracimy.

Niekoniecznie ;) Przykład - raty PayU - kupiłem sobie wiosło niedawno na allegro na raty PayU. Kupiłem je od użytkownika forum. On dostał kasę od razu a ja sobie spłacam w w 10 równych ratach bez żadnych dodatkowych kosztów. A moje oszczędności siedzą sobie na lokacie i wychodzę na tym lepiej niż jakbym wydał swoją kasę z lokat żeby kupić za gotówkę.

Co do hipoteki to nie kwestia priorytetów. Po prostu w pewnym momencie człowiek wyprowadza się od rodziny, bo własne mieszkanie to swoboda. Przez rok wynajmowałem i wyszło mi ze mi sie nie kalkuluje, bo włożyłem komuś w kieszeń 10 000 i przy wyprowadzce nic z tego nie mam. Kompletnie nic. Kupiłem mieszkanie w Oleśnicy, odsetki są na prawdę niskie, kredyt wziąłem na 20 lat (mieszkanie z rynku wtórnego 56m2 + piwnica + pomieszczenie gospodarcze na półpiętrze). Wartość rynkowa około 180 000. W międzyczasie po wzięciu kredytu poszły w dół stopy procentowe. Teraz policz jaki mam koszt mieszkania przy obecnej racie i przy kredycie na 20 lat.

Ale ok, mieszkam w wynajmowanym. Załóżmy że znaleźliśmy lepszą pracę, mieszkamy we Wrocławiu i razem zarabiamy 5000 netto. Dalej wynajmujemy, ale że jesteśmy po ślubie i ogólnie chcielibyśmy psa, to nie chcemy pokoju, tylko mieszkanie. Tak więc wynajmujemy mieszkanie za około 1800-2000 zł miesięcznie (bo tyle kosztuje w jakiejś sensowniejszej lokalizacji). Na czysto zostaje nam z wypłat około 3000 zł. Dojazdy, jedzenie, utrzymanie siebie i psa kosztuje trochę i nie można w nieskończoność biedować na chlebie z pasztetem. Koszt utrzymania dwóch osób (pełne wyżywienie, paliwo, komunikacja + psy) wyniesie nas około 1200 zł na miesiąc zostaje nam 1800, które możemy odłożyć na hipotekę. Oczywiście zakłądam, że przez te lat nie będziemy mieli wypadków, nagłych wydatków, nie jeździmy na wakacje etc, i ta kwota którą odkładamy zostaje nienaruszona.
I teraz: koszt mieszkania ~60m2 w dobrej lokalizacji we Wrocku kosztuje około 450 000.
Aby kupić sobie takie mieszkanie za gotówkę, musiałbym przez 20 lat odkładać 1800 zł miesięcznie. Tylko jest jedno ALE. Koszt tego mieszkania, to nie 1800 przez 20 lat. Mój rzeczywisty koszt jest 2x większy, ponieważ przez 20 lat zbierania mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu i wkładam komuś do kieszeni drugie tyle co odkładam.

Teraz policz sobie z kredytem hipotecznym - Oprocentowanie roczne jest w granicach 4%, bierzesz kredyt, ale też od początku mieszkasz w tym mieszkaniu. Twój koszt rzeczywisty to koszt raty + bieżące opłaty. Wszystko co włożysz w to mieszkanie jest Twoje.
W żadnym wypadku nie wyniesie Cię to więcej niż sytuacja w której wynajmujesz mieszkanie o odkładasz hajsy do skarbonki. Kredyt jest po prostu bardziej opłacalny.

Ale szczerze mnie cieszy że są ludzie z Takim podejściem jak Twoje. Dlaczego? Dlatego, że jak będę chciał zmienić mieszkanie na domek, to też wezmę kredyt. Z tą różnicą że będę go spłacał (przynajmniej częściowo) z kasy, którą dostanę z wynajmu obecnego mieszkania. Czyli osoba mieszkająca w moim mieszkaniu, odkładająca na własne, będzie miała kredyt hipoteczny na karku. Z tym, że to będzie mój kredyt.
B ( o ) ( o ) B S

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
No i widzicie, kazdy znajdzie coś dla siebie :P  dlatego nie ma brzydkich kobiet... no czasem tylko wina brak ;)
Najważniejsze byśmy byli szczęsliwi, również sami ze sobą, tyle ze to chyba nie ten dział :P

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 223
g-zs ja mam na szczęście jeszcze inną opcję ze względu na moją pracę.

Urzędasy mogą brać nieoprocentowane kredyty na nieruchomości do wysokości (u mnie 20k pln). Bierzesz taki kredyt, nadpłacasz bankowy. Po spłacie firmowego bierzesz kolejną transzę i tak w kółko. Super sprawa jeśli chce się szybciej spłacić lub obniżyć wysokość raty przy kredycie malejącym ;)
Jeśli mieszkanie które kredytujesz w dodatku wynajmiesz (bez problematycznych lokatorów o których ciężko) to zaczyna się robić jeszcze przyjemniej.

