Hej,
Pomijając fakt, iż wszystko ostatnio brzmi mi mniej lub bardziej chujowo i denerwuje niemożebnie, zauważam, że najbardziej irytuje mnie to, iż standardowe paczki są okropnie "kierunkowe" - jeśli wiecie o co mi chodzi.
Chcę grać, a nie łazić po sali prób i stwierdzać "o, tu fajnie" a zaraz "nie, kolego, przesuń się, tu mi brzmi chujowo". No szlag mnie trafi. Im gorsza paczka, tym efekt bardziej zauważalny, jedynie EVH 2x12 ustawiona skośnie gra w miarę fajnie, ale oczywiście w tym położeniu trza umić kontrolować wszelkie wredne wysokie częstotliwości (co za dużo, to też nie zdrowo). Najfajniej grającą paczką była o dziwo 1x12 Buzzaro

, ale miała EVM12L Black Shadow który frontalnie też raził farfoclami w przesterach. Zaznaczam, że nie grałem na _dobrych_ kolumnach 4x12 slanted, może tam jest lepiej.
I tu się pojawia pytanie, wywołane przypływem desperacji:
Czy znane i lubiane kolumny FR, np. aktywne Alto TS112 115 ustawione na sali prób tak, żeby każdy coś słyszał, sparowane na początek z POD HD500 dadzą lepszy efekt? Nie chodzi mi o jakieś tam plumkanie w sklepie, w domu, chodzi mi o pełną kurwę na sali prób, z wszelkimi przeszkadzaczami.
Kto nadal tak gra i jest zadowolony? Niestety póki co mówię naprawdę o psuciu sobie uszu hałasem, nie o grzecznym i kulturalnym graniu, jakie wielu tu uskutecznia :-/