Bym zaczął dyskusję na temat "ludzi w pewnym wieku" ale dostanę pewnie bana na miejscu. Ewentualnie kolejną etykietę aspołecznego oszołoma
W każdym razie im częściej spotykam się w życiu prywatnym / zawodowym z takimi ludźmi, tym mniej wierzę w takie "prawdy" jak wyżej.
Wiem wiem, bieda biedą, trudne życie trudnym życiem (chociaż wizerunek "biednego emeryta" nie do końca jest zgodny z rzeczywistością), ale bardzo wiele osób starszych tak ma - jak coś dają, to brać. Nieważne po co, nieważne komu, brać. Bo dają. Tak nawiązując, to czytałem kiedyś ciekawą analizę, jak duży odsetek leków kupowanych przez takich ludzi (no bo przecież emeryt to 110% pensji na leki wydaje) jest potem wypierdalanych po terminie do kosza. Bo jak jest, to wezmę 5 pudełek, chociaż zużywam 2, ale może kurwa zabraknie. Albo zdrożeje o 10 groszy. Albo bez powodu - dają, to brać.
Natomiast w temacie, co mnie zszokowało - Kari Byron - dla nie kojarzących, rudzielec z "Pogromców mitów":
stuknęła 40tka. Kolejny kamyczek do ogródka z napisem "gdzie mi spierdoliło ostatnich -naście lat"