Trochę długawe, ale mi się fajnie czytało.
Enjoy.
××××××
Patrz pan - przez zaciśnięte zęby cedzi taksówkarz. O dziwo taksówkarz krajowy. Co mniej dziwne - płynnie korzystający ze słownika rynsztokowych wulgaryzmów. Kontynuuje: Wystarczy, że dziesięć stopni termometry pokażą, a Ci już wkurwiają! Za pracę by się wzięli, a nie jeżdżą tak bez celu i utrudniają życie. Po chwili dojeżdżamy na miejsce, a ja na odchodne rzucam: Motocykliści. Ludzie na jednośladach z silnikami to motocykliści! Złotówa otwiera okno i krzyczy za mną: - Samobójcy i nieroby, a nie motocykliści!
Faktycznie, pogoda od wczoraj nieco łaskawsza i da się zauważyć, że sporo ludzi powyciągało już swoje maszyny, dlatego postanowiłem przygotować małą ściągawkę dotyczącą typów motocyklistów i zagrożeń, jakich można się z ich strony spodziewać.
TYP 1: GINEKOLOG
Najłatwiejszy do rozpoznania w miejskiej dżungli. Jeśli kiedykolwiek widziałeś, w jakiej pozycji przeprowadzane jest standardowe badanie ginekologiczne, bez trudu dostrzeżesz, kto za tobą jedzie. Nogi szeroko wyciągnięte do przodu, ręce wysoko i strach w oczach, bo taki typ jeździ motocyklem z taką samą częstotliwością, z jaką kobiety powinny badać swoje okolice intymne, czyli mniej więcej raz na rok.
�
Zagrożenia: Ginekolog zazwyczaj wybiera motocykle ciężkiego kalibru, takie jak Harley-Davidson lub Indian. Gdyby wpadł Ci do głowy pomysł, by przestraszyć delikwenta stojącego obok w korku nowiutką maską na koronawirusa, od razu odradzam. Może się to skończyć przewróceniem czterystukilogramow
ego kolosa na Twoją świeżo wyleasingowaną Dacię Duster w gazie. A chyba nie muszę tłumaczyć, że z furą w leasingu nie przejdzie szpachlowanie wgniotki przez szwagra i wyciąganie gotówy od ubezpieczyciela.
TYP 2: DAKAROWIEC
Sport to zdrowie! Niestety, kupienie najnowszego Garmina, limitowanych najaczy, legginsów z kolekcji Ewy Chodakowskiej, a nawet zjedzenie całego opakowania suplementów diety z żeń-szenia indyjskiego od Anny Lewandowskiej, nie zapewni formy na miarę Usaina Bolta. W motocyklach jest podobnie. Wykozaczone BMW R1250 GS z całym pakietem aluminiowych kufrów, halogenów, deflektorów i osłon pod silnik, nie jest gwarancją zwycięstwa w rajdzie Paryż-Dakar. Niestety typ dakarowca nie przyswoił tej wiedzy i z uporem maniaka, każdego dnia ubiera się w najdroższe ciuchy do turystyki motocyklowej, by zacząć mozolną przeprawę z dalekiego Wilanowa na dziki Mordor przy Domaniewskiej.
Zagrożenia: Typ dakarowca to zazwyczaj żyjący w permanentnym stresie 50-letni menadżer wyższego szczebla w międzynarodowej korporacji, z wysokim cholesterolem, otyłością brzuszną, niezdiagnozowanymi hemoroidami i nadciśnieniem tętniczym. Wszystko to, w połączeniu z motocyklowymi ubraniami z milionem podpinek na każdą okazję i cyklicznym przegrzewaniem organizmu, może skutkować zawałem serca w trakcie jazdy. Oczywiście każdy z nas przechodził na PO kurs pierwszej pomocy i pamięta, jak dmuchało się fantoma, ale zgodnie z zaleceniami Jadwigi Caban-Korbas ze słubickiego sanepidu, doskonale wiemy, że nie warto ratować własnego męża czy żony, a co dopiero jakiegoś grubego capa w kasku z mapą świata.
TYP 3: SZLIFIERKOWIEC
Jego życie toczy się w myśl trzech prostych zasad. Pierwsza: z motocyklem jak z wódką, poniżej litra nie ma co zaczynać. Druga: jak mnie nie widzą, to usłyszą. Trzecia: na końcu prostej zawsze pojawi się zakręt, ale jebać to. Książkowy przedstawiciel tego typu jedzie na dwudziestoletniej Yamasze R1 lub Suzuki GSX-R1000, oczywiście bez ważnego badania technicznego, bo hyhyhy sportowy Akrap za głośny dla diagnosty, ale taka cena życia! Wszak wszyscy wiedzą, że głośny wydech słyszą puszkarze z tyłu, z przodu, z prawej i lewej. A efekt Dopplera? Kogo to obchodzi, skoro Metanabol tańszy i dostępny na osiedlowej siłce! Zanim szlifierkowiec wyciągnie swojego "szpeja" z garażu, dokładnie nabłyszcza dwuczęściowy kombinezon Alpinestars i drze papierem ściernym slidery na kolanach i łokciach. Jest cwany, dlatego nie kupuje nowych opon, tylko pozyskuje używki po kolegach, którzy mieli odwagę zejść na kolanko na torze i "domknęli oponki". Wychodzi zdecydowanie taniej, a i pod kolumną Zygmunta daje +10 do fejmiku.
Zagrożenia: O ile na prostej szlifierkowiec jest tylko nieco głośniejszy od starej suszarki marki Farel, to wraz ze zbliżającym się zakrętem zaczyna stanowić niebezpieczeństwo dla siebie i wszystkich znajdujących się w promieniu dziesięciu kilometrów. Wyraźnie zwalnia, nerwowo wystawia na przemian lewe i prawe kolano, wykręca głowę, jakby przeżywał atak epilepsji, zaciska dłoń na klamce hamulca w najmniej odpowiednim momencie i w efekcie zalicza paciaka przy 30km/h. Oczywiście robi to w jedyną niedzielę handlową w miesiącu, dokładnie wtedy, gdy Ty powinieneś ze starą wybierać już wykładzinę w Leroy Merlin, a przez niego stoisz w korku i usiłujesz posprzątać lody braci Koral wyrzygane przez dziecko na tylnym siedzenie.
TYP 4: KASTOMOWIEC
Ostatni typ, wyraźnie trendujący w ostatnich latach. Brzydzi się wszystkim, co produkowane masowo, dlatego swojego cafe rejsera zbudował z resztek japońskiego klasyka, kupionych na kilogramy u złomiarzy na Strażackiej. W ruchu miejskim szybciej od motocykla zobaczysz jego wystylizowane na Zagłobę wąsy lub wyczujesz nową pomadę do włosów.
Zagrożenia: Cały budżet na hamulce przeznaczył na roczny karnet u osiedlowego barbera, dlatego dla ograniczenia kłopotów, lepiej jest potrącić staruszkę na pasach i uciec na chodnik, niż pozwolić, by kastomowiec wbił się motocyklem bez OC w tył Twojego ukochanego Passata B5.
-
PS. Na drodze wszyscy się zmieścimy.
Dobrego dnia!