Po około miesięcznym oczekiwaniu dzisiaj przywędrowała w końcu do mnie!
Ciężko będzie napisać coś więcej niż jest tu
http://ciszatezgra.blogspot.com/2014/08/jackson-dinky-pro-dka7.html także napiszę kilka słów o moich odczuciach i wykonaniu tego egzemplarza.
Na początek specka :
Korpus: olcha
Gryf: klon
Podstrunnica: klon
Konstrukcja: bolt-on
Przetworniki: DiMarzio Deactivator neck&bridge
Elektronika: głośność, barwa, przełącznik trój-pozycyjny, killswitch
Most: Jackson HT-7, STB
Klucze: Planet Waves blokowane
Bidning: szyjka + główka
Progi: 24, jumbo
Skala: 26,5"
Akcesoria: Dunlop straplock
Swój egzemplarz kupiłem od Zioma spod Kopenhagi, gitara ma pół roku i na całe szczęście poprzedni właściciel o nią dbał i dopatrzyłem się tylko dwóch milimetrowych wgniotków.
Pierwsze wrażenie? Duża i o dziwo lekka. Trzymając ją w połowie ma się wrażenie, że gryf jest dużo cięższy jak korpus, jednak na pasku leży jak powinna i nie nurkuje.
Gryf listewka, niska akcja strun, wszystko bangla jak trzeba.
Po podłączeniu do pieca, jak się spodziewałem, bardzo jasne brzmienie, dużo górki i selektywności, w porównaniu do wszystkich gitar jakie miałem do tej pory okazje ograć ta brzmi zdecydowanie najjaśniej.
Co do mojego egzemplarza zauważyłem kila fabrycznych bubli ( a może po prostu się czepiam ? ) .
Pomarszczona farba w miejscu śrub do przykręcenia gryfu i do regulacji pipaków, przydarta taśma od mostowego pikapa, krzywo docięta zaślepka pręta.
Co mi się nie podoba? Miejsce na wtyk kabla, osobiście mi trochę przeszkadza przy graniu na siedząco i to o czym było napisane w blogu - kopyto
Poza tym podoba mi się fest i nie mogę się nadal nacieszyć, także idę ją dalej macać i jak się w końcu trochę nacieszę wrzuce większe porno !