Ci, którzy mnie trochę znają wiedzą, że na tą gitarę gasowałem się i polowałem na nią od dobrych pięciu lat. Prawie miałem ją w swoim arsenale niecałe pół roku temu, ale kolesia, który ją sprzedawał mocno zabolała głowa z ceną. No cóż, pogodziłem się z porażką i dałem sobie spokój.
Aż tu nagle, gdy sobie spokojnie spędzałem wakacje w Anglii:
Na co ja, że biorę! Z Eurotripu wróciłem jakoś 12.08 (2500km stopem - polecam!) i tydzień później byłem posiadaczem zajebistego Ibaneza.
Gra - jak marzenie.
Kurwi - jak marzenie.
Dżezi - jak marzenie.
Co ciekawe, chociaż gitara japońska, to riffy okołoamerykańskie się z niej sypią z automatu.
Serio, rozumiem hype jaki jest na te gitary; to jest moja najgłośniejsza gitara z dechy, gdzie mam jeszcze 550 wykończonego w wosku i Midtowna, który jest półpudłem. Jedyne, co w tej gitarze zmienię, to pickupy (standardowo) - w planach jest ceramic warpig pod mostem i cobra pod gryfem, oczywiście w kolorze białym. Chociaż nie jestem do końca przekonany, bo ten humbucker w rozmiarze singla pod gryfem, gdy się go rozłączy - no deeeejm gurl - brzmi przewyśmienicienies
amowicie. Jeśli ktoś chce ograć, to zróbmy w końcu jakieś gejparty, bo ostatnio w Krakowie nam nie wyszło.
@sify11 nadal masz fajną salkę w Katowicach?
W tym miejscu chciałbym publicznie podziękować
@Musza za to, że nie zostawił sobie tej gitary dla siebie, bo byłoby mi smutno.
I to, co najbardziej zajebiste:
Aktualnie, jeśli chodzi o gitary, to jestem ustawiony mega. No, może jeszcze jakaś siódemka. I ósemka. I klasyk. I jakiś baryton. I jazzmaster. I tele. I strat. A oprócz tego, to może Kemper? Albo Axe. Albo, jak się przeprowadzę, to head i pakę.
Senk ju for riding. Nie ma ktoś białego warpiga ceramic na sprzedaż?