Mogłem zostać perkusistą.
+1
Perkusja zawsze była numero uno. Chciałem jak cholera. Ale to duże, drogie, starzy źle patrzeli. Gitara była dopiero trzecia w kolejce "chęci" (2gi był wtedy bas
), i się skończyło na tym że do tej pory grać nie umiem i częściej wyciągam ją z futerału do czyszczenia niż łojenia
Elektroniczną perkę bym chciał jak cholera, tradycyjną już nie bardzo...
Co do wysyłania paczek: 1) gitara w folii bąbelkowej, 2) potem jeszcze można w strecz (tzn. folię spożywczą
) ale niekoniecznie, 3) kejs w papier pakowy i 4) w strecz. I tak się wysyła.
PS. W temacie o stracie pracy - byłem we firmie jeszcze raz. Moja
się wkurwiła i zagadała ze swoim kierowniczkim bo wiedziała że potrzebują na gwałt laboranta. No to po ~1,5 godziny się udało wbić na lab, i pokazać co się umie. Tylko kurwa na razie jest tak że nie chcą wziąć nikogo z zewnątrz - czytaj: lepszy ydiota we firmie niż yntelygient spoza.
Aha, i jeszcze ta gupiacipa wydzwaniała za mną co ja w ogóle na zakładzie robię - a miałem przepustkę, podpisaną zresztą, i cały czas siedziałem w jednym miejscu pod kontrolą. Pomijam fakt, że jeszcze dzień wcześniej tam pracowałem. Cc za kurwa nadgorliwa pierdolona...
PS2. I jeszcze się pokłóciliśmy wczoraj wieczór o to, że nie pójdę do roboty za 5 złotych