Ma ktoś jakieś doświadczenie z chorobami uszu?
Dopadło mnie coś naprawdę bardzo nietypowego i zaraz mnie po prostu rozkurwi. Prawym uchem słyszę wszystko dobrze, lewym natomiast odbieram wszystko trochę niżej, może nawet o jakieś pół tonu, z tym, że nie stale, to się zmienia.
Jeśli zapuszczę sobie jeden stały ton do prawego ucha i przełożę słuchawkę do lewego, efekt jest taki jakby płyta winylowa bardzo zwolniła, potem trochę przyspieszyła, ale nie do dokładnych obrotów na jakich dźwięki są prawidłowe, trochę też to przypomina zepsuty magnetofon który nie trzyma stałych obrotów. Jest jeden wielki fałsz, nawet interwały się nie zgadzają. Kiedy sygnały z obu uszu się na siebie nakładają słyszę jakby lekki przester na niektórych dźwiękach (muzyka z głośników, mowa w większych pomieszczeniach gdzie jest echo, słyszę to mniej więcej tak jakby ktoś mi zapiął jakieś VST na lewy kanał żeby zrobotyzować brzmienie mowy), coś jak zepsuty octaver : \ Najładniejsze melodie są kurwa STRASZNE przez dysonanse, które powstają, kiedy sygnały obu uszu się na siebie nakładają.
Ktoś wie COKOLWIEK? :\