Skervesen H8 Chocolate
Specyfikacja:- gryf mahoń
- podstrunnica heban
- korpus mahoń Sapele jednoczęściowy
- dwa pickupy DiMarzio D Activator
- skala 27"
- most stały ABM
- klucze Schaller blokowane
- potencjometr volume z push-pullem do rozłączania cewek
- przełącznik przystawek trzypozycyjny
- siodełko naturalna kość
WykonanieSzukam do czego by się tu przyczepić i nie bardzo mam jak. Schludnie polakierowany korpus, milutko wykończony gryf, żadnych kiksów - wszystko w tym instrumencie dobrze ze sobą współgra i nic nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, całość jest bardzo estetyczna i to na pewno najładniejsza ósemka, jaką widziałem. Jedyne, co mi nie pasuje, to sposób wykończenia otworów na śruby do bolt-on. Nie jestem fanem takich rozwiązań, gdzie widać gołe drewno i lakier jedynie w tym miejscu nie jest do końca idealny. Jednak, to i tak znajduje się z tyłu i w żaden sposób nie ujmuje wartości gitary. Jest piękna

WygodaJako, że ergonomia i komfort to dla mnie najważniejsze aspekty narzędzia, chcę poświęcić im oddzielny akapit. Wiele osób już mnie pytało, jak Skervesen ma się do Rana Crushera (
http://forum.sevenstring.pl/gitary-8-strunowe/ngd-ran-crusher-8/) i jak dla mnie zdecydowanie wygrywa wygodą użytkowania. Przede wszystkim wygodniejszy jest gryf, mogę grać kilka godzin pod rząd i nie boli mnie lewy nadgarstek. Skala owszem, jest krótsza o cal niż w Crusherze, ale to nigdy nie było dla mnie problemem. Na pewno komfort psychiczny zapewnia lakierowany korpus - coś, o co zawsze bałem się podczas grania na olejowo wykończonym Ranie. Poza tym? Stały most, blokowane Schallery - lowe. Jeden volume z puszpulem? Znowu lowe. Solidne gniazdo, straplocki i o nic nie trzeba się bać. Pozostaje nam jedynie najbardziej nurtujące wszystkich pytanie...
Czy to potrafi dżjęt?D Activatory bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Do tej pory kojarzyły mi się z chudo brzmiącymi Ibanezami 6 i 7 stringowymi, ale wyraźnie ośmiostrunowa wersja nieco różni się od tamtych (chyba, że to magia ful mahą?

). Gitara ma przepotężny wygar i na pierwszy rzut oka nadaje się idealnie do napiżdżatorni... ale nie tylko. Bardzo ładnie brzmią na niej czyste dźwięki, w zasadzie w każdej kombinacji przetworników. Uparty zagra nawet hard rocka, może i bluesa, bo gitara jest bardzo podatna na artykulację. Ja, muszę przyznać, skupiłem się na graniu miazgotronów wszelakiej maści, od Tosina przez Whitechapel po Yonego

bo brzmieniowo okazała się bardzo uniwersalna, właśnie coś w stylu EMG 808 X z Crushera. Tutaj mamy jakby mniej dzwona, ale jest ten charakterystyczny klang aktywowy, z potężną ilością mięsa (nie wiedziałem, ze coś takiego kiedykolwiek napiszę, ale tak jest).
PodsumowanieGdyby ktoś mi postawił przed nosem jakąkolwiek inną ósemkę i kazał wybierać - poszczułbym kotem. Skervesen nie dość, że jest świetnie wykonany, bardzo uniwersalny, to jeszcze zainspirował mnie do zagrania takich rzeczy, o jakich wcześniej nawet nie myślałem, a to też ważny czynnik przy wyborze instrumentu. Czy jest wart te 4400zł, które żąda za niego twórca? (cyt.
http://forum.sevenstring.pl/gitary-8-strunowe/road-to-ngd-charfa-z-machoniu-)-czyli-skervesen-h8ocaster/msg216823/#msg216823) Z pewnością, rzekłbym, że jest wart wiele więcej, także to bardzo smaczny kąsek na rynku gitar ośmiostrunowych. Dlaczego ja go nie kupię? Priorytetem jest dla mnie bas do nagrań, a do czasu, kiedy zarobię na nową gitarę ta już dawno się sprzeda. Niemniej, jestem w stanie zamówić u Jarka drugą taką, w takiej, a nie innej specyfikacji, macie moje słowo


A tymczasem zapraszam do posłuchania/obejrzenia krótkiego testu, w jakich warunkach bojowych H8ocaster spisywał się najlepiej.
Wlacz osadzony player soundcloud
Przy okazji, dziękuję firmie Skervesen za dostarczenie instrumentu do testów :*
Te i inne zdjęcia gitary w wysokiej rozdzielczości tutaj:
https://www.dropbox.com/gallery/3132322/1/Skervesen%20H8ocaster?h=4cbbda