Ej chwila... Ale my tu rozmawiamy o 125ccm, a czytam komentarze jakby koleś miał wsiąść do jakiegoś jetfightera.
Już też bez przesady z tymi kursami... to nie jest rocket science. Siadasz, ogarniasz co gdzie jak i jedziesz powoli. Po tygodniu umiesz strzelać ze sprzęgła, zmieniać biegi przy odcinie i może nawet nizej wejdziesz w jakiś zakręt. Możliwe że się przewrócisz albo zaliczysz szlif, ale ryzyko śmierci jest bardzo niskie.
@MadYarpen gdyby było tak jak mówisz to by wszyscy jeździli poboczem a w mieście wszystkie fajne laski by ginęły przejechane przez moto wyluzuj
Wiesz co... Nie do końca się zgadzam. 125 spokojnie pociągnie 90 km/h, a fiksacja przy tej prędkości i jebnięcie w bariery/drzewo da takie same kalectwo / śmierć jak jebnięcie na litrze. To trochę tak jakby powiedzieć, a kupię kask za 400 zł bo tylko na 125 cc będę jeździł. Jakby to miało znaczenie
Nie mówię o tym że ma co tydzień człowiek kursy doszkalające robić i na torach śmigać regularnie (choć zdecydowanie warto), bo pewnie można jakiś umiar zachować, ale żeby się porządnie nauczyć jeździć. A nie na pałę, bo przepisy pozwalają na kat. B. Potem się widzi takich agentów co nogami szurają po asfalcie ruszając spod świateł, którym się ręce w korku trzęsą jak jadą trochę wolniej, nie wiedzą jakie zasady są niepisane ale bardzo potrzebne itd.
Nie chcę wypowiadać się jak nie wiadomo jaki autorytet, bo jeżdżę raptem 3 sezony, ale z tego skromnego doświadczenia i z tego że sam staram się regularnie doszkalać i jeździć na torowania wynika mi, że półśrodków na moto trzeba unikać.