Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1700216 razy)

Offline lopatron

  • Gaduła
  • Wiadomości: 105
  • still a nigga
    • BoneyM
Nikt nie chce kupić mojego bc richa kurw@ a ja chce siodemke
Fekal Party

Offline purpleman

  • zbananowany
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 025
  • hie hie hie
Człowieku po co mu BC Rich, On Ibanezy lubi :P
"grałeś kiedyś w samoloty?"

Offline CmnD

  • Gaduła
  • Wiadomości: 392
Poza tym jedyne ładne BC Riche to te, które nie powstały jeszcze i te, które miał Paul Stanley.

Offline lopatron

  • Gaduła
  • Wiadomości: 105
  • still a nigga
    • BoneyM
Też lubię Ibanezy, ale ten mój bc nie jest aż taki brzydki !  :-[
Fekal Party

Offline lord_awesomeguy

  • Miszcz avatarów ;)
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 447
  • Jestem marudą.
Wkurwia mnie praca w korporacji. 8 godzin betonowania nie interesujących rzeczy, które koncern zleca polskiemu oddziałowi "bo ktoś to zrobić musi". Polski oddział za to łyka cokolwiek, żeby "nachapać się" euro, jest na tyle pasywny, że nie potrafi zaoferować swoich rozwiązań :-\

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 863
Ciesz się, że nie 10h... Przywykniesz ;).

Spoiler

Paczki z głów!

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead
moja luba pracuje w korpo, beznadziejne to jest. Kiedyś rozważałem, teraz zamierzam trzymać się od nich z dala. Aktualnie natomiast mam szczęście pracować w firmie założonej przez byłych pracowników korpo, która jest stosunkowo mała i przejęła właściwie wyłącznie dobre cechy korporacji... Więc jestem zadowolony. Tylko ja wracam codziennie przed 18 do domu, a Kasia bywało że i o 22...

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 047
Dlatego ja robię wszystko by samemu sobie być szefem, ewentualnie być na tyle cenionym specjalistą w swojej dziedzinie, bym to ja mógł dyktować warunki współpracy. Taki jestem!
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline purpleman

  • zbananowany
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 025
  • hie hie hie
Że co chwile ktoś hd500 sprzedaje, a ja nie mam kasy.
Jak kasę będę miał, to oczywiście nowy będę musiał kupić :[
"grałeś kiedyś w samoloty?"

Offline lord_awesomeguy

  • Miszcz avatarów ;)
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 447
  • Jestem marudą.
Dlatego ja robię wszystko by samemu sobie być szefem, ewentualnie być na tyle cenionym specjalistą w swojej dziedzinie, bym to ja mógł dyktować warunki współpracy. Taki jestem!

Niby tak, ale >6k na rękę, prywatna opieka zdrowotna (w tym stomatolog), ubezpieczenie na życie i inne benefity kuszą. I jak tu żyć bez korpo? :-\

Offline michu123PL

  • Pr0
  • Wiadomości: 558
  • Rycerz Cebulowego Stołu
Jak tak sobie wyobrażam swoją przyszłość, to praca w korpo (głównie przez te długie godziny pracy) jest dla mnie najlepszym wyjściem.

Spoiler

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 047
Dlatego ja robię wszystko by samemu sobie być szefem, ewentualnie być na tyle cenionym specjalistą w swojej dziedzinie, bym to ja mógł dyktować warunki współpracy. Taki jestem!

Niby tak, ale >6k na rękę, prywatna opieka zdrowotna (w tym stomatolog), ubezpieczenie na życie i inne benefity kuszą. I jak tu żyć bez korpo? :-\

Sukces najlepiej smakuje jak się na niego ciężko zapracuje ;)
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline Omlet

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 512
  • Pitu pitu, rak odbytu
    • Perfect Beauty
Każdy mój znajomy / znajoma który rzucił pracę w korporacji uważa że dzień w którym to zrobił był najlepszym dniem w jego życiu.

