Kolejny idiotyczny temat. Globalnie doszedłem do wniosku, że gdybym więcej czasu spędzał pod prysznicem, to bym został filozofem
.
Postanowiłem nie być taki samolubny i zamiast tylko Semediemu - i Wam zostawić trochę mojej spuścizny...
Przejdźmy.
- w życiu ludzie przychodzą i odchodzą
- umiesz liczyć - licz na siebie
- powyższe implikuje, że: nikomu nie można ufać w 100%. Zdarzają się ludzie pewni na 99%, co implikuje, że:
- Twój zajebisty kumpel może stać się Twoim serdecznym wrogiem, często przez jakieś chore ambicje, itp.
- uczenie się na błędach innych jest szybsze, tańsze, efektywniejsze i bezpieczniejsze. Prawie nikt tego nie stosuje.
- z większością ludzi jesteśmy na, powiedzmy, pierwszym poziomie znajomości. Przechodząc na level 2 lub 3 konstatujemy, że każdy ma swoje tajemnice...
- pieniądze nie muszą, ale mogą bardzo dużo popsuć między ludźmi
- przyjacielem może zostać ktoś, po kim się tego kompletnie nie spodziewamy
- sen przed północą liczy się podwójnie
- wiara (nie religia!) dla wielu jest śmieszna. Ale działa.
- warto pomagać
- fajnie jest robić w pracy to, co się lubi - ale najważniejsze być sobą po pracy
- nie warto za wszelką cenę iść pod prąd
- najbardziej zaradne i pogodne osoby to te, które dostały od życia w dupę. I na odwrót.
Spoiler Rozmawiałem niedawno z pełną optymizmu i energii starszą osobą. Później dowiedziałem się, że spotkały ją w życiu wszystkie możliwe tragedie: przeszła raka, jeden z synów jest gejem
, drugi leśniczym
, córka poszła w narkotyki, co poskutkowało rzuceniem się pod pociąg, mąż po pijaku przechodził przez płot i się przez przypadek powiesił (znaleźli go rano).
Tymczasem.