Ale mnie wkurwiła współlokatorka... Kurwa, od kilku dni siedzi zamknięta w pokoju z jakimiś fochami trzeba sprzątać to ona dalej siedzi, oczywiście wszystko sam musiałem zrobić(reszta ziomków wyjechała już) jeszcze ma rozpierdol, cały dzień siedzi tym tłustym dupskiem na łóżku. Jeszcze dzisiaj, przychodze, wchodzę kurwa do łazienki, a ona cała zalana, pytam się jej o co chodzi, a ona że jak się myła to jej się przekręciło od prysznica i wylało, to ja - to może byś pościerała, a ona poszła do pokoju... No ja pierdole. Musiałem sam pościerać.
Oczywiście zapomniałem wspomnieć, że to mieszczańskie dziecko ma niesamowicie lewe ręce do wszystkiego - Pościerać nie umi, zamiatać kompletnie nie umi, rzadko po sobie sprząta. Teraz wyszła z pokoju i mówię że może byś coś w końcu posprzątała, bo nic nie robisz od tygodnia, a ona to może byś się zaczął zachowywać.
Co kurwa ?!
Jeszcze raz: Co KURWA ? O chuj chodzi.
Całe szczęście to oni ode mnie wynajmują mieszkanie. Wyjebać ją czy nie wyjebać ? (w sensie z mieszkania, bo tak to bym się jej patykiem nie dotknął
) Minus taki że jesteśmy razem na kierunku, więc się będziemy musieli często oglądać. Ale w sumie mi to chyba nie będzie przeszkadzać.