Autor Wątek: Obecny stan produkcji muzycznej (?)  (Przeczytany 11245 razy)

Offline zerotolerance

  • Pr0
  • Wiadomości: 588
  • Biegnę ci wpierdolić.
Obecny stan produkcji muzycznej (?)
« 02 Lut, 2014, 20:56:13 »
Przestałem pisać na forum, ale po dzisiejszym odsłuchaniu najnowszego albumu HEHEmotha postanowiłem się z wami podzielić pewną myślą. Nie wiem czy wątek był już tutaj poruszany czy nie, może i był, jeżeli był to proszę o zignorowanie tematu.
Otóż słuchałem sobie Szatanisty i miałem nieodparte wrażenie, że gdzieś to już słyszałem, riffy są inne, wokalista jest inny ale reszta, feeling, jest taki sam. Odpalam Welcome to The Morbid Reich Vadera i bingo. I tutaj pojawia się moje pytanie, dlaczego dzisiaj wszystko brzmi tak samo? Oglądam raporty ze studia różnych kapel, pokazują, że używają gitar za 50 koła, 10 wzmaków, bębnów z kości mamuta, talerzy przetopionych z monet z XVIw galeonu, dwoją się i troją żeby pokazać jacy to są inni, żeby potem na końcu to i tak kurwa zabrzmiało tak samo jak 50 innych kapel. Z perspektywy czasu i oświadczeń głoszonych przez członków zespołu o "unikalności" jest to co najmniej śmieszne. Żeby nie było, nie hejtuję tutaj Behemotha, bo chłopaki robią dobrą muzę. Hejtuję podejście dzisiejszych kapel do sprawy nagrywania, chociaż w sumie nie wiem czy nie powinienem przypierdolić się do realizatorów, bo to oni mają największy wpływ na ogólne brzmienie produkcji. Nie wiem, czy nikt z obecnych nie zadał sobie trudu aby całość odstawała również realizacją i produkcją? Z drugiej zaś strony, płacąc średnio 10k za nagranie dobrego albumu oczekujemy, że będzie na najwyższym "światowym" poziomie, dlaczego tylko ten "światowy poziom" sprowadza wszystko do jednego brzmienia? Ja osobiście płacąc takie pieniądze chciałbym aby do kurwy nędzy moja płyta nie brzmiała jak Vader czy 50 innych kapel zrealizowanych w ten sam sposób.

Nie wiem, może się czepiam. Wracam do słuchania Scream Bloody Gore.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 202
Jakieś pół roku temu miałem rozmowę przy piwku ze znajomym gitarzystą. Od słowa do słowa zgodnie stwierdziliśmy że muza musi zatoczyć krąg i za parę lat "nowością" będzie w mocnej muzie, surowe, brudne, wręcz grunge'owe brzmienie. Przy obecnych produkcjach i dążeniu do sterylności i selektywności gdzieś zatraciło się unikalne brzmienie i charakter. To co jeszcze niedawno wydawało nam się wadą teraz staje się zaletą (St. Anger i jej brzmienie).
Proces ten już można odczuć w muzie alternatywnej, indie, rock. Powrót do analoga i brudu. Teraz chyba metal czeka to samo.
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline Omlet

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
  • Pitu pitu, rak odbytu
    • Perfect Beauty
Te same głośniki, te same majki. W wielu przypadkach te same EMG, te same Mesy DR.
Z drugiej strony ja się nie znam, słucham muzyki prymitywnej i rozjebanej.
Nie dadzą szansy bo to pedalskie forum pełne pedałów. Mogą mi wyzerować włosy z dupy - jfbiggestfan
...gdyż granie do kotleta nie jest graniem do omleta choć oba dobre - commelina

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
Ja bym powiedział, że te same grajki. Majki, pałki, fałki i deerki  - to sprawa czwartorzędna.