I trzymam kciuki za każdego który próbuje / chce próbować robić wszystko na własny rachunek :)
Nie dadzą szansy bo to pedalskie forum pełne pedałów. Mogą mi wyzerować włosy z dupy - jfbiggestfan
...gdyż granie do kotleta nie jest graniem do omleta choć oba dobre - commelina

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
przez ostatni kilka lat pracowałem zarówno w wielkich korpo jak i małych firmach prywatnych i moge powiedzieć, że obydwie strony maja swoje plusy i minusy. Wielkie korporacje oferują znacznie lepszy socjal, pewne wynagrodzenie i na czas, lepszą umowę (nie spotkałem sie z korporacja która nie oferuje umowy o pracy z możliwością na czas nieokreslony, albo okreslony ale na dwa lata, co wg banków jest zaliczane jako czas nieokreślony), ale za to człowiek jest jednym z wielu anonimowych trybików, które sie wymienia bez wiekszego sentymentu jeśli tylko wykażą jakies oznaki zuzycia.
W małych firmach za to jest bardziej kameralnie, środowisko jest bardziej przyjazne, człowiek nie jest numerem konta tylko osobą. Ale płaca się lubi przeciągać, umowa jest gorsza (czesto jakas śmieciówa albo na czas okreslony i przedłużana, a nawet w ogóle bez umowy i robią ludzi w chuja), socjal praktycznie nie istnieje. Co wybieram? Chyba jednak korporację. Dzisiaj w cenie są nie tyle warunki w pracy co stabilność zatrudnienia. Jakbym pracował w małej firemce to zarabiałbym mniej, miałbym pewnie gorszą umowę a co za tym idzie - nie miałbym mieszkania.
B ( o ) ( o ) B S

Offline Omlet

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 512
  • Pitu pitu, rak odbytu
    • Perfect Beauty
Wiesz, wydaje mi się że też wiele zależy od Twoich predyspozycji do działania pod presją bo to różnie bywa.

Też masz kamerę w biurze? Bo znam dwie osoby które miały i bardzo źle to na nie działało :D
Nie dadzą szansy bo to pedalskie forum pełne pedałów. Mogą mi wyzerować włosy z dupy - jfbiggestfan
...gdyż granie do kotleta nie jest graniem do omleta choć oba dobre - commelina

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Nie jestem jeszcze zrażony do korporacji. Muszę się na własnej skórze przekonać jak tam jest chujowo.
Znajomy programista pracuje w Intelu i z tego,co opowiadał to wnioskuję, że jest tam fajnie. Inny znajomy programista pracuje natomiast w małej firemce i chyba jedyną zaletą takiego wyboru jest... stosunkowo luźna atmosfera w pracy do momentu kiedy deadline się nie zbliża.
« Ostatnia zmiana: 22 Lut, 2013, 12:25:07 wysłana przez pivovarit »

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Jak ja lubię takie gadanie... łooo, źle mi się pracuje, łooo, moje genialne pomysły na zbawienie świata nie interesują kierownictwa, łooo, nie ma inwencji, łooo...

... tylko za 8h/5dni (i w momencie wyjścia za drzwi chuja mnie obchodzi co się dzieje "we firmie") w cywilizowanych warunkach (chyba nigdy nie chodziliście do pracy gdzie zamiast kibla był toi-toi, a śniadanie jadło się na paczce styropianu) zarabiam >2x średnią krajową + bonusy (wspomniana opieka itp.). I to jest zła robota? Proponuję każdemu kto tak bredzi pójść na tymczasówkę za 9/netto i 3 zmiany, to się może - przepraszam - kurwa wreszcie zamkniecie :facepalm:
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
Ej, serio teraz powiem, że nauczyciel jako przynajmniej tymczasowa robota, to dobra fucha, biorąc pod uwagę przywileje i ilość kasy za rozliczoną ilość godzin, choć nie bez wad. Problem za to jest w tych nierozliczanych, gdzie praca cię stale śledzi nawet po wyjściu z niej (nie mówiąc o niepłatnym przesiadywaniu na dyżurach, zebraniach, radach itp.). Gdyby wyczaić pracę z socjalem, stawkami za godzinę i przywilejami nauczyciela, ale grafik był stabilny i po wyjściu z budynku szło o niej zapomnieć, to by było najlepsze, co może być.
« Ostatnia zmiana: 22 Lut, 2013, 13:07:56 wysłana przez sylkis »
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Man, a Ty myslisz że my wszyscy zaczynalismy od 100 milionów netto + potezny socjal? Jak zaczynałem swoja pierwsza pracę w trakcie liceum (pakowanie lodówek i pralek na tiry) to dostawałem 3,5pln brutto za dniówkę i 4,5 brutto za nockę. Do tego dojeżdżałem na drugi koniec miasta i wydawałem 2zł na bilety. Ale po to pracowałem, zdobywałem doświadczenie (26 lat, 8 lat udokumentowanego doświadczenia zawodowego) i wykształcenie żeby potem móc winić lub dziekować za sukcesy tylko sobie. Każdy jest kowalem swojego losu. Teraz dzięki spędzeniu wielu lat w wielu lepszych lub gorszych pracach wiem ile jestem warty i ile rządać na rozmowie a kiedy powiedzieć "nie, dziekuję". Tak więc za przeproszeniem nie pierdol, każdy ocenia swoje warunki pracy względem swoich możliwości i doświadczeń.
B ( o ) ( o ) B S

