Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 321139 razy)

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Lud zmeczony został z jednej strony biernością PO z drugiej nadgorliwością jeśli idzie o własne interesy. Nikt inny nie dał lepszej alternatywy niż PIS, które sprytnie pod płaszczykiem ( zaznaczam jak dla mnie jest to płaszczyk ) patriotyzmu i uwolnienia Polski spod jarzma zachodnich koncernów i Brukseli rozdmuchało do granic możliwości podział na dobrych i złych Polaków. Nie pamietam byśmy byli tak podzieleni w czasach gdy zyję. Nie możesz miec innych podglądów niz skrajne, nie ma srodka, w środku sa lemingi. Mamy patriotów lewaków i lemingi. Normalne to dla mnie nie jest.

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Sęk w tym, że w sumie nie w tym sęk ;D Sam przykład jako poparcie tezy z wypowiedzi pivovarita kilka postów wcześniej jest kurde całkiem solidny.
Jeżeli stałby przede mną Bill Gates i tuż obok jego syn no to sry, o wskazówki na temat przedsiębiorczości zapytam się ojca, z synkiem to mogę pogadać jaką zajebistą furkę mu tatuś ostatnio kupił :D
Ojca, który jest - co tu dużo gadać - geniuszem, a znając jego historię raczej się wie, że nie zaczynał "od zera". ;)

A co jeżeli ktoś lubi konkurować? Oj, szachy taka brutalna gra, taka nieżyciowa, tetris taki miły i wspaniały? (to tak przy okazji odniesienie do linku sprzed paru/parunastu stron)
Wygrałeś kiedyś w Tetrisa? Tetris nie jest miły. :P A szachy są nieżyciowe - w życiu walczysz przede wszystkim ze sobą. Jak się konkuruje z samym sobą?

W każdym razie ktoś taki na dłuższą metę mniej produktywny niż gdyby zamiast tego skierował swoje wysiłki na współpracę(to jest chyba oczywiste zresztą?). Znam trochę ludzi w moim zawodzie, którzy nigdzie długo nie zagrzali miejsca, bo mimo wysokich umiejętności technicznych brakowało im tej jednej - umiejętności współpracy.

Aaaalbo lubili tzw. "wyścig szczurów" (konkurencja!) co też się zawsze negatywnie odbijało na wydajności zespołu.

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Ale ale, jeśli spojrzysz na konkurowanie pozytywnie to mozna uznać ze to najlepszy sposób na rozwój, własny ( to samo tyczy sie konkurowania z samym sobą, to zajebiste uczucie widzieć u siebie progres a to przecież jest forma konkurowania z samym sobą ) firmy itd bo zmusza do myslenia, a we współpracy niestety czesto można spotkac sie z liczeniem na tą drugą stronę, ze może oni coś wymyślą a ja posiedzę  ;)

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
http://www.rp.pl/Podatki/302099869-PIT-prawa-autorskie-z-50-proc-kosztami-bez-limitu.html

:)

Posty połączone: 10 Lut, 2016, 13:03:25
W każdym razie ktoś taki na dłuższą metę mniej produktywny niż gdyby zamiast tego skierował swoje wysiłki na współpracę(to jest chyba oczywiste zresztą?).

Czytałem kiedyś artykuł prezentujący tezę popartą eksperymentami, że ludzie w zespole mniej się starają niż gdy sami muszą się wykazać. Było to robione na przykładzie przeciągania liny. Spróbuję znaleźć.
« Ostatnia zmiana: 10 Lut, 2016, 13:03:25 wysłana przez pivovarit »

Offline blendamed

  • Gaduła
  • Wiadomości: 399
Sęk w tym, że w sumie nie w tym sęk ;D Sam przykład jako poparcie tezy z wypowiedzi pivovarita kilka postów wcześniej jest kurde całkiem solidny.
Jeżeli stałby przede mną Bill Gates i tuż obok jego syn no to sry, o wskazówki na temat przedsiębiorczości zapytam się ojca, z synkiem to mogę pogadać jaką zajebistą furkę mu tatuś ostatnio kupił :D
Ojca, który jest - co tu dużo gadać - geniuszem, a znając jego historię raczej się wie, że nie zaczynał "od zera". ;)
Nie znam dokładnie historii tego człowieka no ale no, jakakolwiek by nie była chyba wiesz o czym mówię ;P

