Nadszedł czas gdy sprzedałem wszystkie swoje graty i skompletowałem zupełnie nowy, zupełnie inny gear. Rok temu nigdy bym się tego nie spodziewał, ale życie potrafi człowieka nieźle zaskoczyć. Przedstawiam trzech muszkieterów! Jedyne w swoim rodzaju, każdy na swój sposób zajebisty.
Ibanez S470 MiK Po sprzedaży Ibka Prestige było mi w chuj smutno, ale postanowiłem być wierny marce, tylko spróbować czegoś nowego, tym razem wybór padł na serię S. Jeden telefon, krótka negocjacja ze sprzedającym i Ibanez był praktycznie mój, wystarczyło wpłacić kasę i czekać na paczkę. Gdy przyszedł to od razu zamontowałem stockowy pickup z Prestiżuf (DiMarzio/IBZ), który akurat miałem na stanie. Gitara gra buczy i hula, ale nie jest to moje główne wiosło, jest bo jest, fajnie jest je mieć pod ręką. Jako że Korea to nie ma za bardzo się do czego dojebać, palców mi nie pokaleczyło. Mostek od razu zablokowałem, chyba nie ma sensu się bawić w tego typu wypusty.
Spoiler Dowina D555 12 Najnowszy nabytek, przyzwyczajam się do niego. Gryf szerszy niż w "normalnych" akustykach, więc tutaj sprawia mi trochę trudności, ale kwestia przyzwyczajenia się. Jak to to gra? Zajebiście specyficznie, kupiłem ją pod wpływem chwili, znalazłem niezłą okazję, wynegocjowałem cenę, a że miałem kasę po sprzedaży ostatniego gratu (Buzzaro) to stwierdziłem "a chuj tam, biorę!".
Brzmienie jakby pełniejsze niż normalne 6, jest zaaaajebista do dziwacznego strojenia, tworzenia pojebanych i chorych klimatów opartych na dysonansach. Świetna zabawa, serio polecam ludziom nostalgicznym i niezrównoważonym psychicznie.
Top to lity cedr, boczki tył i gryf to mahoń, podstrunnica ofc palisander. Póki co jest chyba zbyt nowa, muszę ją rozegrać żeby dała z siebie potężne pierdolnięcie, by oddychała pełną piersią. No i trzeba będzie odrobinę spiłować mostek i siodełko, chyba standard w nowych akustykach, poprzedni właściciel, który miał ją na chwilę się tym najwidoczniej nie zajął.
Spoiler LAG T300DCE Absolutnie moje główne wiosło. Po tym jak sprawiłem sobie T66 zakochałem się w tej marce i zapragnąłem więcej. Swoją drogą elektryki LAGa też niczego sobie. T300 to totalny odjazd, pomijając lepsze wykonanie od wspomnianej T66 to brzmienie rozpierdala na kawałki (przynajmniej mnie
) zwłaszcza po wstępnym rozegraniu dechy. Uwielbiam dreadnought'y, czy tam westerny jak kto woli. Ten model odzywa się zajebiście górnym pasmem jak i dolnym, brzmienie "żyje" a nie jest płaskie jak w innych akustykach, które ogrywałem. Przemyślany zakup, nie żałuję ani złotówki. Do tego elektronika, która pomimo iż nie ma napisu Fishman gada całkiem fajnie.
Mit jakoby cutaway odbierał całe brzmienie gitary można sobie wsadzić w dupę, moim zdaniem LAG odzywa się pełniej od Dowiny (pod względem pasma), nawet pomimo odrobinę węższego pudła, a dojście do progów powyżej 15 jest fajnym bajerem
Speckę ma całkiem ciekawą - top to lity cedr, boczki i tył to palisander (!), gryf oczywiście mahoń, podstrunnica palisander. Do tego ma naturalny binding i klonową wstawkę na główce - logo LAG.
Jeśli ktoś się zastanawia nad LAGami to moim zdaniem są jednymi z najlepszych akustyków na rynku. Episrony, Corty, Yamahy, Takamine leżą i kwiczą, na wielu Dowinach nie grałem, ale ludzie też sobie zachwalają. LAG dodatkowo ma coś czego imho nie mają inne gitary - przewygodny gryf.
Spoiler Aha, oba akustyki wykończone satynowo, świetna sprawa, nie widać paluchów
Tutaj cała trójka razem:
Spoiler Zdjęcia robione sokowirówką.
Gear pomimo sporej ilości strun so gay, ale to ja będę wyrywał laski przy ognisku, a nie Wy dj00ntelmeni