warto w custom szopa diy

[Orange]

Kupując gitarę kazdy staje kiedys przed wyborem "Czy dopłacić i wziąć trochę lepszą?", nie każdy za to ma cel i chęć zamawiać wioslo pod swoje preferencje i płacić lutnikowi. I miec z tyłu głowy ze przy odsprzedaży to uuuuuuu panie. Żeby nie bylo- uważam że sa ludzie którzy absolutnie sie znajdują z seryjnym tele, ale tez tacy którzy wielokrotnie podejmowali próbę i dopiero szyta na miarę zaspokoiła, lub zaspokoi potrzebę.

Wiec jest coś co przyszło z USA, pan charvel na tym interes rozkręcil- gotowe body i gryf, samemu wykończone i poskladane na sprzęcie jaki sie chce.

Zapraszam do dyskusji, jak ktos ma fotki partcasterów to też wrzucać. Niech się rozruszamy nieco.

[niedziak]

Nie idźcie w customy. To gorsze niż heroina. Ciągle coś można poprawić, ciągle coś można zrobić inaczej, ciągle coś można zrobić inaczej.

[Aremenius]

Ja co do customów osobiście bardziej uznaję drogę pt. - zlecę to ludziom, którzy zjedli na tym zęby i powiem na czym mi zależy, a nie stracę I faktycznie przy obydwu customach jedyne co uległo zmianie to umiejscowienie pina na pasek

Aczkolwiek w robocie dane mi było zobaczyć obydwie wersje tych DYI czyt. ktoś się namęczył, wyszukał co tylko dał radę i spędził na tym tyle czasu, że działa i zapierdala, a przychodzili na pierdoły typu ustawienie przed koncertem, bądź opcja nr2 czyli "Proszem pana, bo ja próbował, ale to jebło i nie wiem co dalej" i chuj kurwa doszukuj się człowieku, w którym z 30 elementów, które zjebał zaszło najwięcej problemów

[aciek_l]

Nie idźcie w customy. To gorsze niż heroina. Ciągle coś można poprawić, ciągle coś można zrobić inaczej, ciągle coś można zrobić inaczej.

Przy zamówieniu customa ważne jest po prostu wiedzieć, czego się chce po posiadaniu/ograniu kilkunastu gitar, żeby nie popaść w którąś ze skrajności. Czyli albo custom na totalnym mega wypasie, który się znudzi po jest przekombinowany, albo custom "po taniości", który ma tyle kompromisów, że potem włącza się tęsknota za czymś więcej i że można było kilka stówek dopłacić do rzeczy, których teraz brakuje. (praktycznych, czy wizualnych).
Obserwując rynek wtórny i kilka custom, czy tam semi-custom shopów, widać, kiedy klient miał więcej kasy, niż gustu (to też bardzo mocno widoczne na rynku nieruchomości) Oczywiście, że może robić że swoją kasą, co chce. Ale na przykład z 80% Kieseli na rynku wtórnym, to koszmarki.   Tam szczególnie by się przydał ktoś na stanowisku "Good Taste Consultant".
Wracając do meritum... Poskładać coś samemu można, ale raczej  kategorii ambitnej zabawy. Żeby zrobić instrument profesjonalnej klasy, jednak są potrzebne narzędzia i doświadczenie. A zestaw takiego Warmotha wychodzi chyba tyle, co solidna gitara.

[niedziak]

Też zawsze byłem zdania, że gitara szyta na miarę jest wynikiem dużego doświadczenia z instrumentem, do tego wypracowane własne wzorce brzmieniowe i organoleptyczne pozwalają powiedzieć, że klient wie czego chce. Zgoda.

Ale pojawia się inny problem. Mianowicie taki, że nasze negatywne doświadczenia z jakimiś, nazwijmy to ogólnie, specyfikacjami gitar mogą wynikać również z tego, że były to po prostu chujowe gitary. Bardzo prosty przykład- grałem kiedyś na wysokim modelu Ibaneza, który miał bardzo płaski radius podstrunnicy, przez co był dla mnie niegrywalny i utwierdził mnie w przekonaniu, że dla mnie lepsze są bardziej okrągłe. Tutaj pojawia się @aciek_l Twój Kiesel z radiusem 20", który wywrócił mi do góry nogami światopogląd w tej kwestii.
Drugim takim przykładem może być styczność z gitarą o bardzo niestandardowej i raczej niespotykanej specyfikacji, która akurat idealnie trafi w nasz gust jednocześnie podważając nasze doświadczenia w tej kwestii. Tutaj również posłużę się swoim przykładem- wiosło z jesionowym korpusem i mahoniowym gryfem (Flame Signum Smaga Custom). W takiej specyfikacji raczej gitara żadnego producenta nie była do kupienia, tym bardziej do ogrania i wyrobienia sobie zdania na temat takiego połączenia. Światopogląd znów zmieniony.

