Zajączek, Wilk i Niedźwiedź chleją na jamie tego pierwszego. Chleją, chleją... Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Uszaty lekko się zataczając pokicał zobaczyć, któż to zakłóca im spokojną libację. Zajączek otworzył drzwi i jego oczom ukazał się listonosz trzymając w ręce polecony dla niego. Nasz mały bohater pokwitował odbiór listu i wrócił do kolegów. Po drodze popatrzył się na kopertę, na której było napisane: Wojskowa Komenda Uzupełnień. W tym momencie Zajączek wytrzeźwiał i popędził do pokoju. Wpadł jak burza do pomieszczenia wołając:
-Chłopaki! Chłopaki! Dostałem wezwanie na WKU! Ja nie chcę iść do woja! Musimy coś wymyślić!
Nastąpiła chwila ciszy.
-Musimy ci ujebać uszy-zaproponował Niedźwiedź.
-Ale ja lubię swoje uszy!-odparł Zajączek.
-Nie ma innego wyjścia-powiedział Wilk.
-No... No... No dobra...-Zajączek zgodził się z wyraźnie wyczuwalną niechęcią.
Następnego dnia Zajączek wybrał się do WKU. Lekarz go zbadał, wypisał papierek. Zajączek z niecierpliwością zabrał lekarzowi kartkę, na której było napisane: Kategoria D; Powód: Ujebane uszy.
Zajączek wrócił do domu, podzwonił po chłopakach i zarządził kulturalne świętowanie pomyślnej wizyty na WKU. Wilk zaproponował, aby tym razem impreza odbyła się w jego domu. W okolicy połowy trzeciej flaszki spokój świętujących został zakłócony przez pukanie do drzwi. Wilk zerwał się na równe nogi i poszedł otworzyć. Za drzwiami stał listonosz wypisujący już awizo. Wilk podpisał kartkę podstawioną mu przez pana w niebieskim uniformie. Wracając do chłopaków rzucił list na szafkę i poszedł do toalety. W trakcie załatwiania swojej potrzeby przypomniał sobie, iż Zajączek dostał niedawno niedawno wezwania na komisję lekarską... W tym momencie wybiegł z pomieszczenia sanitarnego przycinając sobie przyrodzenie rozporkiem i nie myjąc rąk.
"Moje przeczucie i tym razem mnie nie zawiodło..." pomyślał widząc nazwę instytucji, z której pochodził list.
-Chłopaki!-zawołał. -Mamy problem! Dostałem wezwanie na WKU!
-Nie bój żaby, Wilk-powiedział Zajączek. -Uradziliśmy w mojej sprawie, w Twojej też damy radę.
W tym momencie głos zabrał Niedźwiedź:
-Wiesz, Wilk... Uszy masz trochę przykrótkawe, więc to nie urobi... Hmmm... -zamyślił się ich brązowy przyjaciel. -Musimy ci ujebać ogon!
-Nie! Ja lubię swój ogon! Mogę nim merdać jak jestem wesoły!
-Nie ma innej opcji-powiedział Zajączek.
Po dłuższej chwili przekonywania Wilka, że to jedyne wyjście, aby uniknąć woja, zgodził się na ten zabieg. Udał się więc nasz bohater na spotkanie ze swoim przeznaczeniem. Lekarz przebadał go, wypisał papierek. Wilk ze stoickim spokojem wziął od konowała kartkę i pewny swego spojrzał na nią. Jego oczom ukazał się napis: Kategoria D; Powód: Ujebany ogon. Kiedy wracał do domu zadzwonił do niego Niedźwiedź z propozycją wspólnego obejrzenia meczyku przy piwku u niego. Wilk oczywiście przystał na inicjatywę brązowego przyjaciela.
Kiedy dotarł na miejsce zastał tam już Zajączka. Razem z Niedźwiedziem mocno nad czymś kontemplował. Koledzy szybko wyjaśnili Wilkowi, iż także misia wezwała ojczyzna.
-Ujebalibyśmy ci uszy, ale są za małe... -pomyślał głośno Zajączek.
-Ogon... Właściwie tak jakbyś go nie miał... -wyraził swoje myśli Wilk. Po długiej chwili namysłu zaproponował: -Musimy ci ujebać chuja!
-Nie! Nie możecie! Ja bardzo lubię swoją fajkę, jest mi niezbędna w życiu! Jak bez pisiorka będę ćwikał niedźwiedziczki? Nie da się! Nie możecie!
Tego wieczoru, mimo mijających godzin i puszek piwa, chłopaki nic nie wymyślili. Zbliżał się termin, kiedy Niedźwiedź miał się udać na komisję lekarską, a nie pojawiła się żadna nowa myśl. Po wielu płaczach i lamentach, miś dał sobie uciąć to i owo.
Poszedł. Bardzo długo go nie było, jego przyjaciele zaczęli się niepokoić o losy swojego kumpla, więc udali się na poszukiwania Niedźwiedzia. Długo nie musieli go szukać-znaleźli go martwego zwisającego z drzewa. Niedźwiedź popełnił samobójstwo... Zajączek spostrzegł leżącą na ziemi karteczkę. Podniósł ją, lecz Wilk wyrwał mu ją z rąk i zaczął głośno czytać:
-Nazwisko: Niedźwiedź, Kategoria D, powód: słaby wzrok.