Były w Presto. Na razie męczę te które mam ale czekam cały czas na dostawę, bo przez dwa miechy grania 0.96 zrobiło się trochę okrągławe. A że gram teraz głównie na cyfrze to by się przydało jak cholera a niestety praktycznie same 1.2 i 1.5 nakupowałem a troszkę za ciemno na tym brzmią
. Jak się wkurwię to zeszlifuję do milimetra i chuj, znów będzie siara i piekło
Danlopów różnych też dużo używałem kiedyś. I brainów. Wyszlifowane kawałki pleksi i płyt CD też przerabiałem
. W sumie gusta zmieniały mi się w zależności od reszty sprzętu. Jak grałem na siarzących tranzystorowych preampach to brało się grubsze mniej mlaszczące kostki. Jak na lampie do blósa, to brało się normalne ale mocniej dzwoniące. Jak na hajgejnach to normalne lub ciut grubsze ale też bez przesady, z tym, że muszą chodzić dużo szybciej niż na tranzyciaku i generować więcej zadzioru w ataku. A na cyfrze i słuchawkach potrzebuję mega żylety. Kostka nie może się ani tępo ślizgać ani blokować. Ma jebnąć, wykrzesać metalowe iskry i normalnie się ześlizgnąć. Bez przesadnego gięcia na wszystkie strony. Tylko tyle i aż tyle od kostki oczekuję. I w dupie mam czy kosztuje 1 czy 10zł.
Ale dobrze, że ideały udaje mi się znaleźć bliżej dolnej granicy