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Ale ale, jeśli spojrzysz na konkurowanie pozytywnie to mozna uznać ze to najlepszy sposób na rozwój, własny ( to samo tyczy sie konkurowania z samym sobą, to zajebiste uczucie widzieć u siebie progres a to przecież jest forma konkurowania z samym sobą ) firmy itd bo zmusza do myslenia, a we współpracy niestety czesto można spotkac sie z liczeniem na tą drugą stronę, ze może oni coś wymyślą a ja posiedzę  ;)
Problem w tym, że taka sytuacja to nie jest współpraca - bo przynajmniej w przypadku jednej osoby brakuje elementu pt. praca. ;)

Konkurencja to owszem jest świetny sposób na rozwój własny, ale kiedy trzeba osiągnąć cel grupowy(a takie sytuacje są najczęstsze) przestaje być optymalna.

Zresztą "konkurencja z samym sobą" wydaje mi się trochę naciąganym użyciem tego słowa. Konkuruje się z kimś, kto robi równocześnie to samo. Wyjątek bicie rekordów - ale to jest coś, co z definicji nie jest rutynowe, więc nie można tego aplikować do codziennego życia.

Ale wiem o co Wam(w sensie @pivovarit , @commelina ) chodzi: niektórych ludzi bardziej motywuje to, że mogą być przeciwko komuś. W porządku - tylko że to nie jest cecha, której, jako gatunek, zawdzięczamy najwięcej. I też nie jest to szczególnie zdrowe jako wymaganie żeby mieć motywację.

http://www.rp.pl/Podatki/302099869-PIT-prawa-autorskie-z-50-proc-kosztami-bez-limitu.html
Heh, zawieszam działalność gospodarczą i przechodzę na umowę o dzieło. :D

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Ale ale, jeśli spojrzysz na konkurowanie pozytywnie to mozna uznać ze to najlepszy sposób na rozwój, własny ( to samo tyczy sie konkurowania z samym sobą, to zajebiste uczucie widzieć u siebie progres a to przecież jest forma konkurowania z samym sobą ) firmy itd bo zmusza do myslenia, a we współpracy niestety czesto można spotkac sie z liczeniem na tą drugą stronę, ze może oni coś wymyślą a ja posiedzę  ;)
Problem w tym, że taka sytuacja to nie jest współpraca - bo przynajmniej w przypadku jednej osoby brakuje elementu pt. praca. ;)


No widzisz, a robiłeś kiedyś projekt na uczelni w grupie większej niż 3 osoby? Jak "współpraca" wypadała w praktyce? ;)
Na jednym przedmiocie(RSO) wykładowca specjalnie zorganizował nas w grupy 6-7 osób i powiedział wprost, że to tylko po to, żeby zobaczyć jak "współpraca" wygląda w praktyce i żeby nas przygotować do życia.

« Ostatnia zmiana: 10 Lut, 2016, 17:12:46 wysłana przez pivovarit »

