Wkurwiają mnie GPSy, bo jak im dasz trasę:
1. krótką, to wpieprzają cię w osiedlowe uliczki żeby zaoszczędzić kilkaset metrów - dzisiaj może ze 200 na... 60km,
2. szybką, to nadkładają fhui drogi żeby choćby zahaczyć o trasę szybkiego ruchu - dzisiaj jak robiłem symulację to w pewnej chwili z +-35km zrobiło się... 47
3. optymalną, to robią pół tego a pół tego.
No i oczywiście jak raz ubzdurają sobie jakąś drogę, to będą cię do niej ślepo zawracać przy jakiejkolwiek zmianie trasy (celowej lub nie), zamiast po prostu przeliczyć nową. Ech "technologia"
A z innej beczki - jestem maksymalnie wkurwiony sam na siebie, bo ktoś mi sprzątnął coś z allegro. Nie, nie gitarę, nie auto, nie cokolwiek drogiego na co musiałbym odłożyć kasę, tylko drobiazg za 3 dyszki. Przezajekurwabisty drobiazg do kolekcji za 3 dyszki, o którym wiem że już przenigdy nie "wypłynie". Wisiał tam chyba od wiosny, ale ciągle było "następnym razem / nie dzisiaj / potem". I się zesrało