Zgadzam się z Muszą.
JP ma możliwość decydowania o brzmieniu pickupów robionych dla niego - wybiera więc takie, które jemu leży. Nie szuka uniwersalnych pickupów które będą szarpać moszną w każdej gitarze w dowolnej konfiguracji. Wkłada (mu ktoś) te pickupy do nowej sygnatury (z preampem) i gra. Gra i nagrywa płytę. Chyba jest zadowolony, skoro nawet się decyduje tę płytę wydać
I pewnie w dupie ma czy ktoś kupi te pickupy czy nie.
Brzmienie przemielone przez furę sprzętu? Nawet jeśli to czemu nie, przecież po to ten sprzęt ma. Ma nagrywać wszystko z pieca używając kilku kostek i zbierać to sm57? Ktoś by tak zrobił mając w garażu całą masę sprzętu do tego w części podpisanego własnym nazwiskiem?
Jest "twarzą" marki, więc pojawia się w spotach. Jest mocno rozpoznawalny więc normalne jest, że firmy świecą jego nazwiskiem na prawo i lewo. Ot, marketing.
Mówienia, że teraz pierdoli a nie gra zupełnie nie rozumiem. Nie nagrywa płyt? Nie gra koncertów? A że w mediach go dużo - patrz wyżej.
Co do samej próbki - myślicie, że JP siedział w DiMarzio i patrzył/słuchał jak mu kręcili brzmienie w spocie reklamowym? Wpadł, zagrał i pewnie pojechał dalej robić ciekawsze rzeczy.