Offline 13

  • Gaduła
  • Wiadomości: 481
  • אלהים
Cezary Kaźmierczak
OBROŃCA DEMOKRACJI 1951
2016-01-28
Pułkownik Ignacy Boerner, piłsudczyk, Minister Łączności 29 kwietnia 1932 roku – założył Towarzystwo Popierania Budowy Własnych Domów pracowników służby łączności. Niezłe tempo mieli w II RP. W listopadzie 1932 roku – gotowe było pierwsze 56 domów – skanalizowanych, zelektryfikowanych, z ułożonymi drogami.
Koncept osiedla był bardzo nowoczesny. Skorzystano z doświadczeń skandynawskich. Domy były projektowane modułowo, można było zacząć od 60 metrów, potem w miarę zdobywania środków dobudowywać kolejne moduły. Ludzie powoli ciułali pieniążki i rozbudowywali te swoje małe szczęścia.
Całość patronatem objęła żona Marszałka Piłsudskiego i projekt rozwinięto o budowę domów dla Powstańców Styczniowych. W tym celu prowadzono narodową zbiórkę. Domy dla powstańców ulokowano po zachodniej stronie ulicy Kaliskiego. Doprowadzono tramwaj - 20 (jeździ do dziś) oraz autobus. Wybudowano kościółek (w latach 60- tych nieznani sprawcy próbowali go podpalić... kilkadziesiąt razy!)
Osiedle powszechnie zaczęto nazywać Boernerowo.
W czasie wojny mieszkał tam i miał swoja siedzibę pierwszy komendant AK - gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz.
Potem przyszli komuniści ze swoimi sztandardowymi działaniami - aresztowania, bicie, rozstrzeliwanie.
Ostateczna rozprawę z Boernerowem podjęto w 1951 roku. Wszystkie domy skonfiskowano, mieszkańców wykwaterowano,  wyrzucono także potomków Powstańców Styczniowych. Żeby nazwa "Boernerowo" znikła - powołano dzielnicę Bemowo. Nazwa Boernerowo powróciła dopiero w 1987.
Człowiek, który kierował tą operacją w 1951 roku lubił rozmawiać z ludźmi kręcąc pistolet na palcu. Nazywał się Marian Cimoszewicz.
Zdrowy rozum jest rzeczą ze wszystkich na świecie najlepiej podzieloną, każdy bowiem sądzi, iż jest w nią tak dobrze zaopatrzony, iż nawet ci, których we wszystkim innym najtrudniej jest zadowolić, nie zwykli pragnąć go więcej niźli posiadają. Kartezjusz.

Offline Dun

  • TW
  • Gaduła
  • Wiadomości: 424
Jak długo jeszcze będziemy rozmyślać nad widmami przeszłości, zamiast zająć się aktualnymi problemami tego kraju?

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Jak długo jeszcze będziemy rozmyślać nad widmami przeszłości, zamiast zająć się aktualnymi problemami tego kraju?

Dopóki będziemy te widma wybierali w wyborach.

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
No widzisz, a robiłeś kiedyś projekt na uczelni w grupie większej niż 3 osoby? Jak "współpraca" wypadała w praktyce? ;)
Zaskoczę Cię: z reguły współpracowaliśmy(zwłaszcza przy SRach nie było innej drogi). Czasem zdarzył się jakiś pasożyt(czasem ja xD), ale hej - dlatego nie dawali nam projektów w parach. ;)

Na jednym przedmiocie(RSO) wykładowca specjalnie zorganizował nas w grupy 6-7 osób i powiedział wprost, że to tylko po to, żeby zobaczyć jak "współpraca" wygląda w praktyce i żeby nas przygotować do życia.
Że Tomasz Jordan Kruk (Ph.D.)? Na tyle, na ile go znam lekcją tutaj miało być, że studenci jeszcze za chuja nie potrafią współpracować i muszą się tego nauczyć. Aaalbo, że koordynator to też ważne stanowisko. W każdym razie wątpię, żeby zachęcał Was do podejścia "każdy sobie rzepkę skrobie". ;)

A teraz wyobraź sobie projekt za duży na jedną osobę i próbę rozwiązania tego problemu za pomocą konkurencji. :D

Zresztą, nie wiem czy wiesz, ale prace dyplomowe z informatyki na UW są z reguły zespołowe - a trzeba im przyznać, że skurwysyny niezłych informatyków wypuszczają, więc widocznie wiedzą co robią.

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
......
Ale wiem o co Wam(w sensie @pivovarit , @commelina ) chodzi: niektórych ludzi bardziej motywuje to, że mogą być przeciwko komuś. ...

Smiało zatem mogę stwierdzić ze nie wiesz o co mi chodzi. Mi a myśle ze i Pivo tez chodzi o to iż  spychologia jest wszechobecna. Zazwyczaj ludzie mają wywalone a nie ze chcą być przeciwko. Praca w grupie zaczyna mieć sens dopiero wtedy gdy wszyscy chcą podobnie mocno jak "przywódca stada" a on potrafi reszte zachęcić zmotywować. Jeśli takiego nie ma ( gdy wszystko było wszystkich i dla wszystkich czyli niczyje i dla nikogo, patrz komuna chyba najbardziej jaskrawy przykład).
Owszem W grupie łatwiej osiągnąć więcej ale stworzyć taką grupę to chyba najtrudniejsza sprawa.