Offline ChopZeWsi

  • Pr0
  • Wiadomości: 870
Jeszcze 10 - 15 lat temu każdy metalowy album brzmiał inaczej. Można było poznać kapele, a nawet konkretny album po samym brzmieniu, a słuchało się na kiepskim sprzęcie. Kiedyś muzyka była dużo ciekawsza.

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
Różne albumy się nagrywa. Jak się zamkniemy w szufladce, w której są Behemoth i Vader to nic w tym dziwnego, że brzmią podobnie w kwestii realizacji. Mają prezentować określony poziom w tej kategorii, więc jest jakaś norma do której trzeba się dostosować. A nie jest to szczególnie oryginalna muzyka, tylko raczej od lat te same popłuczyny, więc nie szukają i nie eksperymentują tylko walą jak z taśmy fabrycznej, dbając o większe dopieszczenie produktu. To jak dziwienie się, że N'Sync i Backstreet Boys mają podobnie zrealizowane albumy. To jest tylko produkt i zdziwiłbym się gdyby któryś z tych zespołów zrobił coś innego brzmieniowo, bo raczej nie chodzi tam o jakąkolwiek ekspresję, odkrywanie ciekawych dźwięków itp. O ile w metalu jest trochę kreatywnego stuffu i indywidualności, to na pewno nie należy tego szukać tam gdzie obracają się te dwie kapele. Robią dobry produkt i starają się o jego najlepszą jakość, ale reszta jest dość schematyczna i mnie dziwi, że można czegoś więcej od nich oczekiwać.

Offline Omlet

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
  • Pitu pitu, rak odbytu
    • Perfect Beauty
Gdzie szitstorm? Liczyłem na więcej...
Nie dadzą szansy bo to pedalskie forum pełne pedałów. Mogą mi wyzerować włosy z dupy - jfbiggestfan
...gdyż granie do kotleta nie jest graniem do omleta choć oba dobre - commelina

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
A ja bym zaryzykował stwierdzenie, że OBECNIE, to w mainstreamowym popie jest więcej świeżości, niż w metalu, który od wielu lat zżera własny ogon, będąc właśnie "produktem", jednocześnie nalepiając sobie na czoło plakietkę "niekomercyjnego". Żal dupę ściska.

Offline mondomg

  • Uroczy Troll Maruda
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 293
    • mondomg blog
A z brzmieniem w metalu nie chodzi o to, że ma "gnieść ścianą dźwięku i selektywnością napierdolu"? Jest kilka metod na uzyskanie takiego efektu i jakikolwiek odchył od którejkolwiek z nich kończy się na tym, że dana produkcja "nie ma kopa" czy też "mięsa". Mamy od jakiegoś czasu erę Hi-Fi i wszystko musi być dopieszczone i na poziomie innych światowych produkcji. Zbyt duża oryginalność może brzmieć po prostu gorzej.

Lepszym pytaniem jest: Dlaczego zespoły metalowe grają od tylu lat to samo? Skupmy się na muzyce, bo to jej chyba słuchamy, nie brzmienia? Dlaczego są odgrzewane od lat te same kotlety podane na innym talerzu, a jak nagle ktoś wyskakuje z djentem, math-corem, czy innym space-progiem i staje się to modne, to się narzeka?

Offline Dale Cooper

  • American Pro Hater
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 366
    • CTG TV
@WS
Czy to stwierdzenie wynika z tego, że sam wnosisz OBECNIE tę świeżość do tego mainstreamowego popu? Bo włączając jakiekolwiek polskie radio, żadnej świeżości tam nie słyszę. Na pewno pojawia się kilka dobrych melodii (prostokąty i rombokąty na ten przykład) ale świeżość? E-e.
« Ostatnia zmiana: 03 Lut, 2014, 00:25:58 wysłana przez Dale Cooper »
mniut i piah

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
Dejlu, a skąd ten argument ad personam od razu? Czy ja się gdziekolwiek kreuję na demiurga trendów? Jeśli chciałbym być teraz złośliwym, to włączając polskie radio, lub jakiekolwiek inne - nie słyszę Ciebie nigdzie, nawet na trójkącie, nie mówiąc o rombokątach? Chyba, że mnie wyprowadzisz z błędu?

