Ostatnio oglądane filmy

[Pronounce]

Biedne Istoty
Fakt, Emma super zagrała, wizualnie film też bardzo intrygujący. Te wszystkie "bokehy" obiektywów, prowadzenie kamery czy scenografie - bardzo mi się podobało, rzadko się trafia tak wyrazistą wizję w mainstreamowym (w gruncie rzeczy) filmie.

Fabuła: raczej eeeh - taki koncept można było dużo ciekawiej rozwinąć.
Pomysł był super ale skupienie się przez 2/3 filmu na seksie było słabe. Coś a'la "kobieta czytująca Wysokie Obcasy" odkrywa siebie i świat
Ciekawy wątek pojawia się pod koniec filmu, niestety na bardzo krótko.

[gizmi7]

To ogólnie jest adaptacja powieści, która ma nieobiektywnego narratora. Moim zdaniem, to jednych z przypadków, gdzie film jest lepszy od materiału źródłowego. Sam byłem zachwycony, ale ogólnie lubię pojebane pomysły Lanthimosa - od „Kła” po „Lobster”

[wuj Bat]

Beekeeper
Klasyczny Statham robiący rozpierdziel. Tylko tyle i aż tyle

Doskonale mnie zrelaksowało, przyznać trzeba.

[Pronounce]

Before Sunrise
Ależ znakomicie to weszło
Nie wiem czy tam było sporo improwizowanych dialogów czy też po prostu skrypt był super zrobiony - mniejsza z tym. Płynęło super.
Nieokreślona nostalgia ogarnia człowieka oglądając takie rzeczy.

Jeszcze dwie pozostałe części czekają

[wuj Bat]

No, kocham tę serię... Przeleciała okazja zrobić w tym samym odstępie czasu część czwartą, ale może już nie będzie.

ED: właśnie dokładnie trzymali się napisanych dialogów. Też mnie to frapowało i kiedyś zbadałem temat.

[Dale Cooper]

10/10

[gizmi7]

Dla mnie 6/10,

Spoiler

tempo jeszcze dziwniejsze niż u Lyncha, walka na krysonoże bez tarcz, ogólnie o ile Timmy mi się podobał w poprzedniej odsłonie, tak teraz jakoś nie siedzi w tej roli, przy całej mojej miłości do Zendayi, też mi jej Chani jakoś nie siedzi. Myślałem, że to będzie ostatnia część, ale najwyraźniej Villeneuve czai się na adaptację Dzieci i Mesjasza Diuny w jednym ciągu. No i fajnie, ale przez to „dwójka” cierpi na chorobę środkowej części serii, że znowu wróciłem z kina z niedosytem. Nie liczyłem na twarde sci-fi, ale straciłem to, co najbardziej lubiłem w książkowej Diunie: motyw mniejszego zła i ludzkiego boga, który padł ofiarą determinizmu. Tutaj jest bardziej przyziemnie i naturalistycznie: Jessica jest tą złą i ona robi z Paula mesjasza kosmicznego dżihadu. Na szczęście Ferguson dowiozła (poza tym chyba w tej wersji to Alia ją opętała, a nie ona została opętana przez barona???) i jej gra aktorska pozwoliła temu zabiegowi ujść na sucho. Fajna i śliczna baja, ale zrobił się z tego kolejny akcyjny blockbuster do odhaczenia, liczyłem na coś odważniejszego.

[Pronounce]

Nie widziałem dwójki ale się wypowiem

Myślę, że jedynka była bardzo dobrą ekranizacją na którą wielu fanów Herberta czekało. W dwójce jest więcej akcji i koniec końców Hollywood to produkuje więc spodziewam się więcej "blockbuysterstwa"
Może trochę jak Matrix versus Matrix Reloaded: dwójka ma wszystkie cechy typowej kontynuacji.
Ale jak zrobi kolejne części na podobnym poziomie to będę się cieszył.


Jedyna rzecz, która mi w jedynce nie pasowała (w dwójce to jest kontynuowane wnioskując po trailerach) jest takie biało-czarne podejście do przedstawienia Harkonenów/Artydów.
Ciemna zindustrializowana planeta, czarne pancerze itd - ok, tutaj mamy tych złych.
Natura, woda, jasne szaty - to ci dobrzy

A tak w ogóle to napiszę coś jak obejrzę

[Dale Cooper]

Dwójka już ładne pokazuje, że nie wszystko jest czarno białe.

@gizmi7 Zimmer już pisze muzę do Mesjasza

Ja oddzielam zawsze dzieło filmowe od książki, szczególnie że to adaptacja, nie ekranizacja.
Syndrom drugiej części - dla mnie tak, ale raczej tak jak w przypadku Terminatora. Druga część to IMO jeden z najważniejszych filmów w historii kina. Mimo że blockbuster.

Mnie rozwalił ogrom całego przedsięwzięcia, choć brakuje trochę ciągłości zdarzeń, logika została zachowana. Plus to jak to wszystko zostało nakręcone, muzyka, dźwięk, kostiumy. Rebecca to było wiadomo, ze dowiezie. Ale Chalamet czy Zendaya to już nie byłem taki pewny. A dali radę i to grubo.

