Zastanawiam się, jaka to by musiała być zajebista gitara, żebym chciał lutnikowi zawracać dupę czymś takim. Mało rzeczy w życiu widziałem i pewnie to jest wykonalne, ale nie znam żadnej success story z takim zabiegiem. Gitara oczywiście, że nie jest jakaś zajebista. Ale to jest moja ukochana, jedyna i wgl, zrozumcie
Jeżeli chodzi o success story, to na Seymour Duncan facet odświeżał swojego RG570 i wyszło mu coś takiego, co bym chciał zrobić -
http://www.seymourduncan.com/forum/showthread.php?248851-Pups-For-My-Restored-Modded-Ibanez-RG570 Spoiler Z tego:
Do tego:
Na innych zdjęciach wygląda mniej epicko, ale tak czy siak bardzo spoko:
I strzelam, że nie jest to jakiś superbogaty Amerykaniec z ranczem na 5000 krów i 17000 kurczaków z Kentucky, tylko zapalaniec o normalnym dochodzie (gdzieś dalej wspominał, iż jest z Południowej Afryki).
Założyłem, że skoro małe chińskie/indonezyjskie rączki naklejają topy na Ibanezy czy Jacksony za te 2~3k, to nie mogą być tak drogie. Wychodziłoby, że w Mayonesach czy innych Skervesenach za miliony piniąszków 1/10 ceny to naklejenie topu.
No chociażby w PRSach SE, pokroju SE Akerfeldta czy tego tutaj 25th Anniversary:
http://guitarcenter.pl/catalog/gitara/gitary/gitary-elektryczne/prs-se-25th-anniversary-se-custom-24 Jest ładny top, jest, ale cała gitara kosztuje 2500. Rozumiem, iż u lutnika ceny wyglądają inaczej (bo to polski lutnik i hand-made, a nie taśmowa chińska produkcja), ale bez przesady z tymi różnicami .-.
Najprostszym i najtańszym rozwiązaniem byłoby nałożenie forniru. Sprawdziłem, iż fornir po angielsku to "veneer". Może źle się zrozumieliśmy, może gitara Mishy jest inna niż myślałem, mi chodzi o taką cieniutką warstewkę, czyli właśnie o ten veneer. Te parę milimetrów, które mają nadać innego wyglądu gitarze, a nie o - ja wiem - dzielenie korpusu na pół i wkładanie góry z innego drewna.