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Że Tomasz Jordan Kruk (Ph.D.)? Na tyle, na ile go znam lekcją tutaj miało być, że studenci jeszcze za chuja nie potrafią współpracować i muszą się tego nauczyć. Aaalbo, że koordynator to też ważne stanowisko. W każdym razie wątpię, żeby zachęcał Was do podejścia "każdy sobie rzepkę skrobie". ;)

Oczywiście, że zachęcał do współpracy! Zachęcał do współpracy, ale mówił, że w praktyce wyjdzie tak, że ktoś się będzie opierdalał, ktoś inny uratuje sytuację a na koniec trzeba będzie uczciwie punkty rozdzielić i w tym miejscu skończą się przyjaźnie pielęgnowane przez całe studia, bo trzeba będzie kumplowi opierdalaczowi dać mniej a jak nie dasz to inny kumpel, który uratował sytuację będzie poszkodowany. Prowadziłem już zespoły w moim życiu zawodowym i kurde - TJK we wszystkim miał rację. Btw, robiłem z nim inżynierkę i teraz kontynuuję magisterkę.

Disclaimer dla reszty: osoby będące kierownikami w projektach dostawały tyle punktów, na ile prowadzący ocenił wyniki pracy całego zespołu. Punkty dla członków zespołu przydzielał... student pełniący rolę kierownika. To było cudowne:D

Posty połączone: 10 Lut, 2016, 20:44:30
......
Ale wiem o co Wam(w sensie @pivovarit , @commelina ) chodzi: niektórych ludzi bardziej motywuje to, że mogą być przeciwko komuś. ...

Smiało zatem mogę stwierdzić ze nie wiesz o co mi chodzi. Mi a myśle ze i Pivo tez chodzi o to iż  spychologia jest wszechobecna. Zazwyczaj ludzie mają wywalone a nie ze chcą być przeciwko. Praca w grupie zaczyna mieć sens dopiero wtedy gdy wszyscy chcą podobnie mocno jak "przywódca stada" a on potrafi reszte zachęcić zmotywować. Jeśli takiego nie ma ( gdy wszystko było wszystkich i dla wszystkich czyli niczyje i dla nikogo, patrz komuna chyba najbardziej jaskrawy przykład).
Owszem W grupie łatwiej osiągnąć więcej ale stworzyć taką grupę to chyba najtrudniejsza sprawa.

Świetnie powiedziane, to powinno zakoczyć temat. Mamy w firmie politykę, że rekrutujemy tylko(głównie...) pasjonatów a i nawet w takim środowisku "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" rozmywa się, kiedy ilość zaangażowanych osób jest większa niż palców u ręki zdrowego człowieka.
« Ostatnia zmiana: 10 Lut, 2016, 20:47:20 wysłana przez pivovarit »

Offline theremin

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 890
  • wyindywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu
Cezary Kaźmierczak
OBROŃCA DEMOKRACJI 1951
2016-01-28
Pułkownik Ignacy Boerner, piłsudczyk, Minister Łączności 29 kwietnia 1932 roku – założył Towarzystwo Popierania Budowy Własnych Domów pracowników służby łączności. Niezłe tempo mieli w II RP. W listopadzie 1932 roku – gotowe było pierwsze 56 domów – skanalizowanych, zelektryfikowanych, z ułożonymi drogami.
Koncept osiedla był bardzo nowoczesny. Skorzystano z doświadczeń skandynawskich. Domy były projektowane modułowo, można było zacząć od 60 metrów, potem w miarę zdobywania środków dobudowywać kolejne moduły. Ludzie powoli ciułali pieniążki i rozbudowywali te swoje małe szczęścia.
Całość patronatem objęła żona Marszałka Piłsudskiego i projekt rozwinięto o budowę domów dla Powstańców Styczniowych. W tym celu prowadzono narodową zbiórkę. Domy dla powstańców ulokowano po zachodniej stronie ulicy Kaliskiego. Doprowadzono tramwaj - 20 (jeździ do dziś) oraz autobus. Wybudowano kościółek (w latach 60- tych nieznani sprawcy próbowali go podpalić... kilkadziesiąt razy!)
Osiedle powszechnie zaczęto nazywać Boernerowo.
W czasie wojny mieszkał tam i miał swoja siedzibę pierwszy komendant AK - gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz.
Potem przyszli komuniści ze swoimi sztandardowymi działaniami - aresztowania, bicie, rozstrzeliwanie.
Ostateczna rozprawę z Boernerowem podjęto w 1951 roku. Wszystkie domy skonfiskowano, mieszkańców wykwaterowano,  wyrzucono także potomków Powstańców Styczniowych. Żeby nazwa "Boernerowo" znikła - powołano dzielnicę Bemowo. Nazwa Boernerowo powróciła dopiero w 1987.
Człowiek, który kierował tą operacją w 1951 roku lubił rozmawiać z ludźmi kręcąc pistolet na palcu. Nazywał się Marian Cimoszewicz.


