Tczew.
Pan listonosz dzisiaj przyniósł dwa nowe dzieciaczki do molestowania hłe hłe hłe. Nie jestem księdzem niestety, dlatego będę sobie tylko na nich grał. Sumsayin?
Dwa nowe nabytki to SKERVESEN Raptor i Mayo Legend. Cóż można powiedzieć. Dobre gitejry, Legend jako 6ka zdecydowanie wygodniejszy od Regiusa. Co prawda ma bezsensowne tremolo, ale monetki już upchnięte i można grać. To prawdziwa maszyna do jazzu, bardzo fajny wachlarz brzmieniowy, nawet na tych lipnych SD. Akurat do tego wiosełka pasują całkiem nieźle, chociaż muszę je podregulować bo jest trochę za dużo góry w najbardziej interesujących mnie ustawieniach.
Raptor to straszny skurwiel, get it? 28.5 cala, brzmi potężnie, a zdecydownie najlepiej na cleanach. Aftermath pod mostkiem, Nailbąb pod gryfem. Wygodny profil gryfu, dupa też dobrze leży pod łokciem. Niestety jakość wykonania trochę mnie zaskoczyła negatywnie. Binding jarmaczny, widać szczeliny między nim a drewnem. Progi nabite przyzwoicie, ale zawału pyty nie dostałem. W każdym razie, można to spokojnie wybaczyć, bo brzmienie jest naprawde kozackie i jedyne co bym zmienił w tej gitejrze to dodałbym singla po środku żebym mógł tosić jor abasi. No i ten kształt głowy to poezja, a i klucze z odłoniętymi girsami robią wrażenie. Muszę dodać, że skurwiel sukinsyn skurwysyn SKERVESEN JEEEEEEE!!
W gratisie dostałem też mnóstwo rolek po papierze toaletowym. A Kazimiera Szczuka powiedziałaby, że Skełwese Łaptoł ośmiostłunowy z bełnakl aftełmaf na bałdzo głubych stłunach. Ale loda nie zrobi (Szczuka, nie Łaptoł).
Przygotowałem małe fotostory, mam zamiar jutro wysłać też do Bravo.
Rzecz jasna możecie spodziewać się humorystycznego filmiku później.
EDIT: Zgodnie z obietnicą....