No i jak przyjadę raz, dwa razy w miesiącu w odwiedziny, to witają mnie jak króla
+1
Też ostro darłem koty ze swoimi przez długi czas. W sumie nigdy chyba nie było idealnie, ale parę spraw "przelało czarę goryczy" (kurwa co za dramatyzm
ale w sumie wtedy to nie było śmieszne, długo by opowiadać) i się ostatecznie wyniosłem. Dzisiaj żałuję jednego - DLACZEGO TAK PÓŹNO???
Wiadomo jest ciśnienie z kasą, z Moją
też czasami nie jest wesoło, ale i tak bym nie wrócił do mieszkania razem. Nichuja.
W sumie to głownie przez sprawy domowe jestem dzisiaj w takiej srace w pracy, bo jak by czas żeby sobie robić znajomości, chody, czy wyrabiać najzwyklejszą uczciwą (w tym kraju hehehe) praktykę zawodową to nie miałem na to czasu "bo grzeczny synuś musi pomóc". I niektórzy moi znajomi mają dzisiaj własne nieźle działające interesy, paru jest na etapie kierowniczym w sporych firmach (w tym jeden w takiej której produkty widujecie jak otwieracie szafkę w kuchni), ale oni dbali o własną dupę jak było trzeba. A ja się jebię drugi rok na 3-zmianówce bez perspektyw.
Ale jeszcze 3-tygodnie (i jeden dzień) i odchodzę, dość szmacenia się za grosze...