Ogólnie KK się upiekło, że IRA'y czy ETA'y nie przypięło im łatki tak, jak ISIS muzułmanom.
Mało to demokratyczne, ale IMO służby specjalne powinny wziąć rodziny najważniejszych person związanych z grupami terrorystycznymi jako zakładników (tak, jak to Rosjanie swego czasu zrobili, gdy tam zachciało się ekstremistom robić zamachy). W naszej kulturze to wydaje się nieetyczne i nie do pomyślenia, ale to tak naprawdę jedyna w miarę skuteczna metoda - paliwem napędowym terroryzmu są wszelkiego rodzaju media - dzisiaj głównie internet. Zarówno radykalne działania rządów, jak i obywateli tylko bardziej nakręcają spiralę nienawiści, a to miód na serce ISIS, którym zależy na rozkręceniu własnego kalifatu u siebie - Europa to środek, nie cel.
Uchodźcy to ostatni, których można winić za te akty terroryzmu - w Syrii ginie 200 osób dziennie - sami uciekają przed głodem i wojną. Nie mówiąc o tym, że obozy przejściowe to getta i każe się im tam siedzieć po kilka lat. Niestety główny problem z niedawnymi zamachami (nie jestem pewien, czy w przypadku Brukseli to również potwierdzone informacje) jest taki, że ludzie biorący w nich udział to trzecie pokolenie ludzi, którzy wyemigrowali. Trzecie pokolenie! Ludzie teoretycznie doskonale zasymilowani, nie żaden pasterz kóz, który tu ledwo dopłynął na pontonie. Nie ma żadnego obiektywnego sposobu, by "przewidzieć", kto zostanie potencjalnym terrorystą.