Offline lwronk

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 428
  • Who said you need to buy a guitar?
    • Avernus Guitars
Za to dzisiaj każdy może mieć w domu za stosunkowo niewielkie pieniądze lepsze studio nagraniowe, niż kilkadziesiąt lat temu miał ktokolwiek. A, że ostatnimi laty sterylność jest wyznacznikiem profesjonalizmu realizacji, to jeszcze trochę może się taka tendencja utrzymać, zwłaszcza, że gitarzyści stroją coraz niżej coraz większe harfy,  nie widziałem, żeby ktoś do tego dodawał struny w górę. A im niżej, tym mniej selektywnie z definicji i koło się zamyka.

Spoiler
« Ostatnia zmiana: 03 Lut, 2014, 00:43:50 wysłana przez lwronk »

Offline Dale Cooper

  • American Pro Hater
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 366
    • CTG TV
Cytuj
Dejlu, a skąd ten argument ad personam od razu?

Znany jest wszem i wobec Twój zartobiliwy stosunek do wszelakiej maści ciezkiego grania, niskiego strojenia, siodemek i calej reszty, która większa część forum się jara.
Wniosek nasuwa się prosty:
Nie grasz czegoś, nie lubisz, nie słuchasz - uważasz za kupę.
Grasz coś, lubisz(?), masz na co dzień - jest ok, a nawet tchnie świeżością.
mniut i piah

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
Otóż na co dzień słucham w zasadzie wyłącznie ciężkiego grania z siódemkami, strojeniem, długimi włosami i całą resztą. I im dłużej słucham - tym bardziej mi się to wydaje komiczne. I kiedy sobie włączę Rihannę, albo Beyonce, to sobie myślę, na jak dalekiej planecie pod względem przekazywania treści są zawodnicy przygrywający tym laskom.
« Ostatnia zmiana: 03 Lut, 2014, 00:58:45 wysłana przez wrobelsparrow »

Offline Dale Cooper

  • American Pro Hater
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 366
    • CTG TV
Słuchanie, słuchaniem, a granie?

Mi tam ani Gojira, ani Karnivool, ani TesseracT, ani Textures, ani Obscure Sphinx, ani Syqem, ani Long Distance Calling (...) nie wydają się komiczni. Zarówno pod względem produkcyjnym jak i muzycznym, a drugi aspekt jest dla mnie zdecydowanie ważniejszy.
mniut i piah

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
A ja bym zaryzykował stwierdzenie, że OBECNIE, to w mainstreamowym popie jest więcej świeżości, niż w metalu, który od wielu lat zżera własny ogon, będąc właśnie "produktem", jednocześnie nalepiając sobie na czoło plakietkę "niekomercyjnego". Żal dupę ściska.
No właśnie. Dlatego obecnie mainstreamowy metal można ewentualnie porównać do popu z lat 90tych. Zresztą zawsze Ci Panowie z groźnymi minami, w czarnych koszulkach, grający metalowe schematy, widzieli mi się jako takie trochę boysbandy dla chłopców.
Jeśli ktoś ma ambicje, żeby brzmieć jak najlepiej w określonym schemacie to ciężko oczekiwać, aby z niego wychodził.

Dla przykładu z drugiej strony - tacy Deftones inspirowali się m.in. the Cure, Sade i popem z lat 80tych, ogólnie byli otwarci na różne rzeczy i dlatego wyszło im muzycznie coś ciekawego. Co prawda wrzucono ich gdzieś do szuflady z nu-metalem, ale chyba przede wszystkim przez ten nieszczęsny, rapujący "Back to School", który wiadomo po co i do czego był ;)

