Grill można kupić wszędzie w przedziale cenowym 35 PLN - 2000 PLN.
Każdy hipermarket oferuje taki produkt, ale to jest zwykła tandeta, po dwóch grillowaniach, ruszt wygląda jak przedwojenny, i nie da się go doczyścić, nie zdzierając przy tym warstwy chromu, niklu, i innych metali ciężkich, ultra szkodliwych dla zdrowia, których część już zdążyliśmy skonsumować razem z karczkiem czy kiełbasą.
Po roku jedziemy kupić następny grill, bo ten z
OBIj mi ryj, nie przeżył sezonu.
Więc pomyślałem, że zamiast jakiegoś syfiastego pręta fi 2, można dać kwasoodporny pręt fi 6 (to ten materiał, który jest stosowany w gastronomii, patrz Zepter), dzięki temu ruszt za 50 lat będzie wyglądał identycznie jak przy zakupie.
I to pozwala mi też udzielić wieczystej gwarancji na produkt.
Fajnie się czyta te wszystkie opinie, i za wszystkie jestem wdzięczny, ale grill służy do grillowania, nie służy jako podpora, dla pijanego gościa, który się na niego przewraca, albo kaczka, dla kolesia, który postanowił się wysikać na niego
(widziałem kolesi sikających do lodówki, więc to nie żart
), nie zrobię też z niego kajaka, tego rodzaju sugestie nie są zbyt pomocne
Z tych wskazówek, jest w opcji kociołek (jak ktoś lubi fasolkę po bretońsku gotowaną na grillu).
Jest pokrywa, można sobie ustalić wysokość rantu paleniska, wybrać rodzaj materiału (są ludzie, którzy wszystko chcą mieć z kwasówki
), można sobie zamówić rączkę z tarnamitu lub tekamitu (do wyboru kolor biały lub czarny), generalnie można go sobie poskładać po swojemu.
Ale głównym i najważniejszym kryterium, którym się kierowałem, to zdrowie i trwałość.