Czyli podsumowując - budując samemu wydałbym wcale nie mniej / niewiele mniej niż zamawiając, do tego dochodzi żmudny proces nauki i ryzyko spierdolenia czegoś.
Plusy - zabawa i satysfakcja, minusy - pewnie po zbudowaniu już bym olał temat, więc cały proces nauki po to żeby zbudować jeden wzmak jest nieproporcjonalny do efektu, do tego jebanie się z częściami i ich dostępnością, ogarnięcie sobie zaplecza technicznego itd...
Zamówienie - gwarancja że będzie sztos i tak jak chcę, nic się nie spierdoli, ktoś z doświadczeniem ogarnie ewentualne poprawki schematu i dodatkowe modyfikacje.
Wygląda na no-brainer w takim razie.
Ale w zasadzie zbudowanie sobie jakichś kostek to też może być fajna zabawa, czegoś może się w tym czasie nauczę i przynajmniej będę miał czym potem dopalać to monstrum.
No dobra, w takim razie zbieram kasiurę na zamówienie. W międzyczasie i tak sobie poczytam o tej elektronice, bo to w sumie ciekawa lektura jest.
Dzięki za opinie w każdym razie.
A wracając do punktu wyjścia:
Jest nawet u nas w kraju kilku podobno niezłych budowniczych, a biorąc pod uwagę że chyba każdy w swoim wzmacniaczu ze sklepu znajdzie coś, co by chętnie poprawił, to czemu nie jest zamawianie lub modowanie bardziej popularne niż jest?