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Co do przekazywania treści to jedno. Mój znajomy kolega z przed lat Janusz Bakun, fenomenalny basista , dzisiaj gra z Rkiki Martinem . Gra bo zarabia, a dla siebie w klubach gra dżez.
Nie wiem ja tam nie ma problemu z brakiem oryginalności wsród kapel. Tessaract , Uneven czy nawet wyszydzane kszt Monumentsów po prostu rozpoznaje. Tak samo jaki kiedyś Edka, Lukathera, czy ZZ top po ich pierwszych riffach.
Wychowałem sie na Edku dzisiaj upajam sie czym innym i nie czuje zadnego bólu ze coś brzmi podobnie czy tak samo. Po prostu wybieram co mi pasuje i wszystko ;)

Franq

  • Gość
Dżęty są tak samo "nudne" jak każdy inny gatunek metalu.  Vildhjarta ma inne brzmienie i już dla niektórych za słabe. Dobra muza się zawsze obroni, słabą często "ratuje" tylko brzmienie.

Nie wiem jak można mówić, że teraz w metalu mniej się dzieje. A co takiego się działo w deszczmetalach przez ostatnie lata? Teraz są kapele, które grają inaczej : AAL, Periphery (hejt mode on), Vildhjarta, Monuments itd. Wymieniłem celowo te najpopularniejsze niby djentowe, bo każda brzmi inaczej - niech ktoś powie, że death-metale czy inne trasze są bardziej różnorodne - muzycznie i brzmieniowo.



Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Naszło mnie jeszcze takie skojarzenie. Dla większości białej populacji, "zółte" twarze są nierozpoznawalne. Wszyscy oni podobni do siebie. Ciekawe czy oni sami siebie rozpoznają :P Jeśli zaczynasz wsiąkać w dane społeczeństwo, muzę itd zaczynasz dostrzegać różnice. Podchodzac powierzchownie, wszystko z grubsza jest takie same.

Offline lwronk

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 428
  • Who said you need to buy a guitar?
    • Avernus Guitars
Dżęty są tak samo "nudne" jak każdy inny gatunek metalu.  Vildhjarta ma inne brzmienie i już dla niektórych za słabe. Dobra muza się zawsze obroni, słabą często "ratuje" tylko brzmienie.

Nie wiem jak można mówić, że teraz w metalu mniej się dzieje. A co takiego się działo w deszczmetalach przez ostatnie lata? Teraz są kapele, które grają inaczej : AAL, Periphery (hejt mode on), Vildhjarta, Monuments itd. Wymieniłem celowo te najpopularniejsze niby djentowe, bo każda brzmi inaczej - niech ktoś powie, że death-metale czy inne trasze są bardziej różnorodne - muzycznie i brzmieniowo.

Ale przecież Vildhjarta to nie jest djent, tylko Thall, dlatego brzmi inaczej ;D

Franq

  • Gość
Co za trol :)


Offline Dmaligator

  • Pr0
  • Wiadomości: 884
Naszło mnie jeszcze takie skojarzenie. Dla większości białej populacji, "zółte" twarze są nierozpoznawalne. Wszyscy oni podobni do siebie. Ciekawe czy oni sami siebie rozpoznają :P Jeśli zaczynasz wsiąkać w dane społeczeństwo, muzę itd zaczynasz dostrzegać różnice. Podchodzac powierzchownie, wszystko z grubsza jest takie same.
W wojsku tak było, po przysiedzę jeden krzyczy mamo i wszystkie się zleciały.
Pamiętam jak mnie wzięli i po kąpieli fryzjerze ubrani stoimy a ja szukam koleżki z którym gadałem pól dnia i on tez mnie szuka a stoimy obok siebie.
Nie dotykaj bo w ryj!
Pozdrawiam.

Offline y

  • Pr0
  • Wiadomości: 554
  • nisko albo jeszcze niżej
Jestem trochę skrajny w myśleniu o nagrywaniu, bo uważam, że granie do metronomu w protoolsie czy innym DAWie zabiło większość tego, co było żywe w ostrym graniu. Tak, było nierówno czasem, tak, dwa taktowniki chodziły czasem z różną głośnością. Tak, słychać było, że ktoś się gdzieś walnął. To nie o to chodzi, że analog a teraz cyfra. Chodzi o sposób nagrywania. O to, że coraz rzadziej w studiach jest ktoś gotowy na to, aby ciężar był na nagrywaniu a nie edytowaniu. Optymalność. Bo łatwiej, szybciej. Zamiast pałkera triggery i kwantyzacja. Jest równo.

