Tym razem dwie nowe gitary. Zacząłem je już wieszać na ścianie z braku miejsca

Numer 1.
Fender Stratocaster USA.
Chodził za mną dłuższy czas. Moja pierwsza gitara to był Squier z serii Affinity. Gitara, która w tamtych ciemnych czasach przed internetem nigdy nie zaznała ustawienia menzury i krzywizny gryfu

Sentyment wrócił i chciałem po 20 latach (brzmi jakbym stawał się powoli dziadkiem) znów coś z 3ma singlami.
Fender ma jesionowy korpus z 2010 ze Standarda. Oryginalny był czarny. Dostał ładniejsza farbę. Klonowy gryf z 2017 roku z Deluxe. Do tego wymieniony most na Babicz. Obiektywnie dużo lepszy od tego co jest seryjnie, a mam oba w domu. Nic nie kuje w łapę. Gitara zrobiła się jeszcze bardziej głośna. To swoją drogą najgłośniejsza gitara na sucho jaką kiedykolwiek miałem. Nigdy nie pomyślałbym, że to stracik tak daje jazzu. Żeby tego mało to przetworniki też poszły do kosza. Dostała ręcznie nawijane Leosound Red House. Gryf to bejsbolówka. Solidne C, ale fajnie się na niej gra. O dziwo, gitara nie brzmi typowo jak typowa szklanka. Bardziej w klimaty Gilmoura bym powiedział. Szlachetniej się odzywa. Fajna gita. Świetne uzupełnienie dla gitar typu Les Paul czy PRS.





Numer dwa.
Framus Diablo Supreme Teambuilt 2015. Made in Germany.
Miałem już customa z 2002 roku. Lubiłem ją, nawet długi czas nie sprzedawałem. Więc niech to będzie jej rekomendacją. Zatęskniłem trochę. Trafił się Supreme z 2015. Sprzedawana jako nowa. Gitara w której sam odkleiłem folię z pickupòw

Szukałem trochę informacji o niej w internecie. Mało. Filmiki, które serwuje Warwick to raczej antyreklama brzmieniowa. A szkoda bo to super gitary. Stawiam ją w pierwszym szeregu z PRSem. Gitara świetnie wykonana. Framus się chwali nowym lakierem. I faktycznie jest b fajny. Nie ma 2cm lakieru jak w starszych modelach, tylko pięknie położona cienka warstwa. B ładnie się błyszczy. Chwali się też plekowaniem swoich gitar. I tutaj też super. Progi na 6kę z plusem.
Mam wrażenie, że profil gryfu się zmienił. Jest z tych bardziej grubych. Ale to dla mnie też na plus. Czasy grania na listewkach mam juz za sobą.
Czytałem na niemieckim forum od ich marketingowca, że framus w 2009 roku wypuszczał ponad 9tys. gitar a od 2012 około 2,5tys. I w tej gitarze to widać. Jest moc. Wiadomo, że cena odpowiednio wzrosła. Tylko te gitary mają to do siebie, że na rynku wtórnym mega tracą na wartości. W porównaniu do Gibsona czy Fendera to dramat. Ale tu okazja, żeby mieć pro instrument i nie zbankrutować. A jest to w pełni zawodowa gitara. Bez dwóch zdań. Śpiewa jak słowik :-)






Która ładniejsza?