Tak samo nie da się zbudować instrumentu skupiając się wyłącznie na oczekiwanym brzmieniu. W tej kwestii mam doświadczenie (i kilka osób stąd również), że nawet jak zrobisz bliźniacze gitary z tych samych kawałków drewna to ostatecznie instrumenty zagrają inaczej. Najprostszym przykładem, w mojej opinii, niech będzie tutaj Wacław z zespołu ŚciętaGłowa. Ma w swojej kolekcji masę sprzętu o najróżniejszych speckach (często skrajnych), ale brzmienie dalej pozostaje bardzo podobne, a już na pewno nie da się określić czego użył w danej chwili.

Co do minimalistycznych lub nowobogackich specyfikacji to się nie wypowiem, to jest temat rzeka

Ja co do customów osobiście bardziej uznaję drogę pt. - zlecę to ludziom, którzy zjedli na tym zęby i powiem na czym mi zależy, a nie stracę

Tak zrobiłem, a dostałem instrument, który totalnie mi nie siedział brzmieniowo, ani manualnie, bo uległem sugestiom, że kilka rzeczy można zmienić w celu osiągnięcia konkretnego rezultatu.

[aciek_l]

No to jest właśnie to doświadczenie. Wspomniany Kiesel ma za to znacznie węższy gryf od Ibaneza, a do tego dość okrągły profil, przez co ciężko określić gryf jednym parametrem. Sama wysokość progów sporo dokłada do poczucia grubości gryfu.

[niedziak]

@aciek_l a kiedy jesteś wystarczająco doświadczony w takim razie?

[Aremenius]

Kurwa ten Zeus @aciek_l to jest po prostu jebana bestia, gdzie Kiśla jakoś z założenia nie umiem polubić No ja tutaj co do customów zawsze zdawałem się na Jarka, który hamował moje co bardziej popierdolone wymysły i dochodząc do kompromisu obydwie gity wyszły w pytę

[aciek_l]

Ciągle dojrzewam. Ale dwie gitary które mam teraz dobierałem mocno świadomie i jestem bardzo zadowolony. Dalsze plany też skonkretyzowane i uzasadnione, dlaczego tak, a nie inaczej.

[aciek_l]

Kurwa ten Zeus @aciek_l to jest po prostu jebana bestia, gdzie Kiśla jakoś z założenia nie umiem polubić No ja tutaj co do customów zawsze zdawałem się na Jarka, który hamował moje co bardziej popierdolone wymysły i dochodząc do kompromisu obydwie gity wyszły w pytę

No, jest udany. Z basu też jestem zadowolony. Tak wracając do gryfow - Skerve ma skrajnie inny feeling od Kiesela. Nie mówię, że gorszy. Ale to jest właśnie ta kwestia preferencji i wszystkich składowych projektu gryfu. Za to baaardzo mi się marzył Kiesel SCB z 22 progami. Dupa, nie mają w ofercie i nie zrobią. A szkoda, bo gitara mało agresywna, więc 22 progi by pasowały. A, kurde, wiem, że to nie jest az takie hop-siup zmienić projekt, ale też bez przesady... W większości modeli, moim zdaniem, nie ma problemu aby oferować zarówno 22 jak i 24 progi, czy różne długości skał. Ale może ktoś bardziej doswiadczony mnie skoryguje.

[Orange]

Czyli wioslo dla siebie warto robic u lutnika, jak sie wie czego sie chce. Mozna sobie wydumac, ze gryf taki jak w raptorze, korpus ksztalt tele, ale grubosci takiej i tskiej, mocowanie gniazda jak w sygnowanych ibkach itd. To juz jest konkretna rozmowa z konkretnym lutnikiem.

Jak pogald na samemu skladanie gitar - wezmy na to wlasnie warmoth albo na naszym ruynku Mayo robilo cos podobnego, czy guitarporject (tak, wiem - nie jest to jakosc warmotha - ani w materiale ani w wykonczeniu) - dzisiaj kazdy ktos obie cnc do drewna ogarnie trzaska korpusy po pracy. Jakies doswiadczenia w tej kwestii?

[Myxu]

No dobra, to jak dajecie pretekst do pochwalenia się to się pochwalę - a co.
Takiego o partscastera sobie zlozylem w zeszlym roku:







Ramki dorzuciłem poglądowo do zdjęć, bo jeszcze finalnych nieoszlifowalem a te „sklepowe” ją brzydzą jak dla mnie...

Gryf to Warmoth w opcji szpadel (ang. angled paddle), czyli główkę robiłem samodzielnie, kontur korpusu + cavity przód i tył oraz gniazdo gryfu wyciął kolega który ujawnił się w dziale "zrób to sam" na pigmeju jako pasjonat takich projektow, osadzenie mostka, zaokrąglenia na korpusie, sciecia na bebzon, nadgarstek i łokieć, jak i polerkę i finisz robiłem ja. Taki a nie inny proces wynikał z założeń projektowych, tzn. minimalizacja czasu pracy własnej z jednoczesnym pozostawieniem wszystkich "krytycznych" operacji po mojej stronie - to drugie okazalo się niepotrzebne bo kolega który ciął korpus okazał się totalnym prosem i jednocześnie świetnym człowiekiem, ale pewnym być nie można zamawiając coś w ciemno a nie chciałem się stresować