Zrobiłem sobie przerwę od ciężkiej muzy i to była przerwa circa 10 lat. Cieszę się, bo wróciłem ze świeżą głową i jedną nogą w nieparzystym metrum, ale też smutno mi jak słyszę co się porobiło z zespołami, które - pomimo, że nie były w centrum moich zainteresowań muzycznych - powodowały opad kapci. Syndrom zjadania własnego ogona. I tak sobie czytam, słucham co sami muzycy mają do powiedzenia. Poczytajcie jak skomplikowało się nagrywanie płyt na żywca i jak skomplikowali to realizatorzy i wytwórnie. Bo 'gracie patent kółko i to rozmnażamy w strukturze', bo 'tak jest ekonomiczniej'.

Muzykę zabija niezmiennie $$$ który ma wypłynąć z kieszeni wytwórni na rzecz muzyków. "Więcej nagrywajcie, częściej nagrywajcie. "

Teraz - w sensie sprzętowy i możliwości sytuacja jest odwrotna. Mamy bardzo wiele możliwości za przystępne pieniądze i problem jest w tym że mamy je wszyscy. Wszyscy mamy dostęp do 7ek, 8ek etc. to nie jest 94 rok gdzie jak mówiłem o bartytonie i strojeniu 9 półtonów w dół to się lutnik pukał w głowę.

Brakuje świeżych pomysłów. Jeżeli nawet gdzieś pojawia się pomysł to skala naśladownictwa jest teraz razy x w stosunku do czasów gdy internet nie służył do dystrybucji muzyki.

Kolejny problem - dystrybucja czyli sprzedaż. Sprzedaż płyt spada. Fizycznych nośników. Pierdolimy nonstop o kupowaniu gitar, wzmaków i wymienianiu pup w histerii że niby cośtam brzmi lepiej. Ile płyt kupujemy? Ile ściągamy z chomika czy innego wareza? Zdajecie sobie sprawę, że większość muzyków - nawet tych zawodowych, sesyjnych ma drugi zawód, lub drugą działalność aby wyżyć/przeżyć/popłacić rachunki? Kupiłem "Gitarzystę" - wywiad z Cichońskim. w 2013 zagrał o połowę mniej koncertów niż w 2014. Skala 60>30. Zawodowy muzyk. Daje do myślenia?

Nagrywanie płyt jest coraz mniej opłacalne. Nagrywanie pełnych krążków jest coraz mniej opłacalne. Dystrybucja płyty jest coraz droższa, dostępność utworów w internecie - coraz większa. Coraz więcej osób kupuje tylko digitaldownload (sam się na tym łapię - chcę kupić płytę, ale fizycznie nie mam już miejsca w regale na płyty CD).

