Kolejny kolega się rozwodzi.
Celowo nie umieszczam w smutnym temacie, bo mam mieszane uczucia, gdyż jak kończy się coś niedobrego, to nie ma co się smucić. Natomiast z ramienia na czoło wysuwa się taka obserwacja: im więcej facebookowo czy instagramowo związek prezentuje swojej "zajebistości", tym szybciej baja się kończy.