Pewnie dlatego w sprawozdaniach finansowych urzędasy nigdy nie mają oszczędności tylko masę nieruchomości. huie
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline yapcok

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 99
  • zło jak huj
nikt, wszystko zależy od sytuacji,
jesteś sam, płacisz sam czynsz i rachunki - w życiu bym kredytu nie wziął
aleee.... pojawia się żona, jakiś szkrab, musisz zapłacić 2 tyś za dwa pokoje w wawie + rachunki ? to ja płacę 2 tyśki kredytu, na jedno wychodzi,

w razie W sprzedaję wiosła, chatę, pakuję mandżur i zagranico witaj

Offline biz666

  • Prawie użytkownik
  • Wiadomości: 32
nikt, wszystko zależy od sytuacji,
jesteś sam, płacisz sam czynsz i rachunki - w życiu bym kredytu nie wziął

Najpierw piszesz prawde, potem sam sobie zaprzeczasz :) Ja mieszkam sam w SWOIM mieszkaniu od prawie 3 lat z kredytem. Za wszystko place mniej, niz gdy samemu wynajmowalem mieszkanie. Co prawda za chore pieniadze, ale wiem to dzis, wtedy tego nie kumalem. A zarabiam spoko pieniadze choc mniejsze niz wtedy, a ten kredyt nie jest jakims bolem spedzajacym sen z powiek. Kredyt na 10 lat, juz pare late zeszlo jak okiem mrugnac.

Wklad wlasny w mieszkanie i kredyt byl, przyznaje, z nieba mi nie spadlo. Ale jak slysze ile znajomi placa za wynajmowane mieszkania to sie lekko zalamuje. A ja place podobne, lub nawet mniejsze pieniadze niz oni za wlasne prawie 60m2 w deweloperce. Czy znajdzie sie osoba, ktora mieszkajac w swoim mieszkaniu i placac kredyt stwierdzi, ze lepiej bylo na wynajmowanym? ;) Wszystko zalezy od sytuacji, ale chyba niewiele jest takich ;)

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Przez 5 lat studiów przewijałem się przez wynajmowane mieszkania. Nawet nie chcę liczyć, ile hajsu na to poszło. :facepalm:
ale wtedy nie było możliwości, żeby przejść na swoje

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
Kumpel mi kiedyś zdradził zajebisty sposób na kredyty, hipoteki i domki w Hiszpanii: należy dostać na osiemnastkę od taty milion euro. I niech się szczeniak martwi i na rodziców więcej nie liczy :D

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Jeszcze jeden aspekt: wynajmowałem 3 różne mieszkania i we wszystkich osoba wynajmująca była zmorą.
 Dwa razy musiałem wypierdalać w trybie natychmiastowym bez żadnego ostrzeżenia. Potem jak wynajmowałem od potencjalnej teściowej nie było lepiej :D

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Wiecie, są jeszcze inne aspekty wynajmu / kupna.

Teoretycznie w razie potrzeb mieszkanie wzięte na kredyt możesz sprzedać. Pytanie ile to trwa (szukanie chętnego który na to pójdzie, załatwianie z bankiem tak u ciebie jak i nowego właściciela itepe), i jak na tym wyjdziesz. W przypadku wynajmu możesz szybko zmienić lokum jeśli zajdzie taka konieczność - ja się już trzy razy przeprowadzałem i ile w tym czasie zapłaciłem właścicielom tyle zapłaciłem (chociaż na pewno mniej niż g-zs wylicza, Śląsk ma widocznie inne ceny, a mieszkając w Częstochowie w pierwszym mieszkaniu nie płaciłem wynajmującemu w ogóle, tylko czynsz i media), ale w razie potrzeb wynoszę się w tydzień, tak jak ostatnio ;)
I to jest niewątpliwy plus - nic cię nie wiąże, nic cię nie trzyma. Ale to zależy od konkretnej sytuacji konkretnych osób. Ja obecnie za bardzo takiej możliwości w sytuacji własnej (no i Żony ;) nie widzę, mimo że byłoby nas jakoś-tam stać na kredyt.
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline Johnny

  • Pr0
  • Wiadomości: 981
  • Miszcz onelinerów
    • Robur
Wiecie, są jeszcze inne aspekty wynajmu / kupna.

Teoretycznie w razie potrzeb mieszkanie wzięte na kredyt możesz sprzedać. Pytanie ile to trwa (szukanie chętnego który na to pójdzie, załatwianie z bankiem tak u ciebie jak i nowego właściciela itepe), i jak na tym wyjdziesz. W przypadku wynajmu możesz szybko zmienić lokum jeśli zajdzie taka konieczność - ja się już trzy razy przeprowadzałem i ile w tym czasie zapłaciłem właścicielom tyle zapłaciłem (chociaż na pewno mniej niż g-zs wylicza, Śląsk ma widocznie inne ceny, a mieszkając w Częstochowie w pierwszym mieszkaniu nie płaciłem wynajmującemu w ogóle, tylko czynsz i media), ale w razie potrzeb wynoszę się w tydzień, tak jak ostatnio ;)
I to jest niewątpliwy plus - nic cię nie wiąże, nic cię nie trzyma. Ale to zależy od konkretnej sytuacji konkretnych osób. Ja obecnie za bardzo takiej możliwości w sytuacji własnej (no i Żony ;) nie widzę, mimo że byłoby nas jakoś-tam stać na kredyt.

oficjalnie w życiu z nim nie mieszkałem, dementuję to
Jazz, Lounge, Downtempo