Dlaczego KORN gra to co gra teraz a nie to co grał przez pierwsze trzy płyty? bo na tym co gra teraz zarabia. Przez pierwsze trzy płyty - jakby nie poodcinali kuponów (polecam autobiografię Fieldiego). Pierwsze 3 płyty siedzieli miesiąc czy dwa w studio nonstop, imprezowali tam, wymyślali kawałki tam, jammowali tam. Wytwórnia - dała kasę na studio, ale to nie jest instytucja charytatywna - jak dała to z nawiązką odebrała. Teraz muszą wejść do studia z praktycznie gotowym materiałem, kleją kółka i... to też słychać w tym co robią. Siedzi z nimi producent z wytwórni i ciśnie. Bo z chłopaków ma wyżyć x osób w wytwórni. Jak jest słońce, to dadzą im parasol, jak zacznie padać to go zabiorą. I tak mają nieźle - mają szerokie grono odbiorców. Obscure Sphinx wydaje się sam. To znaczy - domniemuję bo nie gadałem z nimi o tym - wykładają sami kasę na produkcję (studio, master, tłoczenie, druk etc.) sami decydują i poza jakimiś pośrednikami przy sprzedaży sami na tym głównie zarabiają (czy raczej wracają im pieniądze w to włożone). Inne wersje wydawania płyty? Trzeba przyjść do wytwórni z demo, wytwórnia da kasę (określony budżet), nie zmieścimy się to dokładami sami. Albo płaci wytwórnia a odcina nam to z tantiemów sprzedażowych. Czyli trasę koncertową gramy za darmo. Wariant trzeci - chyba niestety coraz bardziej powszechny - przychodzimy z gotowym materiałem (czyli sami zapłaciliśmy za studio), ew. master czy inny miks bierze na siebie kosztowo wytwórnia (zwykle po to, aby wbić swoją osobę jako producenta albumu) i to zmienia tylko tyle, że proces dawania dupy jest nieco przesunięty w czasie. Muzyka dla większości z nas będzie tylko hobby, drogim lub droższym.

A wracając do tego co mnie trochę boli (ale na szczęście to stricte moralny ból dupy) - im więcej technologii zamiast muzyka tym mniej grania. One quiet night - Metheny nagrał to na zero do nagrywarki CDR. usiadł i nagrał zawartość trzech płyt na full (po 74 minuty). Można go lubić/hejtować ale w sensie frazowania, wyczucia każdej nuty - daje do myślenia. Z pierwszej płyty CDR wybrał nagrania na 'One quiet'. Pozostałych ponoć nawet nie przesłuchał przez parę lat :)

Wszyscy mają teraz dostęp do kemperów, axów etc. wystarczy nagrać ślad DI i dać do reampu, nie trzeba kupować pudełek za 7-9k. Usiąść i nagrać. Mieć pomysł. Ciężko mieć świeży pomysł.

temat Behemotha. Czy oni naprawdę sprzedają muzykę czy raczej wizerunek (image)? Czy Behemoth bez wizerunku byłby czymś wyróżniającym się?

zerotolerance, dobry temat, chociaż trochę smutny. Dziękuję.

Posty połączone: 03 Lut, 2014, 13:01:16
z drugiej strony - bywają w PL produkcje odstające od reszty (np. Semantik Punkt, wcześniej Moja Adrenalina)
« Ostatnia zmiana: 03 Lut, 2014, 13:01:16 wysłana przez y »

Offline lwronk

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 428
  • Who said you need to buy a guitar?
    • Avernus Guitars
Brzmienie brzmieniem, ale boli mnie ostatnio kwestia wtórności riffów. Bardzo często zdarza mi się, grając, złożyć coś, co po jakimś czasie, przypomina mi, że gdzieś już słyszałem tę zagrywkę. I co z tego, że z reguły trochę się różni, czy to jakimś dźwiękiem, czy to inną tonacją, jak sam "pattern" w tym momencie już mnie samemu wydaje się być prawie że plagiatem?..
Ciężko jest wymyślić coś, co nie będzie nawet trochę przypominało muzycznie czegoś, co ktoś inny zrobił już jakiś czas temu. Kombinacji dźwięków i rytmów jest praktycznie nieskończoność, tylko i tak nawet różniący się lekko fragment siłą rzeczy będzie się z czymś tam kojarzył...

Offline deathtom

  • Gaduła
  • Wiadomości: 281
Ora pro nobis lucifer Behemotha to kopia Welcome to the Morbid Reich Vadera, kto słuchał ten to usłyszy. Ciekawe tylko czy świadomy zabieg, czy nie, a jeśli tak to na jakim podłożu... Płytę wysłali mi dziś więc przesłucham resztę i wtedy będę oceniać całość... ale niesmak już mały jest, bo Vader mi nie przypadł do gustu, więc jeśli będzie to kopia no to kolejna płyta na półkę :/