Też kiepskie. Ale kojarzy mi się z tym:
Stalin umiera i idzie oczywiście do piekła, gdzie naturalnie od razu zaczyna szerzyć myśl komunistyczną.
Po tygodniu intensywnej indoktrynacji jego podwładnych Sam Szatan dzwoni zdruzgotany do Boga:
"Boże, no pomóżże mi, ja z tym komuchem nie wyrabiam, już mi zaczynają się diabły buntować i sierp z młotem w pentagramy wstawiają, ja tu muszę szkolenia przeprowadzić, a z tym Kagiebowcem to nie ma jak!"
"Dobra", mówi Bóg, "wezmę go na jakiś czas i pokarzę dlaczego to Jezus nawrócił Rzymian a nie odwrotnie!"
Sam Szatan ucieszony wziął się do roboty, odpowiednio przeszkolił własną kadrę, zapamiętałych komunistów usunął i przygotował specjalny park rozrywki tylko dla Stalina. Dzwoni więc do Nieba, że już może zabrać im go z powrotem. Odbiera jakiś obcy głos.
"Dzień dobry, ja dzwonię do Boga"
"Po pierwsze: Towarzysz Bóg", słyszy Szatan w odpowiedzi, "po drugie: Boga nie ma!"
Nie umiem opowiadać długich kawałów