Ciąg dalszy zarządzanie covidowego na Bliskim Wschodzie
Chronologicznie
- ubiegły tydzień: rząd ogłasza, że wszyscy przylatujący muszą pokazać negatywny wynik PCR, z obowiązkowej 7 dniowej kwarantanny hotelowej są zwolnione osoby, które otrzymały dwie dawki sczepionki
(kwarantanna hotelowa jest droga, poza tym wliczającza się do urlopu lub bezpłatnego wolnego - zależnie od pracodawcy)
- dodatkowo osoby, które mają udokumentowany (!) covid też są zaliczane jako zaszczepione więc też są zwolnione z kwarantanny hotelowej. (także całkiem logicznie, musiałbym tylko zrobić test na przeciwciała bo covida już miałem ze dwa tygodnie temu, więc mógłbym wylecieć z kraju bez nerwów i kosztów hotelowej kwarantanny).
- doniesienia medialne o szczepie indyjskim
- wczoraj wieczorem:
wszyscy przylatujący z Indii i jeszcze innych 5 krajów z tamtej części świata
muszą odbyć tym razem 10 dniową hotelową kwarantannę. Szczepienie czy nie - to nie ma znaczenia.
Nie dotyczy mnie to osobiście ale i tak wkurza.
Są ludzie, którzy wzieli szczepionkę tylko po to aby polecieć do domu i móc bez problemu wrócić (czytaj: bez kosztownej kwarantanny) a tu jeb.
Tutaj jeszcze wchodzi dużo zmiennych typu: czy twój pracodawca zgodzi się na pracę zdalną, czy też to nie jest możliwe z powodu specyfiki stanowiska czy po prostu widzimisie firmy. Dodatkowo czy płatny urlop czy bezpłatny.
Serio, coś wprowadzone z kilkugodzinnym uprzykrzy życie naprawdę wielu ludziom.
Swoją drogą bawi mnie tzw. bottom line: Nie uznajemy szczepionek, które zafundowaliśmy naszym mieszkańcom. lol
A w tym samym czasie trwa tutaj szeroko zakrojona i promowana szczepień, kraj nie uznaje szczepień wykonanych poza granicami.