Mój syn za nic w świecie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy heh.
Ostatnio pojechaliśmy na koncert Pestilence. Młody kompletnie tej kapeli nie znał, a dzisiaj już gra fragmenty ich muzy. Dodatkowo do nadrobienia dołożyłem mu DEATH. Dzisiaj tłukł fragmenty Symbolic. W każdym razie będąc na koncercie Mameli wyskoczył z EVH STEALTH 50W. Znam te 50W wzmaki od pierwszej serii. Dla mnie rewela. Pomyślałem sobie, że mój Młody nigdy nie grał na konkretnej lampie. Puścił mi zwieracz i Gwiazdor przyniósł mu wersję STEALTH. Myślałem przez chwilę o złotym EVH 5153 na EL34, ale właśnie to czarne cacko na którym grał Mameli przyparło mnie do ściany wyglądem jak i pierdolnięciem.
Wgniotłem syna tym wzmakiem w glebę. Do tego upgrade lamp na złote i srebrne EHX balansy i dodatkowo wbite dwie EHX12AY7 w pozycjach V1 i V4 dla lepszej regulacji gain'u i zbiciu fizzu jaki generują orginalne bańki.
Wpadłem też na pomysł znalezienia idealnego urządzenia typu multiefektu modulacyjnego zasilanego bateryjnie i ładowanego przez USB C. Plan umieszczenia go na wzmaku wypalił. Delay, flanger czy chorus to mojego syna ulubione i jedyne efekty jakie używa. Tak więc uprzednio przygotowane na telefonie i zapisane w trzech presetach efekty uruchamia jednym footswitchem EVH pętli. Nie musi nic dodatkowo podłączać poza kablem USB kiedy ładuje multi. W praktyce wygląda to jakby wzmak miał zintegrowane multi. Przed graniem danego kawałka tylko wybiera preset zapisany w jednym z trzech bankach i uruchamia całość z podłogi.