A mnie wkurwia, że nie mam siódemki.
Wkurwiają mnie święta. Fajnie, że mamy wolne ale po chuj te wszystkie barany, zające i inne kolorowe jajka?
Wkurwia mnie to, że do maja mam oddać swoją pracę licencjacką, a dopiero jestem w połowie rozdziału teoretycznego (a jeszcze badania trzeba przeprowadzić itp.)
Wkurwia mnie to, że mam teraz trochę wolnego czasu ze względu na święta, a ja zamiast pisać czytam te brednie na forach.
O, wkurwia mnie to, że mam tu tak mało postów a w offtopie nie idzie sobie nabić.
Co do studiów, wkurwia mnie to, że nie wiem za co zabrać się po licencjacie.
Wkurwia mnie to, że co niedzielę wracam z roboty ujebany jak dziki wół (dorabiam jako sprzątacz w fabryce - mój status społeczny też mnie wkurwia
). Czyli ujebany podwójnie - zmęczony i brudny.
Wkurwia mnie mój sprzęt. I wkurwia mnie, że mam cały czas na coś GAS.
Wkurwia mnie to, że mi się zjebała ładowarka do telefonu.
I wkurwia mnie to nasze emo gejowskie narzekanie.
Boski temat
EDIT:
A jak mnie wkurwia mój promotor.