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Jasne że każdy (nie każdy, sam takich znam co mając -naście lat zapierdzielali beemkami, ale przyjmijmy chwilo że każdy) zaczynał od dziadowskich prac za dziadowską kasę.

Problem powstaje, kiedy mija x-lat, kombinujesz jak możesz, starasz się za trzech, a praca nadal jest dziadowska, mimo że w międzyczasie zdobyłeś wiedzę, doświadczenie, umiejętności praktyczne itd = ogólne kwalifikacje o kilka długości lepsze niż twój własny przełożony. Ale nikogo to nie obchodzi "bo nie". Bo poza tym jest jeszcze wiele czynników decydujących o sukcesie zawodowym - znajomości, asertywność, sytuacja bieżąca na rynku pracy, miejsce zamieszkania, umiejętność znalezienia się we właściwym miejscu o właściwym czasie, zwykłe szczęście, i tak dalej. I nie udawajmy że tak nie jest - zresztą każdy zna zajebiście zdolnych i "kumatych" ludzi pracujących w "obozach pracy" jako zwykli robole (o ile w ogóle pracują), i skończonych debili na kierowniczych stanowiskach. Dlatego uważam, że

Cytuj
Każdy jest kowalem swojego losu.

niestety tylko do pewnych granic.

Zresztą nie to mnie zbulwersowało, tylko takie pindolenie "w sumie mam zajebistą pracę za zajebistą kasę, ale nie spełniam się w życiu" - to rzuć fpisdu to co robisz i jedź (powiedzmy) w Bieszczady do lepianki, tylko wcześniej daj cynk, bo chętnie się zamienię na twoje stanowisko z twoją pensją :P
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Man, a Ty myslisz że my wszyscy zaczynalismy od 100 milionów netto + potezny socjal? Jak zaczynałem swoja pierwsza pracę w trakcie liceum (pakowanie lodówek i pralek na tiry) to dostawałem 3,5pln brutto za dniówkę i 4,5 brutto za nockę. Do tego dojeżdżałem na drugi koniec miasta i wydawałem 2zł na bilety. Ale po to pracowałem, zdobywałem doświadczenie (26 lat, 8 lat udokumentowanego doświadczenia zawodowego) i wykształcenie żeby potem móc winić lub dziekować za sukcesy tylko sobie. Każdy jest kowalem swojego losu. Teraz dzięki spędzeniu wielu lat w wielu lepszych lub gorszych pracach wiem ile jestem warty i ile rządać na rozmowie a kiedy powiedzieć "nie, dziekuję". Tak więc za przeproszeniem nie pierdol, każdy ocenia swoje warunki pracy względem swoich możliwości i doświadczeń.

Gdzie pracujesz, że pakowanie lodówek na tiry liczy się do doświadczenia zawodowego? ;D

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Naprawdę z całej mojej wypowiedzi wyciągnąłes tylko to że 8 lat temu ladowałem lodówki za 3,5brutto i wliczam to sobie do CV dla przyszłego pracodawcy?
B ( o ) ( o ) B S

bandit112

  • Gość
Jebany akumulator padł, a za 2h muszę jechać na próbę.

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Naprawdę z całej mojej wypowiedzi wyciągnąłes tylko to że 8 lat temu ladowałem lodówki za 3,5brutto i wliczam to sobie do CV dla przyszłego pracodawcy?
Naprawdę nie widzisz, że Ci kibicuję, że jako jeden z niewielu postanowiłeś wziąć sprawy w swoje ręce i że na siłę czepiam się pierdół? ;]
« Ostatnia zmiana: 22 Lut, 2013, 17:26:46 wysłana przez pivovarit »

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Naprawdę...yyy...na prawdę... :-[

:D  :-*
B ( o ) ( o ) B S