Stosunkowo niedawno kupiłem ten wynalazek dla mojego syna. Całe kurwa szczęście, że progi są zrobione bezbłędnie do tego gryf prosty jak strzała bo z resztą badziewia byłem wstanie sobie poradzić. Pickupy są świetne, a po odchudzeniu elektroniki jest bajecznie, jednakże klarowność i twang wiosła zniknęły na drugi dzień po założeniu świeżych strun.
Drewno to straszna plastelina. Nie miałem jeszcze nigdy w życiu tak miękkiego gówna. Wkręty należy wkręcać z precyzją chirurga.
Całe szczęście, że to nie bolt-on bo gryf na bank przesuwał by się na śrubach przy jakimś lekkim puknięciu. Tuleje śrub mostu musiałem oklejać miedzią tak by wchodziły ciasno w pizdu bez zrywania czy podwijania się miedzi. Oryginalne tuleje wyciągnąłem dwoma palcami. Kretyni nawiercili otwory za głęboko i zarazem o większej średnicy niż powinni. Pod tuleje podłożyłem materiał ze stali tak by przypadkiem tuleje kiedyś nie wpadły głębiej. Klucze gitary przejdą bo są za blokadą, ale szału nie ma bo to najtańsze gówno z logiem Jacksona. Blokada strun miała jakiś feler środkowego gwintu. Przegwintowałem gówno, ale i tak cały osprzęt wyleciał bo nie byłem wstanie wytrzymać mostu Floyd Rose Special. Ten SYF popuszczał struny. Nie można było tego powstrzymać, a gwintów nie miałem zamiar pozrywać więc poszedłem po bandzie i doinwestowałem Młodego wiosło.
Osprzęt ma z bajki. Totalny wypas. Stal nierdzewna i tytan odzyskały klarowność i twang. Wytrzymałość i stabilność hardware'u jest zjawiskowa. Mam nadzieję, że drewno na tulejach mostu się nie odkształci. Ogólnie nie powinno bo naciąg strun 9,5 - 44 nie powinien nic zjebać, a same tuleje osadziłem głębiej o 3mm poniżej krawędzi odwiertu.
W każdym razie zobaczymy co przyszłość przyniesie :-)