 Wujem Kaczyńskiego był Wilhelm Świątkowski, oficer Armii Czerwonej i LWP, stalinowski prokurator  i sędzia wojskowy. I co w związku z tym?
BRRR BRRR DENG BRRR BRRR DENG!!!

Offline Dun

  • TW
  • Gaduła
  • Wiadomości: 424
Jak długo jeszcze będziemy rozmyślać nad widmami przeszłości, zamiast zająć się aktualnymi problemami tego kraju?

Dopóki będziemy te widma wybierali w wyborach.
To Marian Cimoszewicz jest posłem?

Cezary Kaźmierczak
OBROŃCA DEMOKRACJI 1951
2016-01-28
Pułkownik Ignacy Boerner, piłsudczyk, Minister Łączności 29 kwietnia 1932 roku – założył Towarzystwo Popierania Budowy Własnych Domów pracowników służby łączności. Niezłe tempo mieli w II RP. W listopadzie 1932 roku – gotowe było pierwsze 56 domów – skanalizowanych, zelektryfikowanych, z ułożonymi drogami.
Koncept osiedla był bardzo nowoczesny. Skorzystano z doświadczeń skandynawskich. Domy były projektowane modułowo, można było zacząć od 60 metrów, potem w miarę zdobywania środków dobudowywać kolejne moduły. Ludzie powoli ciułali pieniążki i rozbudowywali te swoje małe szczęścia.
Całość patronatem objęła żona Marszałka Piłsudskiego i projekt rozwinięto o budowę domów dla Powstańców Styczniowych. W tym celu prowadzono narodową zbiórkę. Domy dla powstańców ulokowano po zachodniej stronie ulicy Kaliskiego. Doprowadzono tramwaj - 20 (jeździ do dziś) oraz autobus. Wybudowano kościółek (w latach 60- tych nieznani sprawcy próbowali go podpalić... kilkadziesiąt razy!)
Osiedle powszechnie zaczęto nazywać Boernerowo.
W czasie wojny mieszkał tam i miał swoja siedzibę pierwszy komendant AK - gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz.
Potem przyszli komuniści ze swoimi sztandardowymi działaniami - aresztowania, bicie, rozstrzeliwanie.
Ostateczna rozprawę z Boernerowem podjęto w 1951 roku. Wszystkie domy skonfiskowano, mieszkańców wykwaterowano,  wyrzucono także potomków Powstańców Styczniowych. Żeby nazwa "Boernerowo" znikła - powołano dzielnicę Bemowo. Nazwa Boernerowo powróciła dopiero w 1987.
Człowiek, który kierował tą operacją w 1951 roku lubił rozmawiać z ludźmi kręcąc pistolet na palcu. Nazywał się Marian Cimoszewicz.


 Wujem Kaczyńskiego był Wilhelm Świątkowski, oficer Armii Czerwonej i LWP, stalinowski prokurator  i sędzia wojskowy. I co w związku z tym?

Ojcem Ryszarda Terleckiego, wicemarszałka na Sejm VIII kadencji i przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS był Olgierd Terlecki, wieloletni (35 lat) tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa PRL, ps. "Rudnicki" a potem "Lachowicz".

Kto da więcej?
« Ostatnia zmiana: 10 Lut, 2016, 23:40:41 wysłana przez Dun »

Offline Wolfhorsky

  • Gaduła
  • Wiadomości: 311
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/powstal-parlamentarny-zespol-przeciwko-obowiazkowym-szczepieniom,617569.html
 :facepalm:
Ja pierdolę. Cofamy się do średniowiecza. Czysty efekt Krugera-Dunninga.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Efekt_Krugera-Dunninga
Już mi brakuje słów na określenie poziomu zidiocenia tych ludzi. To jest jakaś paranoja. Jako lekarza, bardzo zdumiewa mnie fakt, że ludzie przez braki w edukacji i myślenia dochodzą do takiego poziomu wydajemisizmu. Życzę takim ludziom śmierci najbliższych z powodu chorób na które się nie szczepili. Bo przecież "taka wola boska". :facepalm:
Sprzedaję graty -> lukaj na forumową giełdę.