Tima mi się śmiesznie oglądało jako zbawiciela, bo 2 dni wcześniej oglądałem Wonke xD Ale w połowie filmu już nie był Wonką

[gizmi7]

Właśnie, dobry ten Wonka? IMO on wizualnie wygląda dużo lepiej niż Johnny Depp w tej roli. Może zrewatchuję na spokojnie na streamingu tę Diunę i już mi się spodoba. Miałem podobnie z 8. częścią Star Warsów, że to jedyna z nowej trylogii, którą obecnie uważam za zdatną do oglądania oraz istniejącą w moim headcanonie.


BTW kilka tygodni temu zrewatchowałem „Utalentowanego Pana Ripley” i nadal to jest 9-10/10. Ale potem mi polecono zeszłoroczny „Saltburn” jako współczesnego spadkobiercę. O ile to ślicznie nakręcony film, tak przy Ripleyu jest to taka idiotyczna, źle wyreżyserowana i przeestetyzowana w najgorszym możliwym sensie wydmuszka, że aż się we mnie gotuje, że straciłem na to czas. Aktorzy dowieźli, DOP dowiózł, scenografia dowiozła, ale reżyserka absolutnie sknociła całą sprawę i nie polecam tracić czasu na ten film, bo to jest co najwyżej wyrób Ripleyopodobny z bezmyślnymi nawiązaniami do „Tajemnej historii” Donny Tartt.

[Dale Cooper]

Wonka to typowa musicalowa bajka dla dzieci także nie każdemu może się spodobać

[Pronounce]

Utalentowany Pan Ripley - parę tygodni temu obejrzałem, nie widziałem wcześniej. Kawał dobrego filmu i historii.

[fireboy]

Jak ktoś, oglądając film Wonka, liczy na to, że będzie tak dobry jak poprzednik to się srogo zawiedzie. Młodszy syn (10 lat) nawet to zauważył, tym bardziej, że jest 4 klasie i akurat przerabia Czarliego jako lekturę.

Wysłane przy użyciu Tapatalka

[Pronounce]

Before Sunset Before Midnight

Po pierwszej części, która była niesamowita miałem bardzo wysokie oczekiwania.
Niestety dwie kolejne części nie są nawet blisko pierwszej.

Druga: Before Sunset - moim zdaniem najsłabsza ze wszystkich trzech, miałem wrażenie, że oglądam film krótkometrażowy, który nagle się kończy.
Trzecia: Before Midnight - lepiej niż druga część, największy potencjał był w scenie samochodowej, potem jakoś to prysło. Aczkolwiek niektóre partie Ethana w hotelu są warte zapamiętania jak ripostuje Julie

Ogólne wrażenia z dwóch części: dialogi nie płynęły tak fajnie jak w pierwszej, wydawały się bardzo wydumane, jakieś wtręty polityczne. W pierwszej każda rozmowa była taka powiedzmy organiczna, tutaj tego zabrakło.
Kolejna obserwacja: 2 i 3 część chyba za bardzo bazowały na: "co by było gdyby..." a nie na płynięciu chwilą jak w pierwszej.

Niemniej Before Sunset - pierwszą część gorąco polecam.
Pozostałe już mniej, dla mnie nie siadły do końca.

[excubitor]

Obejrzałem w końcu Diunę. Wizualnie spoko. Jako adaptacja książki trochę mniej. Jako bajka o talibach i walce ze związkiem radzieckim nadal meh, chociaż mniej niż książka.
Mam nadzieję, że skończą kręcić filmy zanim Padme umrze rodząc bliźnięta, albo Horus odwali tą swoją herezję, a Bóg-Imperator Ludzkości zasiadający na Złotym Tronie przemieni się w robaka, czy coś.

Jako doświadczenie -5/10.
Pół godziny reklam, głośno w pigmej, przy filmie trwającym prawie 3h, przez ostatnią godzinę tylko chciałlo mi się lać, a nie ma jak zapauzowac.

[Pronounce]

Dune Part 2

Poniekąd zgadzam się z opinią powyżej

Część pierwsza znacznie bardziej mi się podobała. Ujmę to tak: część 1 obejrzałem w kinie, później jeszcze dwa razy w domu z powtarzaniem scen, które mi się podobały i zatrzymywaniem filmu aby popatrzeć na kadr.
Część drugą obejrzałem raz i starczy.
Oczywiście jest to super zrobiony film, filmowa adaptacja na którą fani Herberta tacy jak ja czekali lata ale po prostu część pierwsza miała lepszy flow, klimat.

BTW, nadal nie kupuję Javiera Bardema w roli Stilgara - aparycją pasuje ale odegranie niekoniecznie. A Zendaya to cienka aktorka i tyle.

Ciekawy wybór aktora na Feyda, szukali kogoś podobnego do Skarsgarda aby oddać podobieństwo rodzinne i zamiast zatrudnić Billa Skarsgard wzieli jakiegoś amerykańca

Tutaj trochę spojlera fabularnego:

Spoiler

Bardzo rozczarował mnie wątek z Imperatorem i finałowa scena. Gdzie podziali się przedstawiciele Gildii, przecież oni byli kluczowi w całym nowym rozdaniu władzy.

edit:
Aaa bym zapomniał i jest Gurney Halleck grający na 10 strunowym (nie liczyłem strun) headlessie unplugged