[ciach]
Test miałby sens gdyby wprowadzić zewnętrzne źródło zakłóceń, jak zachowują się podczas przemieszania się "po scenie", gdy zbliżasz się do źródła pola magnetycznego - czyli paczuchy. Wtedy wyjdą niuanse tak ważne ja jakość ekranowania czy wykonania wtyków.
Uważam, że niekoniecznie. Problemem jest stabilne źródło o znanych parametrach własnych. W przeciwnym wypadku nie wiadomo co się mierzy i nie wnosi ono nic do naszej wiedzy. Nawet gdyby pozyskać źródło o znanych parametrach, to w świecie gitarowym zapędy audiofilskie nie mają racji bytu. Oczywiście są kable złe i kable dobre. Raczej należy unikać długich połączeń.
Najważniejsze są tutaj doznania subiektywne. Ma grać dobrze. Produkowanie niewiadomo jak drogich przewodów, bo będą mniejsze szumy mija się z celem, bo samym założeniem gitary elektrycznej jest mniejsze lub większe zniekształcanie sygnału. Oczywiście chodzi o zdrowe podejście w dwie strony - poniżej pewnej jakości nie można schodzić, bo pozostaje istotna kwestia ekranowania, lutowała, złączy itp.
Ale co ja wiem, kiedy monsterów nigdy nie testowałem