Offline blendamed

  • Gaduła
  • Wiadomości: 399
Najgorsze, że taki niezaszczepiony delikwent to potencjalnie chodząca bomba biologiczna :v ...czyli w sumie jak ja ;D. Nie zaszczepiłem się na świńską grypę bo zwyczajnie o tym nie myślałem, teraz mamy jakiś wzrost zachorowalności na to świństwo w lublinie. Strach jechać gdziekolwiek autobusem.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 236
Ale imigranci bez szczepień nikomu nie przeszkadzają :D
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline blendamed

  • Gaduła
  • Wiadomości: 399
Imigranci nikomu nie przeszkadzają? ;D Taa...

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 376
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
No tak, bo lekarze indoktrynujących meetingów i konferencyj na temat "nowoczesnego leku A, który jest zdecydowanie lepszy niż zeszłoroczny tańszy lek B" już nie mają. :D
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline Winged

  • Gaduła
  • Wiadomości: 139
Rzecz w tym, że przyzwolenie na podjęcie dobrej decyzji to żadna wolność. Istota wolności opiera się na tym, aby człowiek mógł podjąć taką decyzję, jaką chce podjąć, niekoniecznie prawidłową.
Jeżeli ktoś przebywa na terenie budynku, w którym wybuchł pożar, ale nie ma ochoty z tego budynku się ewakuować i podejmuje świadomą decyzję, że nie opuści rzeczonego budynku, to nie powinno się takiej osoby ewakuować przy użyciu siły. Oczywiście tutaj pomijam ewentualność, że prywatny właściciel tego budynku może w takiej sytuacji zadecydować, że on tej osobie nie pozwala na przebywanie na jego prywatnej własności i wtedy ta osoba musi ten budynek opuścić, ale to nie dlatego, że płonie, tylko dlatego, że nagle stała się tam intruzem.
Tak samo, jeśli dla kolejnego przykładu przy temperaturze powietrza wynoszącej -15 stopni celcjusza pewna osoba wyrąbuje otwór w tafli lodu pokrywającej pewne jezioro, następnie wchodzi do wody i podejmuje świadomą decyzję, że nie chce wyjść. Oczywiście znów może zajść wyjątek, jeśli jezioro jest czyjąś własnością prywatną.
Ze szczepieniami dzieci sprawa jest o tyle trudniejsza, że dziecko - przynajmniej do pewnego wieku - samo decyzji nie podejmie. Jednakże to nie państwo, a rodzice są architektami dziecka. W wielu wypadkach mało zdolnymi, ale jednak. Ustawowy przymus nie jest tu dobrym rozwiązaniem. Tymczasem można by zrobić tak, że począwszy od pewnego wieku dziecko może samo przyjąć szczepionkę, bez zgody rodziców. Ponadto w przypadku zachorowania spowodowanego nieprzyjęciem jednej z podstawowych szczepionek mogłoby np. być cofanie ubezpieczenie zdrowotne, co spowodowałoby pełną odpłatność leczenia (musieliby płacić nawet za każde pojedyncze pobranie krwi).
Dodatkowo jest wiele rozwiązań nie wykorzystujących odgórnych regulacji, które załatwiają problem tej - jak to zostało określone - chodzącej bomby biologicznej. Na przykład właściciele prywatnych osiedli mieszkaniowych mogliby (mogłoby to nawet stać się modne) w umowie wynajmu wymagać odpowiednich szczepień. To mogłoby w sposób naturalny (bez ingerencji państwa) doprowadzić do powstania gett nieszczepionkowych w dużej mierze izolując tych ludzi (i zagrożenie) od reszty społeczeństwa.