Czy się opłaca - cóż, pytanie jest trudne. Zarówno z efektu jak i procesu jestem mega zadowolony, ale jeśli nie chcemy bawić się w majsterkowicza i nie mamy wymagań których nie spełniają seryjne wiosła to bilans średnio się spina IMO. Wiosło w takiej specce jak powyższa, z założeniem wykorzystania nowego gryfu z Warmotha to okolice używek tańszych modeli topowych amerykańskich producentów kupowanych lokalnie (PRS/Gib/Fender), w specce "typowej" czyli powiedzmy klon/palisander/olcha to analogicznie drozsze wiosla z Meksyku/Korei czy tansze Japonczyki. Oczywiscie, seryjne wiosla mają znacznie gorszą, czy też - mniej prestiżową/wydumaną - specyfikację ale za to strata wartosci przy odsprzedazy jest zupelnie inna... Także przygoda wspaniała, ale trzeba to lubić i samo robienie traktować jak hobby

[wuj Bat]

Steve Von Till (z Neurosis...) gra tylko na składakach od Warmotha. Można.

[Zomballo]

Nie oszukujmy się, nie warto!

[Mat]

Tyle pierdololo a zdjecia kisielu @aciek_l jak nie ma, tak nie ma.

Z customami mam malo do czynienia ale jednego takiego semi customa mam. Zrobiony przez pro majstra.

[aciek_l]

Tyle pierdololo a zdjecia kisielu @aciek_l jak nie ma, tak nie ma.

Były gdzieś te brzydale.
Daję w spoiler, żeby się nikt niespodziewanie nie zrzygał.

Spoiler

Pierwszy:



I drugi:

[Aremenius]

Jakie szkiełko na basie wykorzystałeś? Dojebane bokeh

[aciek_l]

Wysłużony 85 f1.8, tutaj jeszcze domknięty do 2,5.

[spacelord7]

Z tą customizacyją to mam mieszane uczucia, "życie mnie nauczyło", że preferencje się zmieniają i ewoluuja. Czasem do jakiegoś rozwiązania można się przekonać po dłuższym czasie stosowania i uważać je za jedyne słuszne, a inne okazują się kompletnie bez znaczenia.

Wybierając gitarę mam pewne określone preferencje, a w pozostałych kwestiach zdaję się na los. Nie przywiązuję wielkiej wagi do modelu pickupów, koloru i radiusa podstrunnicy, szerokosci progów, typu mostka, profilu gryfu. Ważne żeby brzmiała dobrze z dechy, miała blokowane klucze i ładną główkę, a gryf nie był nogą od stołu. I żeby nie śmierdziała niemytym dydolem.

Wiele razy przymierzałem się do partcastera. Chyba nawet teraz rozważam, ale ekonomicznie to się nie kalkuluje, bo cena dobrego gryfu jest taka jak całej używanej gitary, o robociźnie nie wspominając. Chociaż aluminati kusi

[aciek_l]

U mnie mocne kilkanaście przerzuconych gitar w ciągu kilku lat dały mi mocno znać, co mi się podoba, a co nie. Stąd nie miałem oporów przed Kieselami. (wśród tych kilkunastu były jednak też dwa inne Kiesele, które były zamawiane z pewnymi kompromisami i już ich nie mam. Kieseli znaczy się).
Wiem też, że już nie mam powodów, żeby te dwa Kiesele zamieniać na coś innego, podobnego. Dla mnie są doskonałe w tym, do czego je zamawiałem. Natomiast ewolucja jest, oczywiście. Jakiś czas temu nie było mowy, abym chciał mieć gitarę z tremolo. A teraz miałem w domu kilka dni jedną z ruchomym mostem i się przekonałem, że do pewnych rzeczy to fajna sprawa.

[Dale Cooper]

A mnie się zachciało kiedyś Evertune'a. Jakiś czas temu byłem bliski ściągnięcia z JU ES end EJ nówesi. Finalna cena mnie niestety poraziła (nawet po zniżkach partnerskich ~1500 zł). Zrezygnowałem i zacząłem myśleć o Solarze. Ale 5k? Nieeeee.

No to kupiłem takie ło:

Spoiler

800 zł. Sprzedałem pickupy. Zgłosiłem się do swojego lutnika po gryf. Pickupy miałem (2 x Hathor), do tego klucze Hipshota i wio.

Spoiler

Spoiler

Właśnie idzie do olejowania. Może coś z tego będzie

[Orange]

To jest ta co miala most na patencie naprawiany z OLX?

[niedziak]

Obserwując to co wyprawia pewien lutnik z Wrocławia to chyba rynek customów w Polsce się zawęża xD

[g-zs]

Obserwując to co wyprawia pewien lutnik z Wrocławia to chyba rynek customów w Polsce się zawęża xD

Jest jeszcze Lootnick, ale trzeba umieć wytrzymać jego towarzystwo xD

[spacelord7]

Jak mi się kiedyś dekiel poluzuje i będę zamawiał lutniczą gitarę, to tylko Rafael Belter.