Przemek - zajebiste wiosło i póki co deklasuje rywali. Świetny zestaw przetworników - wysoki sygnał, zwarty mocny dół i trochę górki, bez charakterystycznej dla większości LP-stajl wioseł bułki, ale też bez nieprzyjemnego jazgotu. Idealnie do ciężkiej muzy. Gryfowy natomiast świetnie brzmi na czystych, raczej słodki, a na przesterowanych ma taki fajny "bździąg" singlowy. Ergonomia - super, wszystko się zgadza. Bardzo wygodny i raczej cieńszy gryf. Jedynie ogromnym kontrastem dla mnie była waga - 4,3-4,4kg które waży, okazuje się nieco odczuwalną sprawą na scenie kiedy człowiek chce sobie "pofikać". Dla odmiany ESP Viper waży równo 3,3 - wydawać by się mogło że 1kg różnicy to nie dużo - a jednak baardzo dużo. Odbija się to na brzmieniu, bo Viper brzmi bardziej "nosowo" i nie ma tyle dołu - no ale wiadomo, coś za coś.
W tremontim zrezygnowałem z tremola, bo jednak mimo wszystko sustain na tym cierpi, i żaden Vicol nie powie mi że tak nie jest (
) dlatego między mostem a deską siedzi odpowiednio przycięty i wypolerowany kawałek mosiądzu. W Cu nie ma dodatkowego frezu pod mostem, więc tylko "kładłem" most na desce i stykało.
Dobre Cu jest bardzo zajebistą opcją, bo zachowujemy równowagę między wagą a ilością dołu i wszystkiego innego co w brzmieniu fajne. Nie jest tak lekki jak viper, ale odczuwalnie lżejszy od tremontiego(nie zważyłem nigdy mojego ostatniego cu). Brzmieniowo, ze zmienionym na giba 498T nie odstawał od Sc - brzmiały nieco inaczej, ale obie nakurwiały.
Zauważyłem też, że w warunkach studyjnych może też sprawdzić się wiosło, którego brzmienie Live/na sali prób nie do końca nas satysfakcjonowało. I na odwrót, wiosło które Live bardziej nam odpowiadało, w studiu okazać się mogło gorszym wyborem.
Oczywiście wszystko zależy od kontekstu muzycznego, ale jest to też ciekawa kwestia
Oczywiście są to niuanse których słuchacz w domu, czy widz na koncercie w ogóle nie wychwyci, albo ma to po prostu gdzieś jak się wszystko zgadza, ale dla nas jest to jednak "sól życia"
no także tego...