Jako że od zeszłych wakacji miałem straszna chęć mieć swoją 8semkę, w końcu zdecydowałem się na Schectera. Pierwotnie chciałem kupić Ibaneza RG8, ale Omen był tak nieprzyzwoicie tani że wybrałem jego.
Jakość:Cóż. Nie przypuszczałem że 8semka w takiej cenie może być tak zajebiście wykonana! Nie ma nic co wpływało by negatywnie na odbiór wizualny instrument. Zajebisty binding na korpusie (jestem pies na binding), fajne potencjometry, fajne markery, dobrze spasowany gryf do korpusu, siodełko graph tech, dobrej jakości klucze, fajny mostek dobrze nabite progi, akcja strun super niska przy minimalnym brzęczeniu.
Wrażenia dotykowe:Zawsze chciałem sprawdzić jak to jest grać na innych moście niż TOM, i muszę przyznać że jestem super zaskoczony. Na zdjęciach cały osprzęt Omena wyglądał raczej biednie a w rzeczywistości jest dużo lepszy i solidniejszy. Zakochał się w mostku! w porównaniu do TOMA jest mięciutki.
Ja także słyszałem mit o grubaśnym gryfie w Schecterach, ale to co jest w omenie to jest jakaś bajka! Grubościowy jest prawie taki sam jak ten z Flame EXG7! Baardzo wygodny, w żadnym wypadku nie jest to "lotnisko". Skala 26,5 praktycznie nie odczuwalna w porównaniu z 25,5 oprócz tego że łatwiej gra się solówki
Brzmienie:Jak na stockowe przystawki to gitara brzmi fajnie jednak i tak będę niedługo zmieniał je na EMG 808
Grałem na Schecterze na Iron Heart i jednak wydaje mi się że lepiej dogadywał się z POD 300 (Engl sim) wpiętym w końcówkę mocy Laneya.
Podsumowanie.Super gitara na pierwszą ósemkę. Wygodna, ładna (mi się podoba), przyzwoicie brzmiąca, poprawnie wykonana.
Foto + zestawienie tego co już się dorobiłem.
Schecter Omen 8.
Wygodny gryf.
Mięciutki mostek.
Fajna podstrunnica.
Binding.
Przystawki Schectera.
Po prawej Flame EXG-7 po lewej Schecter Omen 8.
Mój dorobek.
I teraz w komplecie