Już mówię co się stało - cały dzień nie jadłem nic poza śniadaniem, bo nie miałem czasu. Kumpel wpadł z wódką i chcieliśmy iść na miasto, więc byłem osłabiony plus wypity.
Chcieliśmy zahaczyć o sklep, tam jakiś typ do nas wystartował i jak dostałem z partyzanta w ryj, to mnie lekko zamroczyło i byłem w stanie tylko reagować, próbować blokować ale nie czułem się na siłach oddawać.
Już abstrahując od tego że zaraz się pojawiło pięciu kolejnych.
Innym razem na kacu w klubie znokautowałem typa który się na mnie rzucił, więc to nie jest tak że jestem kompletnie bezbronny. Po prostu nie wiem czemu, ale kompletnie mnie zablokowało.
Koniec końców mam podbite oko, boli mnie ząb i udo tak, że ledwo na nim stoję. No i leciało mi trochę krwi z nosa w nocy. Nic specjalnego, bardziej moje ego na tym ucierpiało że dałem się tak oklepać.