@Sylkis
Pracujesz gdzieś? Nie jest związane z twoimi zainteresowaniami? Nie chciałbyś mieć takiej prac?
Przypuśćmy że masz zamiar iść na studia i chcesz po tych studiach pracować w zawodzie (o zgrozo) siadasz i myslisz, że po tych 5 latach zapierdolu na uczelni będziesz wykonywał zawód załóżmy przez 40 lat. Fajna perspektywa, nie? A teraz pomyśl że przez te 40 lat robisz coś czego nie cierpisz - tylko dla kasy. Niestety żyjemy w takich czasach, gdzie praca to nie jest odbębnienie pańszczyzny 8 h dziennie, tylko chodzi ona za tobą przez cały czas. Chyba, że sprzedajesz kiełbasę w Tesco. Ale chyba nie tego oczekujesz po studiach w ulubionym kierunku?
Więc idziesz na tę uczelnię wyższą, zdobywasz dyplom i nagle okazuje sie, że z zajebistymi wynikami to se możesz dupę podetrzeć i idziesz jednak sprzedawać kiełbase do Tesco. I tu wchodzi ten realizm, który porpagujesz. Przeżyłem zawód, jest mi smutno, zaloguję się na ss, zrobię sobie mhroczny avatarek i będę chlipał w odpowiednich tematach. W tym momencie ja osobiście pierdole realzm i na rzęsach staję, żeby robić coś co mnie interesuje, a kierunkiem w tym są właśnie marzenia. Bo moim skromnym zdaniem życie polega na spełnianiu marzeń. Innego jego sensu po prostu nie widzę.
Na koniec dodam, że przeczytałem Twoją wypowiedź, napisałem to i przeczytałem Twoją wypowiedź jeszcze raz. Dotarł do mnie jej sens, ale już napisałem tego textwalla i nie chcę go kasować. Poza tym od 6.45 (pobudka) mam zjebany dzień i mnie wszystko wkurwia.
Posty połączone: 06 Gru, 2012, 09:55:16
@Sylkis
Pracujesz gdzieś? Nie jest związane z twoimi zainteresowaniami? Nie chciałbyś mieć takiej prac?
Przypuśćmy że masz zamiar iść na studia i chcesz po tych studiach pracować w zawodzie (o zgrozo) siadasz i myslisz, że po tych 5 latach zapierdolu na uczelni będziesz wykonywał zawód załóżmy przez 40 lat. Fajna perspektywa, nie? A teraz pomyśl że przez te 40 lat robisz coś czego nie cierpisz - tylko dla kasy. Niestety żyjemy w takich czasach, gdzie praca to nie jest odbębnienie pańszczyzny 8 h dziennie, tylko chodzi ona za tobą przez cały czas. Chyba, że sprzedajesz kiełbasę w Tesco. Ale chyba nie tego oczekujesz po studiach w ulubionym kierunku?
Więc idziesz na tę uczelnię wyższą, zdobywasz dyplom i nagle okazuje sie, że z zajebistymi wynikami to se możesz dupę podetrzeć i idziesz jednak sprzedawać kiełbase do Tesco. I tu wchodzi ten realizm, który porpagujesz. Przeżyłem zawód, jest mi smutno, zaloguję się na ss, zrobię sobie mhroczny avatarek i będę chlipał w odpowiednich tematach. W tym momencie ja osobiście pierdole realzm i na rzęsach staję, żeby robić coś co mnie interesuje, a kierunkiem w tym są właśnie marzenia. Bo moim skromnym zdaniem życie polega na spełnianiu marzeń. Innego jego sensu po prostu nie widzę.
Na koniec dodam, że przeczytałem Twoją wypowiedź, napisałem to i przeczytałem Twoją wypowiedź jeszcze raz. Dotarł do mnie jej sens, ale już napisałem tego textwalla i nie chcę go kasować. Poza tym od 6.45 (pobudka) mam zjebany dzień i mnie wszystko wkurwia.