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 376
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
Na przykład właściciele prywatnych osiedli mieszkaniowych mogliby (mogłoby to nawet stać się modne) w umowie wynajmu wymagać odpowiednich szczepień. To mogłoby w sposób naturalny (bez ingerencji państwa) doprowadzić do powstania gett nieszczepionkowych w dużej mierze izolując tych ludzi (i zagrożenie) od reszty społeczeństwa.

Kocham to forum :D
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline lwronk

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 428
  • Who said you need to buy a guitar?
    • Avernus Guitars
Moim zdaniem, to co napisał @Winged ma sporo sensu. Czynnik ekonomiczny jest często ponad bzdurnymi poglądami, co pokazały ostatnie wybory  :facepalm:

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Rzecz w tym, że przyzwolenie na podjęcie dobrej decyzji to żadna wolność. Istota wolności opiera się na tym, aby człowiek mógł podjąć taką decyzję, jaką chce podjąć, niekoniecznie prawidłową.
Jeżeli ktoś przebywa na terenie budynku, w którym wybuchł pożar, ale nie ma ochoty z tego budynku się ewakuować i podejmuje świadomą decyzję, że nie opuści rzeczonego budynku, to nie powinno się takiej osoby ewakuować przy użyciu siły. Oczywiście tutaj pomijam ewentualność, że prywatny właściciel tego budynku może w takiej sytuacji zadecydować, że on tej osobie nie pozwala na przebywanie na jego prywatnej własności i wtedy ta osoba musi ten budynek opuścić, ale to nie dlatego, że płonie, tylko dlatego, że nagle stała się tam intruzem.
Tak samo, jeśli dla kolejnego przykładu przy temperaturze powietrza wynoszącej -15 stopni celcjusza pewna osoba wyrąbuje otwór w tafli lodu pokrywającej pewne jezioro, następnie wchodzi do wody i podejmuje świadomą decyzję, że nie chce wyjść. Oczywiście znów może zajść wyjątek, jeśli jezioro jest czyjąś własnością prywatną.
Ze szczepieniami dzieci sprawa jest o tyle trudniejsza, że dziecko - przynajmniej do pewnego wieku - samo decyzji nie podejmie. Jednakże to nie państwo, a rodzice są architektami dziecka. W wielu wypadkach mało zdolnymi, ale jednak. Ustawowy przymus nie jest tu dobrym rozwiązaniem. Tymczasem można by zrobić tak, że począwszy od pewnego wieku dziecko może samo przyjąć szczepionkę, bez zgody rodziców. Ponadto w przypadku zachorowania spowodowanego nieprzyjęciem jednej z podstawowych szczepionek mogłoby np. być cofanie ubezpieczenie zdrowotne, co spowodowałoby pełną odpłatność leczenia (musieliby płacić nawet za każde pojedyncze pobranie krwi).
Dodatkowo jest wiele rozwiązań nie wykorzystujących odgórnych regulacji, które załatwiają problem tej - jak to zostało określone - chodzącej bomby biologicznej. Na przykład właściciele prywatnych osiedli mieszkaniowych mogliby (mogłoby to nawet stać się modne) w umowie wynajmu wymagać odpowiednich szczepień. To mogłoby w sposób naturalny (bez ingerencji państwa) doprowadzić do powstania gett nieszczepionkowych w dużej mierze izolując tych ludzi (i zagrożenie) od reszty społeczeństwa.

Pierdolę taką wolność, w której szaleją epidemie Polio, bo paru "wolnych" ludzi wymigało się od szczepionek.

Offline Dun

  • TW
  • Gaduła
  • Wiadomości: 424
@Winged , a co powiesz w takim razie o idei "wolności" w kontekście istnienia prawa, przepisów drogowych, skarbowych etc., z góry nam przecież przez Państwo narzuconych...


Niestety, życie w społeczeństwie z założenia wymaga ograniczenia pełnej swobody jednostki. W przeciwnym wypadku kradzież nie byłaby przestępstwem (no kurwa przecież ja chcę tę gitarę, którą ma Juzek, więc ją sobie biorę, w końcu JESTEM WOLNY!1). Podobnie wszelkie pozostałe zbrodnicze akty. Podsumować to można krótko: "Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka". Jedyną alternatywą jest spierdolić w Bieszczady, może cię nie znajdą. No ewentualnie można zostać menelem, ale też nie masz pewności, że cię nie spacyfikują.  :D