Dostawca internetu. No żesz kurwa.
Problemy zaczęły się w okolicach września, kiedy to zauważyłem, że transfer znacząco zmalał. Zadzwoniłem raz. Mieli sprawdzić co się dzieje i oddzwonić. Tydzień minął i cisza. Dzwonie znowu. Pani w telefonie pyta się "A to jeszcze się nie naprawiło? To ja to przekaże chłopakom z serwisu zaraz do Pana zadzwonią i się spytają co się dzieje". No i dzwonią. Popytali się o jakieś mało istotne głupoty i powiedzieli, że wyślą serwisantów, bo jest słaby sygnał i pewnie się antena przestawiła (mam radiówke). No i tak, kurwa ich w dupe mać, jechali do mnie caly październik, listopad, grudzień i do połowy stycznia. W międzyczasie dzwoniłem do nich z 5 razy i się przypominałem. Za każdym razem inny co raz głupszy wykręt. Tydzień temu nie wytrzymałem i sam poszedłem do serwisu. Obiecali, że ktoś się tym zajmie natychmiast. I chuja wafla, minął tydzień i dalej olewka totalna.
Ja nie mogę tego pojąć. Jak można tak traktować klienta? No żeby kurwa czekać 3 miechy na ustawienie anteny? Nie rozumiem tego tym bardziej, że to dość mała firma i powinno im zależeć na kliencie. Polska, kurwa, Polska...